W marcu tego roku dowiedziałam się, że jestem w ciąży.. Niedowierzanie, szok, strach no i wiadomo radość.. aż do 10tc... Poszłam na usg i lekarzowi nie podobał się obraz płodu.. - Obrzęk całego ciałka.. I zaczęło się. Umówiłam się na prenatalne plus amniopunkcja a w między czasie modliłam się by było dobrze, ale miałam złe przeczucia.. Dotrwałam tak do 19tc. Mija córeczka miała zespół Turnera, do tego liczne wady rozwojowe.. poród.. Masakra Było ciężko ale jakoś się pozbierałam. Pochówek mojej córci był 14.10, w między czasie zdążyłam wrócić do pracy i jakoś ogarnąć swoje życie. Przed pochówkiem zdecydowałam się na badania genetyczne i wyszły niestety trzy mutacje genów.
jednocześnie dowiedziałam się już w 23 dc że jestem w ciąży, kreski były słabe ale beta 1126
teraz mają odpowiedni kwas foliowy, zastrzyki z heparyny i witaminy żyje nadzieją że w lipcu ujrze swoje maleństwo <3 po 4 mc od straty znów pojawiła się Iskierka w oku
a nowe życie powstało dokaldnie 14.10 kiedy pochowałam moją córeczke - nie bez powodu na imię ma Anastazja - zmartwychwstania
dziś się wystraszyłam bo pojawiło się lekkie plamienie, byłam u mojej gin, dała mi duphaston i zaleciła odpoczynek i l4 od razu. Nie chciałam tak szybki iść na zwolnienie ale moja kropeczka jest dla mnie ważniejsza
to tak w skrócie
27.06.17 Anastazja [*]
Z miłości Nam dana - nigdy niezapomniana <3