reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

Viki, chrzciny chrzcinami, ale to "mama" - bezcenne.

Suseł, kciuki zaciśnięte. daj znać po. Ja się chyba prywatnie wybiorę, bo skoro pediatra nic nie widzi, a ja się niepokoję, to lepiej to sprawdzić.

A ja dziś przeżyłam koszmarny spacer. Tak się rozpłakała, że szok. Zanosiła się wręcz (zresztą przed wyjściem i próbami włożenia do wózka było nie lepiej). Brałam ją na ręce i nic. Tylko politowanie w spojrzeniach ludzi. Jedna babka nawet powiedziała: "oj, jaka bidulka". Wrrr. Aż w końcu wywrzeszczała się i z braku sił zasnęła.
Wiem, że to skok, ale jak tak będzie aż jej się skończy, to ja się normalnie boję z domu wychodzić.

Jako matka posiadająca dziecko ryczące przy byle okazji powiem Ci, żebyś się nie przejmowała. Wrzaski mojego Krzysia znają już chyba wszyscy sąsiedzi, Przedtem przejmowałam się każdym spacerem, bo zawsze na początku wył. Ludzie rzeczywiście patrzą się jakby pierwszy raz w życiu płaczące dziecko widzieli, a ja miałam wrażenie, że sobie wtedy myślą, że jestem złą matką. W pewnym momencie olałam to, bo przecież na spacery wychodzić muszę. Jak ja olałam to dziecko chyba wyczuło, że się nie stresuję i też jest spokojniejsze. Co prawda zdarza mu się jeszcze czasem koncert pt. "ja nie chcę tej czapki", albo "zsikałem się i chcę wracać już, natychmiast". Na wszelki wypadek, żeby się ludzie nie gapili przeważnie chodzimy na spacery do lasu ;) No, ale z każdym dniem płaczu jest coraz mniej.
 
reklama
Jako matka posiadająca dziecko ryczące przy byle okazji powiem Ci, żebyś się nie przejmowała. Wrzaski mojego Krzysia znają już chyba wszyscy sąsiedzi, Przedtem przejmowałam się każdym spacerem, bo zawsze na początku wył. Ludzie rzeczywiście patrzą się jakby pierwszy raz w życiu płaczące dziecko widzieli, a ja miałam wrażenie, że sobie wtedy myślą, że jestem złą matką. W pewnym momencie olałam to, bo przecież na spacery wychodzić muszę. Jak ja olałam to dziecko chyba wyczuło, że się nie stresuję i też jest spokojniejsze. Co prawda zdarza mu się jeszcze czasem koncert pt. "ja nie chcę tej czapki", albo "zsikałem się i chcę wracać już, natychmiast". Na wszelki wypadek, żeby się ludzie nie gapili przeważnie chodzimy na spacery do lasu ;) No, ale z każdym dniem płaczu jest coraz mniej.
Las! Co prawda muszę tam dojść, ale chyba to będzie najlepsze rozwiązanie.
 
nasiu mój mały po antybiotyku dostał takiej anemii, że hemoglobinę miał 9 :szok: a norma od 10... więc chyba u Was nie jest źle. Teraz bierze żelazo i jak na niego, który ma galancie problemy z brzuszkiem, naprawdę nie jest źle.
Możesz w razie czego spytać lekarza o podawanie wit. B6 i kwasu foliowego - są to witaminy krwiotwórcze, a chyba zawsze lepsze niż żelazo :)
 
Ostatnia edycja:
Co do skazy. Podobno mija.
Wiecie co mnie zastanawia: już sporo skazowców na tym forum się porobiło. I teraz pytanie: czy to faktycznie skaza czy może pediatrzy tak "taśmowo" diagnozują.
Dziś testuję żółty ser.
 
Witamy sie popoludniem ;)
My tez bylysmy na spacerku i zaliczylysmy parkowe karmienie :D Poszlysmy z kolezanka do parku - u nas to jakies 20 minutek od domku, ale park spory wiec zrobilysmy przerwe w knajpce, wzielam malej wode, ale plula nia dalej niz widzialam hehe, wiec wyciaglam cyca i dostala jesc, szkoda tylko ze panowie budowlancy sie zlecieli... a przeciez nie siedziala z wywalona piersia tylko wszystko ladnie pod sweterkiem ukryte... ale dopiero teraz jako matka to rozumiem, ze to zupelnie normalne, wczesniej tez dla mnie to bylo zjawisko ;)
A my bylysmy ubrane w body z dlugim, koszulke z krotkim (bo moja przez to szerokie pieluchowanie wszystkie body pod karkiem ma wyciagniete) i rozpiety sweterek, rajstopki i spodnie - z tymi rajstopami to nie wiem czy nie przegielam, ale nie byla niczym przykryta, no i wrocila niezgrzana ani nie zmarznieta, wiec licze ze w sam raz, najgorsze ze codziennie cieplej i jutro znow bedzie dylemat co ubrac...
 
Moja mała spedza dzisiaj caly dzionek w ogrodzie , przed chwila sie obudziła ladnie zjadła, zrobila kupke i dalej sobie nynusia :), a u brana jest w bodziaki koszulke z dlugim rekawkiem i ogrodniczki i skarpeteczki , a czasami jak sloneczko zajdzie to troszke przykryje jej stopki kocykiem :)
 
Jako matka posiadająca dziecko ryczące przy byle okazji powiem Ci, żebyś się nie przejmowała. Wrzaski mojego Krzysia znają już chyba wszyscy sąsiedzi, Przedtem przejmowałam się każdym spacerem, bo zawsze na początku wył. Ludzie rzeczywiście patrzą się jakby pierwszy raz w życiu płaczące dziecko widzieli, a ja miałam wrażenie, że sobie wtedy myślą, że jestem złą matką. W pewnym momencie olałam to, bo przecież na spacery wychodzić muszę. Jak ja olałam to dziecko chyba wyczuło, że się nie stresuję i też jest spokojniejsze. Co prawda zdarza mu się jeszcze czasem koncert pt. "ja nie chcę tej czapki", albo "zsikałem się i chcę wracać już, natychmiast". Na wszelki wypadek, żeby się ludzie nie gapili przeważnie chodzimy na spacery do lasu ;) No, ale z każdym dniem płaczu jest coraz mniej.


Czytam sobie to co pisze tab i tak sie zastanawiam dlaczego my jako matki jestesmy zmuszone uciekac do lasu przed oczami i komentarzami obcych ludzi. Mi tez sie zdarzylo ze Lena plakala na spacerze czy w sklepie i poprostu czulam jak mi ludzie wierca dziure w plecach wzrokiem-pewnie mysleli co ja zrobilam temu biednem dziecko ze tak placze. Nie wiem jak wy ale ja czesto czuje sie obserwowana i oceniana jako matka a najgorsze w tym wszystkim to ze przewaznie przez obcych ludzi.

A tak w ogole to witam. Dziecie spi po spacerzu juz prawie 5 godzin. Szkoda ze w nocy jej sie tak nie udaje.
 
byłam z Lenką jednak u lekarza, ale jakiś ciołek się trafił :/// zajrzał jej w oko i nos tylko, nawet gardła nie zobaczył, a 2 razy prosiłam się żeby ją osłuchał.... i powiedział żeby oko rumiankiem przemywać ( swoją drogą nie zaleca się tego u niemowląt) a na katar wodę morską ( już to robię) ... no i jutro muszę iść znowu do naszego pediatry, bo ten świr o niczym nie ma pojęcia....
 
reklama
Do góry