Nie rodze
Na to to sobie chyba trzeba zasluzyc, a widac mi nie dane
Wyniki krwi duzo za duze - chodzi o ta biliburine czy jak to sie tam nazywa w watrobie. Za duzo jej jest, i juz ewidentnie zdiagnozowali cholestaze.
Podrapania i krosty na rekach, dloniach, nogach, udach, posladkach, a najgorsze na brzuchu dorowadzaly do wytrzeszczu oczu wszystkich ktorzy mnie dzis widzieli. Dodatkowo ubralam sobie dzis leginsy i baletki - wiec stopy na widoku, i jak je zobaczyli to malo trupem nie padli. Fakt - cale dopoludnie na nogach biegajac od jednego do drugiego gabinetu doprowadzily do tego, ze wychodzac ze szpitala i wsiadajac do taxi szlam juz boso, bo mi sie stopy w buty nie miescily. Tragedia...
No ale co zalatwilam:
dostalam 3 zestawy tabletek - 2 na swedzenie, jedne na obnizenie tego zbyt wysokiego wyniku watrobowego.
Zaliczylam dzis ktg - dzidzius perfekt,male skurcze ale to juz norma i nawet sie tym nie przejmuje, mocz - standardowo wyszedl cukier (na glukozowym tescie wyszlo all ok, ze nie ma cukrzycy, ale dzis lekarka stwierdzila, ze tak czesto mam cukier w moczu, ze przy kolejnej ciazy cukrzyce mam bankowo. No coz, kolejnej ciazy to nie bedzie
), krew pobierali 3 razy bo wogole leciec niechciala. Potem jeszcze zrobili szybkie usg by sprawdzic doppler, ilosc wod - zmniejszyly sie z AFI 21 do AFI 15, no i czy pepoowina nie jest zagrozeniem dla Malutkiej. Wszystko w porzadku.
W poniedzialek mam przyjsc znow na wszelkie badania, i ustala mi termin CC. Bo przyspiesza - nieznacznie, ale zawsze to cos.
Tak wiec przyszly czwartek lub piatek naleza do mnie i Polcika.