Tak jak wczoraj pisałam dostałam prikaz zrobienia badania mojego mleka. Jak się domyślam chodzi o posiew w celu potwierdzenia lub wykluczenia zakażenia grzybiczego przewodów mlecznych.
Czy ktoś z Was robił coś takiego? Doradczyni laktacyjna (Małgorzata Szmygin) poradziła mi abym zrobila to badanie w szpitalu na Pomorzanach. Ale zapomnialam zapytać w jakich pojemnikach dać to mleko (sterylne te na mocz? czy jakieś inne) i czy to w zwyklym laboratorium czy jakieś bakteriologiczne? Nie wiem co jest na Pomorzanach i jak to znaleźć.
Acha, ta blonka na sutku (zatkanie kanalika wyjściowego) jest u mnie spowrotem niestety.
Pozdrawiam Hania
Ja robiłam badanie mleka na samym początku mojego karmienia właśnie z polecenia Pani Małgorzaty o której pisałaś. Miałam problem z bardzo bolesnym karmieniem mimo prawidłowego przystawiania dziecka. Zrobiły mi się też rany na sutkach. Było podejrzenie albo grzybicy albo bakterii.
Badanie trzeba zrobić w labolatorium mikrobiologicznym.
Labolatorium mikrobiologiczne na Pomorzanach jest w szpitalu przy wejściu od strony Powstańców Wielkopolskich (po prawej stronie od tego wejścia).
Jak pytałam jak to trzeba zrobić to pani w tym labolatorium na pomorzanach powiedziała, żebym przyniosła trochę mleka w ilości zakrywającej dno sterylnego pojemnika na mocz (taki na posiew). Trzeba było umyć pierś, osuszyć, nie nakładać żadnych maści i kremów i odcisnąć ręcznie troszkę mleka do pojemnika starając się jak najmniej dotykać pojemnik i zanieść do labolatorium. Trzeba pamiętać, żeby zrobić to bardzo czysto.
Z kolei jak pytałam w labolatorium w szpitalu w Zdrojach to kazali mi przyjść rano przed karmieniem dziecka i oni mieli pobrać mleko (ale nie wiem technicznie jak).
Ja ostatecznie robiłam posiew mleka w labolatorium Micromedica na Staromłyńskiej bo jakoś nie mogłam sobie wtedy poradzić z tym wyciśnięciem mleka (to był początek karmienia). Tam pani pobrała próbkę mleka, musiałam wycisnąć na miejscu odrobinę bezpośrednio na taką pałeczkę do próbek. Z badania wyszło że ranki nadkażone były gronkowcem złocistym. Smarowałam brodawki maścią przez tydzień - problem zniknął i nigdy więcej nie powrócił. Nie musiałam przerywać karmienia tylko smarować po każdym karmieniu i zmywać maść przed następnym karmieniem.
To badanie jest bardzo ważne, pomaga konkretnie wykluczyć lub potwierdzić możliwą przyczynę. Możesz je wykonać na swój koszt ale to trochę kosztuje bo jak coś znajdą to trzeba dodatkowo płacić za antybiogram do każdego szczepu bakterii. Możesz iść po skierowanie do lekarza rodzinnego na takie badanie - wtedy będzie bezpłatnie ale w tym labolatorium z którym lekarz ma podpisaną umowę.
PS. Pani Małgorzata - dla mnie fachowiec od laktacji. Dzięki niej karmię nadal moje dziecko, podtrzymywała mnie na duchu gdy nie miałam już siły walczyć z bólem... Zastosowałam się do wszystkich jej rad - nawet wybór leków z nią konsultowałam bo lekarze rodzinni nie zawsze znają się na problemach laktacyjnych i nie wiedzą czy i jak stosować leki - często zalecają przerwanie karmienia a tego akurat w większości przypadków nie trzeba robić.
Ostatnia edycja: