Julia79 ja czesto czytam w gazetkach itd żeby robić zapasy. Ale nie będę tego robić. Jak mąz będzie ze mną w domu to przecież tyle sobie poradzimy. Poza tym tak sobie myślę, że zarówno moja mama i teściowa będą nie raz nam dostarczac zapasów. Na dole w naszej kamiennicy mieszka ciotka, która całymi dniami stoi przy garnkach więc podejrzewam, że nie raz coś nam podrzuci bo czasem teraz tak robi. Zapasy co najwyżej takie jak teraz robie czyli wiecej mięska, jakies gotowe pierogi itd. Ale sama nie gotuję i nie mrożę. A o męża co będzie jadł podczas mojego pobytu w szpitalu wogóle się nie martwię bo zapewne ciocia z dołu się nim zaopiekuje.
Teraz np mąz robi remont klatki schodowej (bo my w takiej 3 rodzinnej kamiennicy mieszkamy). Codziennie popołudniu z dołu serwowana jest dla niego kawa i ciastko, a do domu ma 3 kroki
) Ale oni tak mają. Kiedys nawet akcje przez obiadek mielismy, bo ja z mdłosciami gotowałam obiad dla nas a on przyszedł i powiedział, że u cioci już jadł bo go zaprosiła. To była mega jazda z mojej strony i się skonczyły takie obiadki, ale wiadomo jak mnie nie ma to prosze bardzo.
Co do ruchów to ja już wczoraj pisałam, że moja dzidzia w czwartek to pół dnia była cicho, za to jak sie na wieczór rozbrykała to ja zasnęłam a ona chyba jeszcze szalała. Wczoraj cały dzien była aktywna, a dzisiaj tak sobie. Ale mnie też stresują takie sytuacje kiedy jest za cicho. Wczoraj jak zasypiałam to buszowała i cały brzuch mi skakał a najgorsze ze się położyłam i czułam walenie w pęcherz. Właczyłam taką maskotke pozytywkę i położyłam sie na boku i sie trochę uspokoilo
)) Ale juz wole jak stuka niz siedzi cicho.
Ale sie rozpisałam.
A od rana miałam kiepski humor, teraz troche słonce wyszło to juz lepiej. Ale tez bardzo chce juz byc po porodzie bo ja bardzo niecierpliwa jestem.