Witam wtorkowo- mam dziś zaplanowany maraton sparwunkowo-załatwieniowy...ciekawe co mi sie uda - wczoraj zrealizowałam jakieś 60% planu
Suseł - na te mrowienia bierz magnez i to min 500mg dziennie - wiekszość dolegliwości związanych z nerwami to objawy braku magnezu (i potasu który go przyswaja) - a w naszym stanie to bardzo prawdopodobne - ja tak miałam w pierwszej ciązy, a potem jeszce podczas porodu przesiliłam reka i wyszła mi taka nieboląca gulaja , a wniej była galareta którą potem chirurg ściagał - na szczęście nie odrosła- oczywiście mrowienie , a przesilenie ręki i peknięcie czegos tam co spowodowała te gulaję to raczej dwie rózne rzeczy , ale pamietam , że miałam własnie problemy z drętwieniem dłoni - nawet czucie straciłam kompletnnie w całej podstawie dłoni
...a jesli chodzi o rower - wiem, jak to jest , bo ukradli mi kiedys z piwnicy rowerek wtedy 5-letniego synka - to dopiero jest okropność wytłumaczyc dziecku , że jakiś okropnik zabrał sobie jego ukochany rowerek...i samochód mi kiedys ukradli - nie miałam AC - więc wiem tez co to konkretna strata w zasadzie dorobku życia....nie ma co się rozżalać nad starta - ja zawsze powtarzm sobie , że ten co ukradł dwa razy starci a mi i i tak prędzej czy później się zwróci...:-) pozytywne myslenie to pozytywne zdarzenie;-)
nixi- więć spotkałaś "Komorowskiego" - trzeba było zagadać o poprawę praw kobiet w ciąży
...i matek z małymi dziećmi
mnie ostatnio też w kolejkach przepuszczają , tylko raz mój mąż mnie wkurzył, bo akurat dojrzał jak mnie babeczka przepuściła w kolejce do kibelka w tesco(tam nikt drzwi do łazienki nie wiedzieć czemu nie zamyka, więć podejrzał) i potem stwierdził( niby w żartach) , że wykorzystuje mój stan, bo taka radość wymalowała mi się na twarzy - tak mnie wkurzył , że się popłakałam...
ligotka - dobre - nic tylko rodzić - ja tak miałam kilka dni temu, a teraz boje się , że nie zdąrzę pozłatwiac wszystkich spraw przed porodem i szaleje ostatnio - wczoraj zastanawiałam się co by to było gdybym zaczęła własnie rodzić...w momencie kiedy utknęłam w korku:-) - tak więc wymysliłam sobie scenariusz na te ewentualność bo dziś znowu czeka mnie rajd po mieście... w domu wzieliśmy się za remont - wczoraj mąż zrobił podstawkę pod wanienki (moja złota rączka
i było malowanie drzwi (bo mamy takie co można przemalowywac jak się chce i wyglądają jak z fabryki
a dziś planowane sa ściany - chcę tez naklejki pokupowac na te ściany - obym tylko nie przesadziła...
w temacie skurczy - dziś obudził mnie w nocy jeden odliczeniowy - myslałam , że to już
ale na szczęście z powrotem zasnęłam - za to teraz odrywa mi się jakiś śluz- chyba czop - tylko jest mleczny i bezzapachowy..takie - przepraszam za określenie - smarki...nie miałam nic takiego do tej pory w ciąży
aaa...i chyba
cały czas popuszcam - nie tak żebym wkładek nie nadąrzyła zmieniać - ale np po wczorajszych zakupach była totalnie zbrylowana - a potem spokój ...chciałam nawet jechac do szpitala - ale wstrzymm sie do jutra - mam wizyte - zobaczymy co powie...
ps.
Anja- ja akurat piorę w 60 (oczywiście to co wiem ,że mogę - zreszta takie rzeczy staram się kupować - chyba większość dobrej dziecięcej bielizny ma taką zalecana temp prania ) ) i prasuję długo i dokładnie w najwyzszej temp w dodatku w obfitych oparach - myślisz , że to nie ma najmniejszego sensu jesli chodzi o zwalczanie np roztoczy ;-)..hmmm...
pozdrawiam wszystkie brzuchatki