witam
magdalenko my z Osobistym weterani. Poderwałam go sobie we wrześniu w klasie maturalnej. On Politechnika, ja UŚ. Studia. Hmmm po studiach pobraliśmy się tzn. po 7 latach wspólnych, w tym roku 6 rok po ślubie, czyli stażowo 13 lat. Jakoś dotraliśmy się i ........zresztą dla mnie małżeństwo z Nim to najlepsza rzecz, jaka spotkała mnie w życiu i na nikogo bym go nie wymieniła. Jeseteśmy zodiakalnymi lwami i tak negocjujemy, choć w tym związku ja jestem bardziej porkęcona. Po ostanich wyborach samorządowych (jestem pierwsza po kreską, więc jak ktoś się wykruszy;-) Osobisty dał mi 2 tygodnie na wymyślenie sobie nowego zajęcia. Wyskoczył Obcy, ale to nie przeszkadza mi organziowac na marzec wizytę 30 osobowej delegacji młodziezy i nauczycieli z Izraela, a pod koniec (jesli lekarz mi pozwoli) lecę na Maltę nawiązać kontakt z pewną symapatyczną szkoła, z którą chcę w ramach programu unijnego Sokrates współpracować. W ciągu ostanich 2 lat w ramach takiego projektów zwiedziłam z młodymi: Hiszpanię i Szwecję. Sama gościłam w ubiegłym roku w domu nauczycielkę z Bułgarii, a wtedy jeszcze słabo mówiłam po angielsku, ale dawłam sobie radę. Uwielbiam męża, bo znosi moje studia (już skończyłam 2 kierunki dzienne, teraz piszę doktorat i chcę, jak Obcy będzie starszy wrócic na pewien kierunke, którego rok już zaliczyłam), znosi moje dziwne pomysły, to czasem wjeżdzam w jednokierunkową, że wszytsko psuję, że musi kupować mi ciuchy, moje pomysły na życie.....Nigdy nie siedziałam za długo sama, więc podziwiam kobiety, które są w domu. Nawet zarezerwowałm już cos na urlop we wrześniu. A w Sylwestra na balu wygrałam konkurs kankana i mamy następny bal za free....
tak pisze o sobie, nudna jestem....
ruchów nie czuję, ale zawsze o tej samej porze, mam ból watroby, sądzę, że Obcy nogi prostuje...