Mój młody ostatnio też z rozpędu uderzył mnie w brzuch. Oczywiście zaraz w placz, że on przeprasza, że nie chciał, ale i tak miałam nerwy.Jezu dziewczyny, ale sie wkurzylam. Siedzialam na lozku, z jednej mojej str lezal maz na moich kolanach, z drugiej starsza corka. Zygali cos do siebie na zarty i nagle cora taak mnie walnela w brzuch reka, ze az podskoczylam. Wiem, ze to nie jej wina, nie chciala, ale mam teraz takiego nerwa na nich, ze jeju. Oczywiscie mnie brzuch boli, bo trafila centralnie pod pepkiem a z tego co czuje, to tam sie konczy moja macica.
Oczywiscie juz zdazylam internet przekopac czy nic zlego sie nie stanie. Mam ochote wyjsc, wykrzyczec sie i dopiero wrocic.
Natomiast moja ś.p. mama pod koniec 8 miesiąca ciąży spadła z takich dlugich kamiennych schodów w biurowcu kopalni. Do tego wszystkiego złamała nogę. Jechała do szpitala z płaczem, pewna, że zabiła dziecko, ale jak widać żyję [emoji16]