reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

Witam Dziewczynki!

I ja po swietach przejedzona... A noce to juz dopiero koszmar. Ledwo się poloże, muszę wstawac siusiu i tak w kólko... Juz bym chciala zeby Stas za jakies 3 tygodnie powoli szykowal sie do wyjscia :) Ale cos czuje ze bede czekala do terminu... Nie mam zadnych skurczy ani boli przepowiadajacych wiec chyba Dzidzius przetrzyma mnie do samego lutego :)

Pozdrawiam Was Wszystkie i lece sprzatac po swietach hi hi
 
reklama
Ligotka a ty kiedy masz wizytkę u gina?? Ja dopiero w środę i już pomału sie stresuję co mi powie:szok: Jakoś boję sie tego że mi powie że trzeba do szpitala a wszystko jest możliwe bo jestem już w 35 tyg. i do tego jak leżałam w szpitalu na obniżenie tej szyjki to dali mi zastrzyki na rozwój płucek maluszka więc możliwe że jakbym trafiła do szpitala to nie wiem czy będą w razie czego utrzymywać czy każą urodzić:szok: Boję sie troszkę porodu szczerze powiedziawszy:zawstydzona/y: Nawet torby nie mam spakowanej a powinnam się chyba pomału za to zabrać:/
 
Witam poświętnie :-)

Ja też jestem zadowolona po Świętach jeśli chodzi o jedzenie, zjadłam sporo, ciasta też miałam okazje zjeśc i nie podniósł mi się cukier. Jedynie na Wigilii u teściowej niestety przekroczyłam sporo normę a tu akurat u niej uważałam i sie nawet nie najadłam, trochę barszczu, kilka pierogów i cukier najwyższy od kilku tygodni. Dopiero do mamy jak wieczorem pojechałam to się najadłam. W następne dni też było ok, moja rodzina inaczej chyba gotuje a z mamą to miałam nawet uzgodnione też co mi może zrobić, żeby nie ryzykować. Z tym, że ja nie mam insuliny.

Co do Sylwestra to my idziemy do znajomych. Koleżanka też jest w ciąży, z terminem na styczeń, więc nie będę jedyna nie pijącą, ale jakoś mi to nie przeszkadza już jakoś ostatnio. Bardziej brakuje mi chyba słodkiego niż alkoholu :-)
 
Ja wymyslilam, ze na Sylwestra pojedziemy do Berlina:biggrin2:niestety w naszym ulubionym hotelu nie bylo juz miejsc wiec zrezygnowalismy... i chyba dobrze, bo biorac pod uwage warunki na drogach i u nas i w Niemczech to mogloby byc nieciekawie.

Zostajemy wiec w domu, przychodza do nas znajomi- zjemy troche smakolykow, Panowie obala jakas butelke alkoholu i obejrzemy sobie koncert Kultu na DVD:biggrin2:
 
Ja na Wigilię do mamy pojechałam z kilkoma swoimi potrawami ;) np. zupę grzybową miałam z samych grzybów, cebulki i soku z kapusty kiszonej, bez mąki i śmietany. Najadłam się głównie ryb. Rodzice wiedzieli, że ryby mogę jeść, więc było sporo rodzajów do wyboru (tata uwędził łososia i karpie mniam). W pierwszy dzień Świąt już było trochę gorzej, bo byliśmy po południu u cioci na imieninach, a tam już prawie każde danie zawierało coś czego jeść nie mogłam. Ukradkiem wyciągałam z torby swoje żarcie (żytnią wasę np.) i wybierałam np. jakieś pieczone mięso. Starałam się robić to dyskretnie, ale i tak rodzina niestety zauważyła i zaczynała lamenty "jak to ty masz źle, że nie możesz nic jeść". Nie lubię być w centrum uwagi, więc nie czułam się komfortowo. Wczoraj byliśmy u teściowej i standardowo wyszłam głodna, bo jadłam małe ilości jej świątecznego jedzenia, żeby cukier nie skoczył, a wolę już u siebie w domu "napchać się" większą ilością dania w wersji dla cukrzyków ;)
Miałam plan spytać diabetolog o to, czy mogę zwiększyć dawki insuliny w święta, ale na śmierć zapomniałam na wizycie, a przed samymi świętami nie chciałam już do niej wydzwaniać i zajmować jej czasu, więc przeżyłam jakoś na standardowej diecie :)
 
No nadrobilam zaleglosci...
Melduje sie i jak w dwupaku chociaz nie wiem jeszcze jak dlugo. Skurcze przepowiadajace robia sie silniejsze i coraz mniej przyjemne....
Dzis jade pokupowac ostatnie *******ki-wole miec juz z glowy w razie gdyby...

Swieta mielismy spokojne i jak juz przestaly mnie bolec nogi i kregoslup po calym dniu gotowania w Wigilie to bylo bardzo milo i kameralnie. 25 przyszli do nas znajomi z roczna coreczka a 26 juz bylismy sami i leniuchowalismy robiac sobie tylko przerwy na wycieczki do lodowki:-p

Dzis jestem juz w pracy chociaz na wyspach dzis wolne. Najlepsze jest to ze to moj ostatni tydzien i zaczynam urlop macierzynski:tak::-):-D
 
Witam poświątecznie:)

było rodzinnie i gwiazdkowo...niestety nie obyło sie bez bólu żołądka - a stoły były tak suto zastawione, a ja musiłałam tak po troszeczku...i tak kończyło się na poblewniach niestety....był kulig, były prezenty, był mikołaj - czyli mój synus przebrany w za mały już kostium (ale mielismy ubaw:) , były spotkania rodzinnie rodzinne , była jazda autem po lodzie bocznymi drogami - na szczęście jesteśmy już z powrotem w domku - jak mówią wszędzie dobrze ale w domku najlepiej...a ja przez całe świeta odpuściłam sobie kompa- teraz dopiero będą miała do ponadrabiania :)
...a malutka sobie buszowała przez całe świeta - i takie kłucia czasem w dole miałam , ze zastanawiałam się czy czasem nie chce nam też sparwić świątecznej niespodzianki...tym bardziej , ze jedna znajoma mnie zaniepokoiła, że miała termin na 15 lutego , a urodziła 6 stycznia ! ...ja bym jednak wolała doczekac do tego lutego, mimo, że dzidzi tez odczekac się nie mogę...takie to ciążowe dylematy;)
 
ja jakoś też mam przeczucie że urodzę w styczniu, jakby tak jeszcze trafić w urodziny mojego T, czyli 19-ego, to bym mu zrobiła prezent hihihi :))
syna rodziłam w 37 tygodniu, i był w zasadzie donoszony, 10 punktów dostał, waga 3300 g, więc i tu może być niespoździanka wcześniej
ale jakby córcia była odpowiedniej wagi i gabarytów to wcale bym się nie pogniewała ją wcześniej zobaczyć :)
 
Rutkosia ja mam wizyte 5, ostatnio bylam w zeszla srode i lekarz mowil ze wszystko dobrze, ale od piatku czuje sie z kazdym dniem gozej (kregoslup, brzuch, skurcze) i ciekawa jestem co gin na wizycie powie ;)
Ale widze ze po swietach wszystkie jakies jestesmy juz oczekujace ;) Pomimo tego ze ja ciagle bylam pewna ze mala przenosze to jakos mnie od kilku dni naszlo, ze to moze byc juz za chwile...
 
reklama
Do góry