reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

L4

Dziewczyna być może boi się odezwać, aby nie być posądzoną o wyłudzenie L4, bo może któraś z tego forum uzna, że w jej sytuacji, z jej stanem zdrowia i samopoczucia będzie nie fair wobec społeczeństwa...
Niestety dziewczyny, wiele was kojarzę z innych wątków, ale tutaj to naprawdę straszne idą teksty. Mi utkwił najbardziej "medal dla debila", darmozjady itp. Co byście nie uważały na temat brania L4 w ciąży, zamiast dostosowywania stanowiska pracy lub walczenia o zwolnienie z obowiązku pracy, nieładne są niektóre komentarze. A jak któraś już zarzuciła, że ona płaci podatki na te co biorą L4 bez jej zdaniem powodu, to co wobec tego z płacącymi podatki na rozdawanie 500 plus wszystkim przez wiele lat...
I żeby nie było, nie jestem za tym, aby brać L4 z powodu chęci wyjazdu na wakacje albo po prostu poobijania się.
A zwolnienie wystawia lekarz, kobieta sobie nie idzie na nie odgórnie bo jest w ciąży.
z ostatnim zdaniem się nie zgodzę, gdzie nie poszłabym w moim mieście do ginekologa to każdy by mi dał zwolnienie bo jestem w ciąży nawet gdy mówię, że czuję się dobrze. Moja siostra już to przerabiała, lekarze pytali jak się czuje, mówiła, że dobrze, a potem na koniec wizyty: „Potrzebne L4?”. Jeśli kobieta mówi, że czuje się dobrze, to nie powinien pytać czy chce L4, bo na co? Na ciążę i to jest błąd lekarzy, a była u kilku i każdy z tą samą postawą, bo tak to już jest utarte w społeczeństwie
 
reklama
różnica jest taka, że ja znalazłam sposób by nie ciągnąć pięniędzy od podatników . Jakby mój pracodawca był ciulem i wymigiwał się ze swojego obowiązki, a ja nie miałabym takiej wiedzy, że musi mi dostosować warunki to bym z tą migreną normalnie pracowała, a nie leciała do lekarza 😅
Ooo czyli jednak mogłabyś pracować? Ciekawe.
Widzisz, kto tu teraz wychodzi na krętacza i wyłudzacza? Nie jestem zdziwiona nawet.
 
Co do autorki, to @Olahiu ja uważam zetnie powinnaś się sugerować komentarzami w wątku bo jak już zostało wspomniane zszedł do rynsztoka 😅 jeśli nie jesteś w stanie wykonywać swojej pracy i narażasz przez to siebie i dziecko - ja bym się nie wahała tylko porozmawiała z lekarzem i wspólnie zdecydowali ;) chyba że masz super pracodawcę i inne możliwości w firmie to z nim najpierw, ale z lekarzem na pewno też.
 
Dla mnie to co mówisz jest nielogiczne...
Po poronieniu L4 mi się należy, na złe samopoczucie w ciąży nie (tzn na zmęczenie nie, na coś innego może uznasz że tak), bo jak się źle czuje w ciąży to mam wymagać od pracodawcy zwolnienie z obowiązku wykonywania pracy (na jakiej podstawie? To nie jego warunki są uciążliwe a moje samopoczucie jest złe).
Rozumiem że sama miałaś wskazania związane z nerkami i pracodawca zwolnił Cię z obowiązku świadczenia pracy, masz migreny w ciąży, ok rozumiem. Ale migreny w pracy nie są powodem dla którego pracodawca musiałby dostosować dla mnie miejsce pracy, to po prostu złe samopoczucie spotęgowane ciążą na które dostałabym L4. Z jednej strony uważasz że osoby chorujące na choroby przewlekłe jakoś nie dostają wiecznego L4 i muszą pracować, a z drugiej sama nie pracujesz mając migreny w ciąży 🤷 takiego przywileju nie mają chyba Twoi koledzy i koleżanki z pracy cierpiący z powodu migren. Czy jak oni braliby L4 to byłoby ok? A jak w ciąży biorę L4 na migreny to już nie ok?
Nie rozumiem tej logiki, dla mnie ona sprowadza się do tego co pisałam wcześniej: ocenianie i decydowanie czy co kto zrobił jest słuszne ze swojego punktu widzenia. Dla mnie to jest właśnie definicja bycia "narrow minded" jak już tu zostało wspomniane.
Nie rozumiem też po co dodałaś ten komentarz że po poronieniach nie brałaś L4. Co on wniósł? Odniósł się znowu do Twojej szlachetnej postawy wobec społeczeństwa że nie wyłudzasz? Potem odpisałaś że jednak się należy w takiej sytuacji - no dziękuję za pozytywną ocenę 🙃 tylko co ten komentarz miał wnieść?
Na prawdę pisze to bez złośliwości ;)
Zgadzam się w 100%. Porażający brak logiki.
 
No najwidoczniej nie jest taka zła ta migrena skoro mogłabyś z nią heroicznie pracować :) naciągasz więc szefa skoro byłabyś w stanie pracować w takim stanie ;)
ooo teraz jestem naciągaczką 😅 Pokazałam mu zaświadczenie, był przy jednym moim ataku migreny jak wymiotowałam i sam podjął taką decyzję. Robisz się bardzo nieprzyjemna i zaczynasz mnie atakować. Z takimi osobami dyskusji prowadzić nie będę 😉
 
Ooo czyli jednak mogłabyś pracować? Ciekawe.
Widzisz, kto tu teraz wychodzi na krętacza i wyłudzacza? Nie jestem zdziwiona nawet.
mogę pracować na innym stanowisku, którego mój pracodawca nie jest w stanie mi zapewnić. Napisałam, że jeśli nie miałabym wiedzy, ale nie jestem głupia i znam swoje prawa. Kiedyś na śmieciowej zleceniówce też musiałabym z tym samym pracować. Śmieszne jesteście, że L4 to można, a jak jest sposób by nie sięgać do kieszeni podatników to jest be 😅 Decyzja należała do mojego pracodawcy i to on ją podjął, nie musiałam kłamać i lecieć do lekarza, żeby wypisał mi zwolnienie lekarskie na zmęczenie, które nie jest pod żadną kategorią chorobową (nie mówię o chronicznym zmęczeniu)
 
ooo teraz jestem naciągaczką 😅 Pokazałam mu zaświadczenie, był przy jednym moim ataku migreny jak wymiotowałam i sam podjął taką decyzję. Robisz się bardzo nieprzyjemna i zaczynasz mnie atakować. Z takimi osobami dyskusji prowadzić nie będę 😉
Oj w żadnym miejscu nie zrobiłam się nieprzyjemna, nie zaatakowałam Cię też w żaden sposób tylko po prostu powtórzyłam wszystkie Twoje argumenty (w Twoich słowach - wyłudzanie, naciąganie) kierując je do Ciebie, wskazując kompletny, moim zdaniem, brak logiki.
Ale masz rację - zakończmy dyskusję bo do siebie nie dotrzemy ;)
 
mogę pracować na innym stanowisku, którego mój pracodawca nie jest w stanie mi zapewnić. Napisałam, że jeśli nie miałabym wiedzy, ale nie jestem głupia i znam swoje prawa. Kiedyś na śmieciowej zleceniówce też musiałabym z tym samym pracować. Śmieszne jesteście, że L4 to można, a jak jest sposób by nie sięgać do kieszeni podatników to jest be 😅 Decyzja należała do mojego pracodawcy i to on ją podjął, nie musiałam kłamać i lecieć do lekarza, żeby wypisał mi zwolnienie lekarskie na zmęczenie, które nie jest pod żadną kategorią chorobową (nie mówię o chronicznym zmęczeniu)

Pracodawca nie mógł Cię zwolnić z obowiązku świadczenia pracy. Powinnaś pracować z chorymi nerkami. A "koleżanki" mają prawo iść na zwolnienie lekarskie bo chcą odpocząć, chodzić na kawki i leżeć na plaży na wakacjach :D Czego nie rozumiesz 🤡
 
reklama
No przecież jasno napisała że mogłaby na innym lub dostosowanym stanowisku pracować. Czego nie rozumiesz ? Czytanie ze zrozumiem się kłania
Chyba u Ciebie się kłania właśnie. Przeczytaj post na który odpowiadałam. Potem dopiero koleżanka zaczęła precyzowac, że to o inne stanowisko chodzi 😃 post na który ja odpowiedziałam brzmi dość jasno: jakbym nie wiedziała, że mogę nie pracować, to bym z tymi migrenami pracowała. To chyba jednak nie jest tak źle.
Zresztą gadki o tym, że wcześniej to były migreny hormonalne, a teraz nagle w ciąży to sa od komputera to tez jakiś magia. Jak wszyscy wiemy ciąża to czas absolutnej równowagi hormonalnej, więc oczywiście teraz to komputer jest zły. Proponuję takie bajki opowiadać dzieciom na dobranoc.

PS. Nerek też nie ma chorych od ciąży, tylko wcześniej. I wcześniej jakoś mogła z nimi pracować i nie wymagała ciągłej dezynfekcji kibla 🤷‍♀️ ona nie ma podstaw do zwolnienia jej z obowiązku świadczenia pracy, tylko ma wskazania do l4. Jej stan nie wynika z warunków pracy, tylko z dolegliwości zdrowotnych. Nie róbcie kurtyzany z logiki.

Nikt tu nie broni l4 bo tak, ale na szczęście nie wy o tym decydujecie tylko lekarz prowadzący. A z tymi gadkami o robieniu w bambo podatników proponuję iść do tych patusów latami siedzących na socjalu i im opowiadać swoje mądrości. A jak już raz i drugi dostaniecie od nich kopa na rozpęd to wroćcie i powiedzcie jak było i czy posłuchali.
Ale łatwiej na forum się ciskać do ciężarnych, wiadomo.
 
Do góry