Jasne, ale tylko "mniej więcej", bo cześć sypałam "na oko".. [emoji15]
-0,5kg buraków - upiec w folii (u mnie to był jeden duży podłużny - ostatnie zakupy O[emoji23]), zblendować
-szklanka mleka (u mnie owsiane, tzn parę łyżek płatków zalane wrzątkiem i zblendowane, nie wiem, jak by się zachowało jakby dać zwykłe, bo jednak sporo rzadsze....)
-garść daktyli zalana wrzątkiem - też zblendować razem z wodą, wyszła w sumie niecała szklanka, ale nie było jakoś bardzo gęste
-ok 1/3 szklanki oleju, ale mogło być chybs trochę mniej, następnym razem dam maks 1/4
-0,5 łyżeczki proszku do pieczenia (w sumie nie wiem, po co [emoji23]), szczypta soli
-cacao - w sumie nie wiem, ile, pewnie z pół szklanki było (sypałam słoikiem, aż miało ładny kolor [emoji23])
- ksylitol - do smaku (tak, też sypałam słoikiem [emoji23]) - cacao jest gorzkie, więc żeby całość jednak słodka była
-ok szklanki mąki - u mnie orkiszowa razowa, ale myślę, że jakąkolwiek poza zytną będzie ok, albo zmielone płatki owsiane [emoji23]
Parę kropli esencji waniliowej, jak bym miała na podoredziu, to dałabym trochę skórki pomarańczowej, ale że nie miałam...
Można dorzucić też jakieś rodzynki itd. Ja nie dałam, bo będzie to też jadł wujek - cukrzyk, więc mimo wszystko trzeba trochę ograniczać bakalie...
Wymieszać, dać do foremek, można przyozdobić pokruszoną czekoladą, albo czym kto chce [emoji6] piec koło godziny
Jest bardzo mokre, ciężkie, itd - jak typowe brownie, burak absolutnie niewykrywalny [emoji23]
Do kulinarnego wrzucę następnym razem, tylko faktycznie zmierzę te proporcje (to był eksperyment [emoji6])