Słuchaj, to nie jest takie proste. Też myślałam, że trzeba po prostu nauczyć, synek na noc zasypiał w łóżeczku, uczyłam samodzielnego zasypiania, na początku z sukcesami, kilka razy się nauczył na różnych etapach , ale działało kilka dni a potem albo zęby, albo skok rozwojowy, albo choroba, i uczysz na nowo. No i co z tego, że zasnie w łóżeczku, skoro obudzi się za 40 minut z histerią i wtedy już tylko ręce, albo w ogóle nic nie działa i nosisz pół nocy. Długo się broniłam przed usypianiem przy piersi, bo nie chciałam być smoczkiem, ale w końcu się podałam i złapalismy jako taką równowagę na jakiś czas.
To nie jest tak, że dziecko się przyzwyczaja i wykorzystuje. Jak ma dużą potrzebę bliskości, to drze się, jak tylko je odłożysz, bez żadnego przyzwyczajania niestety.
ani_anita potwierdzam
Tylko w książkach wszystko jest takie proste i schematy że, a życie weryfikuje inaczej.
Poza tym Mama jest całym światem dla takiego maluszka i skoro płacze to ma potrzebę bliskości.