reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

Łańcuszka na szyi też podobno nie można nosić bo dziecko może być owinięte pępowiną, całą pierwszą ciąże nosiłam bo nie miałam pojęcia o tym zabobonie i mała urodziła się dzięki Bogu cała i zdrowa!!! O tym, że w ciąży nie wolno wyprowadzac psów na spacer pierwszy raz słyszę.
 
reklama
To ja się wybiję, jeżeli chodzi o listonoszy, bo u mnie listonosz jest super i pan paczkowy też. Nawet ciężkie przesyłki mi do domu przynoszą i nigdy jeszcze nie miałam problemów (a często do mnie przychodzą, zdarza się, że codziennie). Za to na firmy kurierskie mam alergię, ostatnio szczególnie na GLS. Zamówiłam materac do łóżeczka, kurier przyjechał oczywiście akurat wtedy, gdy wyszłam do lekarza. Nie było mnie w domu bodajże 2 godziny, albo mniej, no ale przecież powinnam siedzieć w domu cały dzień na tyłku i czekać na szanownego pana. Lubię te firmy kurierskie, które dzwonią z rana i pytają o której zastaną mnie w domu, to bardzo ułatwia życie. Kurier z GLS zostawił awizo z informacją, że dostarczył przesyłkę do ich punktu i że mogę odebrać ją tam w ciągu 9 dni. Ale byłam wściekła. Nie dosyć, że tylko jedna próba doręczenia to punkt jeszcze w takim miejscu, że taksówkarz nie mógł znaleźć tego adresu i trzeba się było pytać po drodze. No, ale nie ja sama byłam w takiej sytuacji, bo przed tym budynkiem spotkałam ludzi również szukających tego punktu, a pan wydający paczki miał pliczek kilkudziesięciu potwierdzeń odbioru, czyli tyle osób musiało się pofatygować na to, za przeproszeniem, zadupie.
 
Łańcuszka na szyi też podobno nie można nosić bo dziecko może być owinięte pępowiną, całą pierwszą ciąże nosiłam bo nie miałam pojęcia o tym zabobonie i mała urodziła się dzięki Bogu cała i zdrowa!!! O tym, że w ciąży nie wolno wyprowadzac psów na spacer pierwszy raz słyszę.
To jakieś potworne zabobony, całą ciążę nosiłam łańcuszek, chyba nawet w nim rodziłam i pępowina była OK. Z tym psem to podobnie, nie dajcie się zwariować!
 
Witam w kolejny piątek :)
ja dziś obudiłam sie jakos po drugiej i z powrotem zasnęłam około szóstej - tragedia - jedyny plus , że wzięło mnie na pisanie :) zobaczymy co z tego wyjdzie :)))

a teraz siedzę cała zapuchnięta - najgorsze , ze muszę dziś do pracki podjechać :((((
 
czesc dziewczyny. Ból już trochę minął, jeszcze ciut boli ale pije kawkę z cynamonem i liczę, że przejdzie. Ale mam tez lepsze nastawienie bo słoneczko świeci i wybieram się do miasta, nie będę siedziec w domu w taki piekny dzień tymbardziej, że ostatnio jest ich coraz mniej.
Wczoraj wieczorem jeszcze poszłam na basen na zajecia. Po wejściu do wody i przepłynieciu dwóch długosci czułam się już tak zrelaksowana ze ah, a co dopiero po zajeciach. Załuję że u mnie w miescie tak mało dziewczyn chodzi na zajecia. W grupie jestesmy zwykle w 4. Co prawda teraz pogoda jest taka, że o 20:00 nie chce sie juz wychodzic z domu ale naprawde warto. Mi nie raz sie nie chce isc ale szkoda mi tych zajęc bo nie wiem jak dlugo jeszcze będę mogła chodzic. Dziewczyny które mają dostep do takich zajęc w swoim miescie - naprawde warto chodzic :)) Ja wogole nie mam bólów pleców....

Co do listonoszy to miałam taką samą sytuacje jak agunia. Kilka dni pod rzad listonosz przynosił mi duże listy w kopertach bąbelkowych. Raz sie nawet pozalił wujowi z dołu, że jemu one do torby nie pasują, wuja mu polecił plecak ze stelażem :) Raz przyniósł tylko awizo, mimo że wszyscy byli w domu. Nie po to zamawiam coś do domu i płacę za przesyłkę z dostawą, żeby później leciec na pocztę. Mój szwagier jest listonoszem i mu mówiłam o tym a on na to, że oni nie zabieraja tych wiekszych paczek, a duże wożą autem. A na średnie to chyba własnie mają sposób - awizo.Burdel tam maja na tej poczcie i już.
 
Witam
Z tymi listonoszami to masakra jakaś, ale to też zależy gdzie się trafi i kto roznosi, ja akurat na GLS nie mogę narzekać u mnie, bardzie na DPD, bo o dziwnych porach wożą, ale ostatnio dzwonią. Co do poczty to u nas ta sama sytuacja, ostatnio się zdziwiłam, bo listonosz do domu przyniósł mi list, który nie mieścił się do skrzynki a nie był to polecony a tak to zawsze awizo, ze duża paczka i ja mykałam na pocztę, gdzie oczywiście kolejka wielka i pani nie zawsze miła. Moja siostra jak była w ciąży też jak była już na zwolnieniu to była w domu a listonosz awizo zostawiał, wiec poszła na pocztę do kierowniczki awanturę zrobiła, że przecież ona w ciąży siedzi ma zwolnienie leżące i jeszcze awiza w skrzynce i już nie było problemu.
 
Witam po kilkudniowej przerwie.
Mam trochę do nadrobienia, ale jeszcze się nie wzięłam za czytanie.
Dziś wypisali mnie ze szpitala. W poniedziałek po raz drugi trafiłam na Izbę Przyjęć. Krwi było więcej, choć się ze mnie nie lało, ale zostawili mnie na patologii. Na badaniu wyszło małe krwawienie, a raczej plamienie z macicy. Cała reszta w porządku. Potrzymali mnie te kilka dni, dziś było badanie kontrolne i wszystko ok. A ja zwalniam tempo, i to bardzo. Nie chcę znowu ryzykować. teraz będę leżeć i pachnieć i od czasu do czasu podjadę na jakieś małe zakupy. Prace domowe oddaję w całości mężowi.

Biorę się powoli za czytanie.
 
Ale miałam wczoraj wieczorem przejścia. Wzielismy się z mężem po 23 za robienie biszkoptu, Ubiliśmy białka i zaczęlismy dodawać cukier, a tu awaria prądu. Całe szczęście, że nie stało się to później, jakbyśmy mieli już ciasto z mąką albo w momencie, kiedy ciasto rośnie sobie w piekarniku. Czekamy pół godziny, nic, wreszcie o północy połozyliśmy się spać wkładając wszystko do wyłączonej lodówki. Całe szczęście dzisiaj skończylismy i chyba nawet wyrosło. Kurcze to juz drugi raz taka awaria w czwartek, i to akurat wtedy, kiedy mamy coś ważnego do zrobienia. Dwa tygodnie temu jak miałam uszyć synkowi do przedszkola pelerynę sowy, to też wyłaczyli, ze myślałam, że mnie tam trafi, a teraz znowu...
 
neta chyba dobrze rozumiem co czujesz i ile nerwów kosztują takie sytuacje

Ja wczoraj miałam telefon od męża że jego rachunek za tel. to 264zł :szok::szok::szok:
Normalnie za głowę się złapałam. Pytam skąd taki duży a on że nie ma pojęcia.
Bo konsultacji z biurem obsługi okazało się że wysłał jakiegoś smsa na numer 8007 i przez to przychodziły do niego codziennie smsy za które jemu doliczano kwotę 4,88 z VAT za każdy i tak od 29.10.2010 - nazbierało się tego ponad 100zł
To się nazywa żerowanie na ludzkiej naiwności i niewiedzy. W smsie na który on odpowiedział nie było mowy o kosztach jakie się z tym wiążą a numer 8007 był darmowy. Już mam wysmarowaną reklamację ręką mojej kuzynki która obecnie jest na aplikacji radcowskiej i mam nadzieję że kwota ta zostanie mi anulowana. Dziś wysyłam to poleconym i będę czekać na odpowiedź ze strony Ery.
Dziewczyny uważajcie na te konkursy ! Mój mąż nigdy nie odsyłał sms-ów a tu raz mu się zdarzyło i taki ZONK !!!
 
reklama
Ale macie dziewczyny sytuacje. Ale pamietajcie NO STRESS.
Rachell trzymaj się i leż, leż i leż. Pogoda sprzyja odpoczywaniu więc trzymaj się ciepło. Już niewiele nam zostało a nasze coraz większe brzuszki świadczą, że nasze dzieciaczki niedługo będą z nami. Nie mogę się doczekać tego momentu. Codziennie myslę jak bedzie wyglądać moja dzidzia, jak będzie się zachowywac itd.... I oczywiście kim jest, dziewczynką czy chłopcem :))
 
Do góry