Witam wszystkie przyszłe mamuśki
Miałam wczoraj bardzo ciężki wieczór. Po powrocie z pracy zjadłam obiadek, który zrobił mąż i potem ok 18 pojechaliśmy po ubranka które odkupywałam od kobietki. Przystanek do Reala na zakupy (nie kupiłam tych pampersów, chociaż były - ale stwierdziłam że jeszcze promocje do lutego będą a teraz może kupimy farbę i odmalujemy kuchnię bo już patrzeć na ściany nie mogę), jak wychodziłam ze sklepu myślałam że do samochodu nie dojdę. Całą drogę czułam mocny ból brzucha i w domu też mnie trzymało. Zmusiłam się do spacerku (bardzo krótkiego) z psem i potem już tylko kąpiel i do łóżeczka... Maleństwo skakało i wierciło się bardzo - normalnie miałam guzy na brzuchu.
Dzisiaj mam na 11 wizytę więc urwę się trochę z pracy. Mam jużnaprawdę dość przychodzenia tutaj i z chęciąposzłabym na L4 ale obiecałam sobie wytrzymać ten miesiąc. Zobaczymy.
Jeśli poczuję się gorzej to idę na zwolnienie i nie będę sięzastanawiać nawet. Niech sobie radzą sami.
Miałam wczoraj bardzo ciężki wieczór. Po powrocie z pracy zjadłam obiadek, który zrobił mąż i potem ok 18 pojechaliśmy po ubranka które odkupywałam od kobietki. Przystanek do Reala na zakupy (nie kupiłam tych pampersów, chociaż były - ale stwierdziłam że jeszcze promocje do lutego będą a teraz może kupimy farbę i odmalujemy kuchnię bo już patrzeć na ściany nie mogę), jak wychodziłam ze sklepu myślałam że do samochodu nie dojdę. Całą drogę czułam mocny ból brzucha i w domu też mnie trzymało. Zmusiłam się do spacerku (bardzo krótkiego) z psem i potem już tylko kąpiel i do łóżeczka... Maleństwo skakało i wierciło się bardzo - normalnie miałam guzy na brzuchu.
Dzisiaj mam na 11 wizytę więc urwę się trochę z pracy. Mam jużnaprawdę dość przychodzenia tutaj i z chęciąposzłabym na L4 ale obiecałam sobie wytrzymać ten miesiąc. Zobaczymy.
Jeśli poczuję się gorzej to idę na zwolnienie i nie będę sięzastanawiać nawet. Niech sobie radzą sami.