Trzymam kciuki mocno. I za wszystkie pozostale rodzace
Piekny jest ten czas oczekiwania. Do dzis jak patrze na mojego, to nie moge uwierzyc ze siedzial w brzuchu tyle czasu, a teraz mam go obok...
No wlasnie
my to w ogole w Coscie mozemy sie spotkac na pieszo i zaliczyc spacer po tartanie
chetnie opowiem swoja historię, lepsza niz niejedna telenowela
Super! W jakich okolicach Ci najwygodniej? To cos ustalimy
Tez jem wszystko, ale zdania sa podzielone. W szpitalu przyszla do mnie polozna. Bardzo niemila... stara berta :/ i zjechala mnie za sok 100% pomaranczowy, czeresnie i ze jak smiem pic tak malo, ze trzeba 4 litry co najmniej, ze strace pokarm, dziecko nie bedzie mialo co jesc itd. Az sie poplakalam jak wyszła ze zlosci, tak wredna byla. Powiedzialam jej, ze z tego co wiem, to nie ma juz czegos takiego jak dieta matki karmiacej, na co ona oburzona zasmiala sie szyderczo pod nosem i powiedziala ze 'zobaczymy'. Wyobrazcie sobie jej zdziwienie nastepnego dnia, kiedy jej powiedziałam ze usiadlam z laktatorem zeby zobaczyc ile mam pokarmu i czy maly nie jest glodny i mialam 70ml w 15 min z jednej piersi. A obecnie w 5 min sciagam 60ml. Wiec da sie dziewczyny, trzymam kciuki. I jem wszystko. Nawet burgery (nie fastfoodowe oczywiscie
) wczoraj pol kilo wisni i generalnie na co mam ochote. Wychodze z zalozenia, ze organizm sam sygnalizuje czego potrzebuje, i wcale nie pije 4 litrow...
Mam tyle pokarmu, ze zastanawiam sie czy nie oddac do banku mleka dla wczesniaczkow... mialam tylko cicha nadzieje, ze mi sie to unormuje na jego potrzeby, i biust mi troche zmaleje...