hehe a co mi tam, odpiszę. Dzisiaj powiem wam, lepiej z humorem jak wczoraj. Co do tego całego obliczania, to nie będę marcóweczka. Na pewno. Z tego powodu, że robiłam badanie krwi, gdzie wyszło, że mam pomiędzy 5 a 7 tygodniem! Co do okresu z czerwca, to często się zdarza, że przychodzi po zapłodnieniu. Np, z tego, że robiło się jeszcze jakieś prace fizyczne itp. Tak jak moja bratowa, i kumpela i kilka innych.
Co do rodziców, no stres mam przeogromny, ale pojedzie ze mną K, i jego mama więc oby wszystko się udalo załagodzić, tak, żeby nie miała po ich wyjeździe rozmów na osobności.
Bo u nas to jest tak, że ja jadę na jeden weekend do niego, on następny do mnie. A akurat tak wpadło, że ja pojechałam do niego i jak w niedzielę wieczorem pojedziemy do mnie, to będzie musiał z mamą wracać, żeby wieczorem nic się nie przytrafiło... No ciężko będzie ...
Co do jakichkolwiek rewelacji to nie mam nic oprócz tego, że mi się odbija. I to po wszystkim co zjem. Dzisiaj mnie mocno zakuło przy wstawaniu i się niemiłosiernie wystraszyłam że coś się złego stało. W poniedziałek muszę się obowiązkowo dostać do jakiegokolwiek lekarza. Nie wytrzymam jak nie sprawdzi czy jest wszystko ok.