reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy 2018

reklama
No ale chyba nie az tak gorsze te sklepowe wiadomo woes to wies[emoji106][emoji3]
Nasza pediatra do minimum roku zabroniła dawać kurczaka ze sklepu ,niestety te sklepowe są faszerowane antybiotykami one nie rosną one poprostu puchną ! Ale jak nie ma się możliwości kupić innych to trzeba ze sklepu
 
Dokladnie tak! Postep medycyny jest super, ale w niektorych sytuacjach jest naduzywany. Niestety ratowanie kazdego zycia za wszelka cene nie jest tak dobre jak sie wydaje[emoji53]
Tzn... Ja akurat jestem za tym by ratować każde życie jeśli tylko ma szanse, że będzie dobrze... Ale nikogo nie krytykuje i szanuję decyzje każdego :) Uważam tylko, że to na pewno ma wpływ na to, że mamy słabsze społeczeństwo :)
 
Jestem po wizycie. Córa 1600. I dołączam do dziewczyn z pessarem. Moja szyjka co prawda skróciła się tylko do 24 mm z 25 co było na ostatniej wizycie, ale lekarka stwierdziła, że miękka, i dziecko bardzo mi napiera, ogólnie jest bardzo nisko. Tak mówi ta lekarka, że ma nadzieję, że wytrzymam jakoś 6 tygodni, a ja przestraszona, że mam w planach przenosić tą ciążę i spokojnie urodzić w połowie lipca.. Ogólnie mnie tak bolało to założenie pessaru, bo coś go włożyła źle, i odwracała go w środku, a mi się zrobiło tak ciepło z bólu, i myśli, że to tylko głupi krążek, a gdzie tam poród... Aaaaa.. I mam leżeć i się oszczędzać. Tak więc od dziś wdrażam to w życie.
Oj to przykro mi. Ale jestes chociaz zabezpieczona. Obysmy wytrwaly jak najdluzej!
A corcia widze, ze taka duza jak moja[emoji3]
 
Aga jest taka zasada co do ubietania niemowlakow to pewnie do spania tez sie sprawdzi. Noworodka ubietamy o jedna warstwe wiecej niz siebie, niemowlaka juz tak samo. Ja, poniewaz straszny zmarzluch jestem, to mloda za nowirodka ubietalam tak jak siebie a potem o warstwe mniej[emoji6] Moze u Ciebie na odwrot?[emoji6]

No właśnie tego się boję, że przechłodzę [emoji23]
Temperatura +5-10 stopni, to my już z O w krótkich rękawkach, ja w sandałkach (oczywiście na gołe stopy), O w takich siateczkowych (bo sandały do pracy niebardzo...), teraz śpimy pod dość cienką kołdrą z otwartym balkonem (tak, mamy rano <10 stopni), choć ja w ciąży zaczęłam znowu skarpetki zakładać [emoji23]
Więc nie mam odnośnika [emoji23]
Ale chyba zdam się na intuicję, i będę uważnie obserwować... [emoji15][emoji6]
Ale zacznę chyba od 2 warstw więcej niz my [emoji6]
 
[emoji6][emoji8]
Agnieszka, jeszcze w kwestii śpiworków, tak poza kwestią tkaniny, te zupełne maluszki lubią być zwykle ciasno owinięte do spania, na począku może się przydać otulacz, my owijaliśmy po prostu flanelową pieluchą albo elastycznym bawełnianym kocykiem, zawinięcie wymaga troszkę wprawy, ale nie trzeba mieć specjalnego otulacza.
 
reklama
Widziałam, ale nie do końca się zgadzam...
Nie zawsze tak jest - przy szeroko pojętej prokreacji co innego ma znaczenie niż nawet przy przeżyciu... Tak naprawdę problemów genetycznych, albo choćby skłonności genetycznych, które się przekazuję jest relatywnie niewiele (w stosunku do ogółu chorób i problemów)

Tak samo jak wiele osób mówi np o "dziedzicznych skłonnościach do tycia", ale poza wąską grupą, kiedy otyłość jest spowodowana chorobą, dużo więcej jest takich spowodowanych odżywianiem i trybem życia, które też się przekazuje dzieciom - nie raz widziałam rodzinę: otyli rodzice z otyłymi dziećmi, jedzacy wielkie hamburgery i zapijając colą... Oczywiście nie zawsze, ale niestety bardzo często...

Mąż kuzynki waży 130kg, i "chce schudnąć", ale przecież bez coli, piwa i golonki żyć się nie da, a aktywności fizycznej zero (w domu nic nie robi, bo nie na czasu, tylko do auta i z auta...)
Jeden syn ma podobne "predyspozycje", tzn bez paczki chipsów w ręce go się raczej nie widuje, nawet jak dostanie coś zdrowego do jedzenia, to on zawsze "to co tata"... A drugi syn jeździ na rowerze, rusza się, nie je fastfoodów, i o nadwadze nie ma mowy... Geny? Czy raczej nawyki? [emoji6]

Sporo z nas ma problemy hormonalne - nie dlatego, że od urodzenia tak było, ale choćby przez Czernobyl - a już samo uszkodzenie tarczycy to naprawdę problem, w wielu przypadkach uniemożliwiajacy urodzenie...
Ile z was (rocznik 86+) ma jakiekolwiek problemy z tarczycą? Nasze mamy tego problemu nie miały, urodziłyśmy się zupełnie zdrowe....
A młodsze dziewczyny, ale mające młode mamy (takie, które w 86 nie skończyły jeszcze dojrzewać) - ile waszych mam ma problemy z tarczycą?
Ile z was bierze luteinę itd? Zaburzenia hormonalne też najczęściej wpływ środowiska, przebytych chorób itd.
Tak naprawdę chorób, które uniemożliwiają zdrowe donoszenie ciąży, a które mogą być przekazane w genach jest zdecydowanie mniej niż takich "nabytych"...
Nie przekażę córce niedoczynności tarczycy, bo Czernobyl drugi raz nie walnie, a to problemy nabyte... A inne problemy hormonalne, które miałam same "zniknęły" jak zmieniłam sposób żywienia (progesteron i jeszcze coś tam badałam, nie pamiętam ci, ale zmiany ogólnie duże...)
Koleżanka ma odklejającą się siatkówkę, wiadomo, tylko cc... Ale nie przekażę tego dziecku, bo u niej to skutek pobicia...
I tak dalej...

Zgadzam się z tym, co napisałaś w przypadku niektórych wad wrodzonych i chorób, które można ewentualnie przekazać "w genach".... Ale ogólnie jednak moim zdaniem środowisko dużo bardziej...

Aha, i kiedyś kobiety rodziły dużo wcześniej, a to też ma niemałe znaczenie (i pisze to ta w pierwszej ciąży 35+...)
Ale ja nie napisałam, że jest to jedyny czynnik tylko , że jeden z kilku :) i wiadomo, że niektóre choroby nie mają wplywu, ale niektóre tak... No i słaby "osobnik" ma większe prawdopodobieństwo posiadania słabego potomstwa... Tak jest w biologii ...
 
Do góry