Dziewczyny, czy Wy tez macie takie opory przed l4? Pracuję w kawiarni w centrum dużego miasta, ruch non stop, od wtorku nam otwierają w Irlandii sklepy i wprowadzają stoliki. Jestem ledwo żywa, niewiele jem, bo mam mdłości i wymioty, jak nie pracuję to śpię. Tutejsi lekarze nie uznają ciąży za coś nadzwyczajnego, mogę załatwić sobie zwolnienie od polskiej ginekolog ale... mam wyrzuty sumienia. Boję się reakcji w pracy, bo już jest ciężko z braku rąk do pracy. Rodzina mówi, że muszę patrzeć na siebie, że zawsze mogę wrócić od stycznia jak się zrobi trochę spokojniej...
Czy któraś z Was ma już etap tego okropnego samopoczucia za sobą? Zaczynam 9 tydzień i z każdym dniem jest coraz gorzej