@_agnieszka_ rozumiem Cię w pełni.. ja tak sobie myślę, że gdybym w całej naszej sytuacji czuła się źle i np. musiała oszczędzać się w domu, to byłby już dramat pełen... a i tak jest mi czasami trudno w drugą stronę: że teraz ja muszę o wszystkim myśleć, pamiętać i fizycznie pójść i załatwić... z drugiej strony jak byśmy siedzieli oboje w domu to bym się pocięła czerstwą bułką, więc wolę tak naprawdę iść do pracy póki jeszcze nie jest to jakoś strasznie uciążliwe... Wokół mamy mnóstwo znajomych, zawsze ktoś zadzwoni albo się umawiamy więc i tak nie jest źle, ale nie oszukujmy się, tak naprawdę każdy ma pracę, własne życie i często też mam doły... więc rozumiem że tym bardziej tak masz jak mieszkacie z dala od przyjaciół... Pocieszające jest to że masz już bliżej do końcówki niż dalej i niebawem nie zauważysz nawet mijających dni
no właśnie ja tu nawet znajomych nie mam... wszyscy co najmniej kilkadziesiąt km dalej, i z różnymi problemami mobilnościowymi... ale to prawda, pocieszające, że jeszcze niecałe 4 miesiące...
Oj Aga doskonale rozumiem Twoj obnizony nastroj. Wiadomo, ze taka zmiana w stylu zycia to szok i nie tak latwo sie przestawic. Jedyne co moze pocieszac to to, ze jeszcze troche i razem z Hania bwdziesz wracac do formy[emoji5]
Co do mieszkania to tez doskonale rozumiem. Jak kupilismy mieszkanie to juz mi sie nie chcialo nic robic u rodzicow, a jeszcze troche pomieszkac trzeba bylo. Do tego cisnelismy sie w jednym pokoju z corka, zadnej swobody i prywatnosci. I do tego wszystko nie po mojemu. Ale wiesz co? Tu tez jest nadzieja! Juz niedlugo i bedziesz na swoim[emoji3] Postaraj sie myslec o tym pozytywnie, ze niedlugo wszystko zmieni sie na lepsze, a Ty w tym czasie sxykuj wyprawke[emoji3]
Napisane na LG-M250 w aplikacji Forum BabyBoom
szykuję wyprawkę, ale nawet szycie jakoś opornie mi idzie.... ale cieszę się, że mnie rozumiesz...
próbuję myśleć pozytywnie, tylko ostatnio nie wychodzi...
@_agnieszka_ domyślałam się co czujesz. Ja co prawda mogę robić wiecej niż Ty , ale co to jest pójść do biedro, zrobić zakupy i wrócic? Wczesniej cały dzień na obcasach, w mundurze kiknanaście tysiecy(czasami więcej) kroków dziennie w szybkim tempie. Królowa zorganizowania i ratowania wszystkiego co sie sypało. A teraz? Jak musze iść na pocztę to sie zastanawiam czy dam rade głupi list nadać... Ale popatrz na to z tej strony, że już bliżej niż dalej
Hania już będzie z wami, więc znowu będziesz aktywna i będziecie na swoim!
Co do mieszkania też wiem co czujesz
Zanim odebralismy nasze meiszkanie mieszkalismy na wynajmie. Warunki rodem z prl bo tak taniej. Gdy łamało się kolejne krzeszło czy zapadała sie szafka to myślałam że musze to przejść i będziemy w końcu na swoim
no tak, warunki jakie są, żeby było taniej, bo budowa... a budowa ciągnie się od 4 lat, więc też już jestem nią zmęczona, choć to "ostatnia prosta"... ale gdyby to było moje mieszkanie, to... oj, ściany by leciały, a już na pewno kafle w łazience (te, które same jeszcze nie spadły..), z kuchni w ogóle wszystko by wyleciało, itd... pocieszam się, że będziemy na swoim, ale i tak powoli idzie, bo zimno, bo O musi w pracy zostać, itd...
ej nie doluj sie kazda z nas ma ten etap hormony ...
ja dzis uswiadomilam sobie ze zostalo 3 miesiace TYLKO 3 !!! i tym zyje
sciskam
no, trochę więcej niż 3, ale fakt, że za 3 to już będę się turlać jedną nogą na porodówce (tylko mam nadzieję, że już po przeprowadzce...)
Dziękuję dziewczyny.... :*
domyślam się, że spory udział mają w tym hormony, i że muszę jakoś przetrwać, ale... cieszę się, że was mam :*