Do południa było ok,i oczywiście mąż zmusił mnie do wizyty u teściów którzy mieszkają blisko nas. Nie chciałam jechać bo mała reaguje na teściową płaczem i z zawsze jest tam problem z karmieniem no i znów mam to samo. U teściów po 3h płakała przy dostawieniu ale possala 4 minuty, teraz znów próbowałam dostawic po 2 h i jest płacz. Wkurzam się na męża bo on nic nie rozumie. Mówię mu, że mała musi mieć stały rytm dnia,że nie lubi wyjazdów. A on ze jego rodzice już dwa tygodnie jej nie widzieli, że do swojej mamy pojechałam na tydzień. Ze jak jego rodzice przyjeżdżają to mała zawsze śpi. No kurcze to jest niemowlak to chyba dobrze,że śpi.I te ich dobre rady,żeby nie usypiac jej w ciszy, żeby telewizor normalnie grał no i teściowa ja uspila w wózku i po 30 min się obudziła i efekt jest taki że dzieciak nie wypoczal, mija 3h więc powinnam ja karmić a ona nie chce ssać i właśnie zasnela na rękach. Mówię Wam,że szkoda gadać.