reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

hej laseczki!
oj ja ciągle zaganiana przez ten remont ale już bliżej niż dalej jeszcze mi zostało kupienie dywanu i jakieś tam drobne sprawy, wkońcu dziś mi M rozłożył łóżeczko i akurat dziś przyszła pościel dla synka więc zrobiło się tak przytulnie i coraz bardziej widze że to już coraz bliżej porodu.A praniem i prasowaniem zajme się dopiero za parę dni ale już się boję czy mi starczy czasu hehe

pozatym tak się fajnie zrobiło na zewnątrz, niema śniegu i przynajmniej się dobrze chodzi po ulicach, bo po tych zaspach to była straszna męczarnia.
Suseł mi też raz ukradli rower i to z piwnicy, od tamtej pory nic nawet na chwile nie zostawiam, a wózek również zamierzam trzymać w mieszkaniu, bo z klatki również by zniknął:(
ja nawet spanie mam dobre, po nocach męczy mnie tylko moja przyjaciółka zgaga, albo jak coś zjem na wieczór to nie moge usnąć bo mi ciężko na żołądku i w nocy się budze i wymiotuje bo niedarady tak zasnąć z ociężałym brzuchem, dlatego staram się kolacje lub ostatni posiłek jeść ok4 godz przed snem, ale to już końcówka tym się pocieszam:)
pozdrawiam miłego wieczorka brzuchatki
 
reklama
hej laseczki!
oj ja ciągle zaganiana przez ten remont ale już bliżej niż dalej jeszcze mi zostało kupienie dywanu i jakieś tam drobne sprawy, wkońcu dziś mi M rozłożył łóżeczko i akurat dziś przyszła pościel dla synka więc zrobiło się tak przytulnie i coraz bardziej widze że to już coraz bliżej porodu.A praniem i prasowaniem zajme się dopiero za parę dni ale już się boję czy mi starczy czasu hehe

u mnie tez trwa remont ^ jestesmy w trakcie naprawiania lazienki i kuchi, bo od kad mieszkam w moim domku 10 lat tak przez ten czas nic prawie nie bylo naprawiane... teraz przy okazji wymienimy oswietlenie :)
no i powolutku bierzemy sie za malowanie pokoiku dla mojego syniusia:) a apropo lozeczka to ja dostane je w tym tyg bo moi znajomi mi pozyczaja :) a posciel i reszte juz mam :)
jedynie zostalo mi wlasnie uprnie ubranek, ale musze jeszcze kupic jakis plyn do prania, bo jeszcze tego nie zrobilam. mam miesiac jeszcze iwec powinnam raczej zdazyc :)
 
Ja obowiązkowo idę do fryzjera na ścięcie, dobrze, ze mam blisko domu swoją fryzjerkę a pofarbuję się sama już mam odrosty sporawe.
 
Ela, witaj.
Angelka, dasz radę, jak już się zacznie (wszystkie damy :-D).
Mysia, współczuję.

Ja też sobie oddycham, jak chwyci skurcz. Może wejdzie mi to w krew i przy właściwych skurczach nie zapomnę.

Podreptałam sobie powolutku na pocztę (normalnie to idę z 5 minut, więc jest blisko). Oczywiście zdążyłam się zasapać (a jak ma być inaczej, skoro człowiek głównie leży), brzuszek się trochę postawił. A tam kolejka. Nie za duża. Jakieś cztery osoby. Wypatrzyłam krzesło i sobie klapnęłam. I dawaj oddychanie przeponowe (nos wdech, buzią wydech). Do tego było strasznie gorąco, więc może i zbladłam. No i szok. Jeden pan, który właśnie miał być obsługiwany chciał mnie wpuścić przed siebie. Tak mi się miło zrobiło, ale podziękowałam i powiedziałam, jeszcze sobie chwilkę posiedzę i odpocznę. Jestem pod wrażeniem :-)

Co do oddychania-ja niestety w trakcie skurczu porodowego cała się spinałam i prawie wcale nie oddychałam. Mimo tego, że chodziłam do SR, to i tak nie wykorzystałam tej wiedzy w praktyce. Bolało jak ch****a, tak że nie mogła oddychać ;-)

A co do poczty-ja też dzisiaj byłam :-) Z reguły zawsze czekam w kolejce, ale dzisiaj to chyba pół miasta tam przyszło. Gdybym była sam, to pewnie bym poczekała, ale żal mi było mojego dwulatka "uwięzionego" w wózku i zapytałam kierownika, czy z racji ciąży należy mi się pierwszeństwo obsługi. Oczywiście nie było żadnego problemu, nikt się nawet nie odezwał, ale te spojrzenia....Szkoda gadać :-)
A ostatnio w sklepie pewna pani chciała mnie przepuścić w kolejce po wędliny, ale grzecznie jej podziękowałam, bo czułam się całkiem dobrze :-) Cieszy mnie to, ze jeszcze zdarzają się tacy ludzie.
 
reklama
Do góry