reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipcowe mamy 2018

Wrzuć tu jutro zdjęcie tej bezy i przepis [emoji39]

Beze z termomixa będę robić
Ma wygladac tak:
A jaka będzie rzeczywistośc to się okaże [emoji23]
IMG_0215.JPG
 

Załączniki

  • IMG_0215.JPG
    IMG_0215.JPG
    112,5 KB · Wyświetleń: 394
reklama
Ja jestem ze Śląska, a też z kopalnią nie mam nic wspólnego. Mój ojciec ma silną klaustrofobię, mój mąż też mówi, że w życiu by na kopalnie nie poszedł. Wiem, że moi dziadkowie ś.p byli górnikami, ale jak się urodziłam to jeden już nie żył, a drugi był na rencie po ciężkim wypadku na kopalni, z którego ledwo wyszedł. Mam za to paru znajomych górników i raczej sobie chwalą tą pracę. Ja sobie też tego nie wyobrażam bo też mam klaustrofobię jak mój ojciec.
A klaustrofobi nie mam, ale pójście pod ziemię gleboko to jak się zakopać za życia [emoji16]
 
Nie zawsze. Ja jestem na luzie w 2, w pierwszej więcej panikowałam :)
Ale to też kwestia charakteru [emoji16] niektórzy są niepewni gdy czegoś nie znają :) nawet się mówi lek przed nieznanym [emoji4] są tacy, którzy będą odczuwali lęk zawsze, inni gdy do czegoś przywykna już nie [emoji4] przynajmniej takie jest moje zdanie [emoji16]
 
reklama
Ja się o mojego tak bałam jeszcze za czasów studenckich, hdy wychodził z domu o 6 wracał koło 21 i całe dni latał z krótkimi przerwami. Nie miał telefonu a ja siedziałam w domu i modliłam się o tyle samo startów co lądowań. Jeszcze mielismy mieszkanie z widokiem na pas startowy i pewnego dnia usłyszałam huk, patrze a tam samolot się pali. W ryk, ubrałam się u wybiegłam z mieszkania w kierunki jednostki bo oczywiscie telefon nie odpowiadał. Biegłam i płakałam tak bardzo, że nie wiele widziałam, potrącił mnie rowerzysta ale nic sie Nam nie stało. Już mam wbiegać na teren jednostki a tam wraca mój ukochany i sie nie mnie pyta co sie stało że tak wyglądam. To mówię, że widziałam wypadek, i że przecież jest tam teraz pełno straży i bałam sie ze to on. A on nawet nie widział że cos sie stało i wracał do domu zadowolony z kebabem w ręku :D Jeszcze dostałam opie*dol że rowerzyscie wbiegłam pod koła :D
Bozeze nawed nie umiem sobie tego wyobrazic
 
Do góry