Karinko-Zeberrko cieszę się że jesteście w domku i już tak mocno się nie denerwujecie, życzę wam jak najmniej takich nieciekawych zdarzeń, wiecie co we mnie mocno trafiają takie złe wieści że ktoś może mieć cukrzycę, czy zatruty organizm....cały czas też pamiętam o tym paskudzie
bazylki:-( i mam nadzieję że już to" wyleczyła" , jest mi po prostu żal że trzeba tak się denerwować, nalatać się za lekarzami i denerwuje mnie to że trzeba na nich czekać pół dnia a oni Ci powiedzą kilka słów i odeślą w niewiedzy do domu-tak być nie powinno.
Ewo u nas też są chrzciny w niedzielę,Ola była tak ochrzczona i pewnie mój mały móżdżojadek też będzie
;-)
a w co masz się ubrać-ciężko mi powiedzieć-wiesz co ja mam za miesiąc komunię w Gdańsku, i też mam pytanie w co się uubrać-z resztą nie wiem czy jeszcze pojedziemy.
Zebrra czytając twojego posta jak zachował się twój mąż u mnie to samo jest-dotyczy badań jak i usg-siedzi w aucie i czeka. Było ostatnio za miło-wczoraj spaliśmy osobno bo mam dosyć tej jego firmy,tyle czasu milczałam, innym buduje domy a nasz stoi, ciężko cokolwiek zrobić-czy on czeka aż ceny wzrosną?? on ma to gdzieś-nie śpieszy się bo on i tak do domu wraca jak do hotelu na noc i coś zjeść...a ja się tu cisnę z ciuchami, zabawkami itp.. tak samo wrócił wczoraj zjadł, i do kompa grzebał w papierach, umowach, robił kosztorysy..nawet nie wiem kiedy spać poszedł...dziś od rana załatwia interesy, jutro jedzie z towarem, wraca w nocy i o świcie jedzie na 2 tygodnie...nie mam męża!!!
wiem jakie są czasy, doceniam jego pracę ale ile można czekać..żyć, wegetować z dnia na dzień..jest mi przykro dziewczyny i łezka się ciśnie, każda z nas ma jakieś tam swoje problemy te lepsze i te gorsze dni, sorki za smutasy bo widzę że dziś w dobrym nastroju jesteście..ech
ale co najważniejsze ulżyło mi...
idę coś robić bo oszaleję we wtorek moja mamcia przyjedzie
poproszę ją aby ze mną rodziła, co mam być sama a to zawsze mama-kobieta zrozumie kobietę najlepiej;-)