reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniówki u lekarza

Ja mam inną sytuację -bo u mnei różnica między OM a USG zmniejszyła się do 3 dni...
Lekarz kazał trzymać nogi razem do 36tc. Wtedy już płucka są rozwinięte i mogę spokojnie rodzić:tak: czyli mój termin zero według OM to 13 marzec a wg USG 16 marzec...
Jeśli lekarz podejrzewa że możesz wcześniej się rozpakować -choć dziwne takie straszenia dla mnie, a termin jest tak różny USG i OM -to może pomyśli o zastrzykach na płucka?
Ja słyszałam też opinię że nie ma też problemu jeśli dziecko urodzi się wcześniej ale z odpowiednią wagą -tutaj to jest powyżej 2kg chyba... nie chcę wprowdzadzać w błąd.

Oczywiście najlepiej jak dziecko rodzi się o czasie -bo każdy dzień po coś jest -ale nie stresuj się i nie myśl o tym -bo nie słowa pani dr decydują o tym ze maluch zechce lub nie zechce wyjść wcześniej. Jeszcze moze się zdziwić jak po terminie będzie Ci dawała skierowanie na wywołanie:-p


13x13 czyli jesli dobrze czytam i rozumuje to pord tuz tuz?? I zrobilas nam sie marcówka??:-)

A u mnie na ostatnim usg dzidzia wyszla o tydzien starsza, czyli porod moze wypasc kolo 20 kwietnia...
 
reklama
Jak byłam ostatnio na IP to 2 z 3 pomiarów wykazują że dziecko starsze jest o 2 tygodnie... czyli wypada gdzieś w okolicach 15 marca (oby nie :-p) a trzeci że 2 tygonie młodsze czyli okolice 15 kwietnia... to się nazywa rozrzut...
Ale ja już prowadze negocjacje z Mareczkiem i prosze żeby urodził się 1 kwietnia i dotrzymał rodzinnej tradycji... ciekawe czy bposłucha mamusi :-p
 
13x13 czyli jesli dobrze czytam i rozumuje to pord tuz tuz?? I zrobilas nam sie marcówka??:-)

No mam nadzieję ze nie:-) -choć mój lekarz rzadko się myli:confused2::eek:
no jak i tym razem ma rację to mu zaproponuję żeby wróżkiem został albo coś:eek:
Jakoś mi się nie spieszy bo ani nic do szpitala ani nic dla małej nie mam:sorry:
Póki co -nogi razem;-)
 
czesc Laski, wlasnie wrocilam za szpitala. Wczoraj potknelam sie i przewrocilam:-( na prostej drodze oczywiscie, w drodze do pracy:wściekła/y: Przestraszylam sie jak cholera bo brzuchowi tez sie dostalo i ryczalam chyba za 2 godz. Poszlam od razu do szpitala, nie do pracy oczywiscie, bo Mlody sie wogole nie ruszal, mimo wypitych 2 kubkow zimnej wody, a ja juz oczywiscie najgorsze mysli. Po jakichs 30 min w poczekalni podpieli mnie pod KTG na prawie godz i na szczescie wzkazywalo, ze srukczow brak, serce bije, tylko troche skacze tetno od 100 do 170, ale Synus nadal sie nie ruszal:-( Dali mi 1sza dawke na pluca, tak na wszelki wypadek, zrobili szybkie USG i wyslali na obserwacje na oddzial. Tam jeszcze raz KTG i juz kilka ruchow poczulam. Znowu sie poryczalam- tym razem ze szczescia.
W miedzyczasie okazalo sie, ze upadajac uderzylam sie w glowe i mam guza wielkosci jajka na czole koloru blizej nieokreslonego, wiec jak juz ustalili ze dziecku nic powaznego nie jest (nie mialam zadnych skurczow, boli, ani krwawienia) to mnie wyslali do innego szpitala (bo ten jest tylko polozniczy) na spr czy nie mam jakichs krwiakow itd, bo glowa wygladala nieciekawie, chociaz nie bolala wogole, ale mowili, ze moze nie bolec z szoku i strachu o Malego wiec wola spr. Tam na ostrym dyzurze w kolejce ok 90-100 osob i czas oczekiwania na lekarza 6-8 godz:angry: (tak nam na rejestracji pow). Ale po godz zlitowali sie bo w ciazy jestem i przyjma mnie wczesniej. Zrobili jakies badania i stw ze wszystko ok i faktycznie tylko wyglada paskudnie i nie beda robic rezonansu czy jako to sie tam nazywa i moge wracac do polozniczego.
Potem do wieczora jeszcze 3 KTG, juz lepiej bylo, chociaz nadal troche tetno skakalo, ale juz nie tak bardzo. Pow, ze rano bedzie dokladne USG (no chyba ze w miedzyczasie cos sie zacznie dziac) i jak bedzie ok, to ide do domu. Nic sie nie dzialo, dostalam 2ga dawka sterydow (strasznie boli ten zastrzyk, ale czego sie nie robi) wiec rano USG- tym razem dokladne. Na szczescie wszystko ok i z Synkiem i lozeskiem i szyjka:tak:. Musialam czekac do 13 na 3cia dawke starydow, zeby juz kuracje skonczyc i wypisali mnie.
Nie zycze nikomu takich przezyc!

jeszcze bonus Wam napisze w nocy wkurzylam sie jak cholera- sala 7 osobowa, 6 lasek "prawie" rodzacych i ja. Ok 22 mysle-ide spac, ale nie ma tak latwo - pipa jedna ma wlaczony tel i non stop ktos do niej dzw, pisze albo ona do kogos dzwoni. Ok 22,30 skonczyla (po kilku naszych sugestiach, zeby moze jednak na korytarz wyjdzie). Ok 22,50 jedna laska zaczyna rodzic, wiec zbadali ja, podali znieczulenie i wzieli na porodowke. Bylo ok 23,30 jak skonczyli (bo jeszcze posciel zmienic itd). No i sie zaczelo - byla z nami jakas dziewczyna innego wyznania niz katolickie, nie wiem jakiego - nie moja sprawa. ALE dostala boli krzyzowych, najwyrazniej bardzo mocnych, bo krzyczala co chwile z bolo, ale nie miala rozwarcia, wiec na porodowke jej zabrac nie mogli (albo nie chciali, nie wiem). Tylko problem taki, ze ona nie przyjmie ZADNEGO znieczulenia, ani oxy, bo jej religia zabrania!! Na sile jej podac nic nie mogli, bo monitorowali dziecko i z nim bylo wszsytko ok, wiec zagrozenia zycia brak, przynajmniej tak polozna pow. Meczyla sie tak do 2 nad ranem i nas wszystkie przy okazji, bo o spaniu mogly zapomniec 3 sale, czyli jakies 20 dziewczyn:wściekła/y: w koncu zgodzila sie na jakies cos, chyba oxy, bo zabrali ja na porodowke. Wsciekla bylam jak nie wiem co:angry: Super, ze laska ma zasady ale kuzwa, nie jest sama! Jak juz ja wywiezli, polozna przeprosila za cala sytuacje, powiedziala o tym wyznaniu i braku zagrozenia zycia i ze to dlatego tak wyszlo. Przyniosla nam herbate i ciastka i zyczyla szybkiego zasniecia.
No to zasnelam, ale tylko do 3 z kawalkiem, bo przyjechala nowa dziewczyna. KTG, jakies badania, zeszlo sie, ale zasnelam znowu. Jakos ok 5 te nowa zabrali na porodowke, ale oczywiscie obudzilam sie, jak ja zabietali. Potem do 6 mialam czas na spanie, bo o 6 sprawdzania cisnienia i temp mam i tetna dzieciaczkow. W koncu zasnelam jeszcze raz i obudzil mnie dopiero mily pan przynoszacy mi sniadanie przed 8, bo nie wiedzial, czy wole platki na mleku czy tosty z dzemem czy i to i to:-) wiec ile spalam? cos kolo 4 godz dzielonych na 3 podejscia:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: no wyspalam sie za wszystkie czasy, ale nie mam co narzekac, przespalam sie po przyjsciu do domku, ale tym laskom co dzis mialy miec porod wywolywany, to szczerze wspolczuje!! mam nadz,ze ja bede rodzic tak jak ta dziewczyna, co w nocy przyjechala - 2 godz na oddziale i na porodowke, a nie meczyc sie nie wiadomo ile w szpitalu:tak:

Alez sie rozpisalam!! teraz ide czytac co mnie ominelo przez te kilkadziesiat godzin.
 
u mnie dziecię jest idealnie wyważone i wymierzone i USG co do dnia odpowiada OM
a więc lany poniedziałek jak nic
a i tak mam cichą nadzieję, że rozpakuję się przed świętami, by jajeczka nowe poświecić :)
 
o kurde Aga, no to miałaś nieciekawą przygodę. Grunt że z małym wszystko ok i jest już bezpieczniej bo dostał zastrzyki w razie co!! Nieprzespanej nocki serdecznie współczuje:-(Trzymaj się kochana i patrz pod nogi....ja sama to boję się nawet wychodzić bo jest tak ślisko że chwila nieuwagi i można się nieźle wyrżnąć
 
czesc Laski, wlasnie wrocilam za szpitala.

O matko, Ty to mialas przygode :eek: Najwazniejsze, ze wszystko jest w porzadku, ale szczerze wspolczuje tych dziewczyn z sali :confused2: Ze tez u nas nie moze byc wiekszej cywilizacji i salki max 2 osobe, a nie od razu cale stado ciezarnych ...


Ja sie przed chwila tez wywrocilam - siedzialam na krzesle z kolkami i chcialam siegnac po kartke, wychylilam sie i bach krzeslo wyjechalo mi spod pupy, broda zarylam w biurko, zbilam sobie kosc ogonowa i plecy troche nad nia :eek: Na szczescie mala sie rusza jak zwykle, wiec chyba nic jej sie nie stalo, ale co mnie pupa boli to moje
:confused2:
 
Aga cholera ale wieści...dobrze że wszytko się dobrze skończyło i że oboje jesteście cali i zdrowi... a otoczka nocna... heh nie dziwie ci sie...
 
reklama
Agus - ales narobila gapo jedna ;-);-);-);-) Cale szczescie ze Synus ma sie dobrze, a Twoja glowka do wesela sie zagoi :tak::tak::tak:
Co do zastrzykow sterydowych - boli jak diabel, juz myslalam ze tylko ja taka delikatna jestem :tak:


cóż Ci innego życzyć jak nie wytrwałości???
przeszłaś już tyle, to musisz już wytrzymać od końca
kurcze mój termin różni się od Twojego o jeden dzień, a Ty tak szybko zobaczysz swoją dzidzię a ja na pewno przenoszę, tak jak pierwsze
to niesrawiedliwe!!! ;-)
oj wiadomo ze trochę zartuje bo Ty sie Katik nacierpisz ale czasami zazdroszcze, chcialbym tak do 38 tyg ponosic czyli jeszcze ze 3 tyg i sie rozpakowac, kto wie moze sie uda?
A wiesz co Ci powiem... ze ja to sie nie zdziwie jak jeszcze beda mnie ciac w 39 tygodniu, albo jak Mala sie obroci - to po terminie beda wywyolywac...
Ale po tym jak napatrzylam sie w szpitalu na laski z dzidziulkami na rekach, przy cycusiach, jak slyszalam ten placz w nocy... to juz mi sie tak ogromnie chce ta swoja ksiezniczke juz tulic...



Dzis mialam robione ostatnie badanie przed wyjsciem, badanie szyjki.
U mnie przewaznie spradzaja to tak na dotyk, bo jak rozszerzaja tym wziernikiem czy jak to sie tam nazywa, to sie okazuje ze samego zakonczenia szyjki nie widza, bo mam tylozgiecie, i tego nie widac.
No wiec dzis lekarka pcha paluchy, gmera (mi w tym czasie gwiazdki przed oczami lataja, bo szyjke ostatnio mam potwornie obolala), i znow stwierdza, ze zamknieta, akcji porodowej brak. I dzis mowi mi tez ze szyjke mam jeszcze bardzo dluga...
No i tak sie zaczelam zastanawiac, ze predzej te skurcze chyba mnie wykoncza niz ta nieszczesna szyjka zacznie sie skracac a potem dopiero otwierac..

Ktoras z Was wie moze ile takie cos moze potrwac? Tzn chodzi mi o to ze np dzis mam szyjke dluga i zamknieta, ale np moze to tak szybko sie zmienic ze np dzis w nocy ona sie zacznie skracac, a np jutro juz otwierac? Czy na takie cos potrzeba dni? A moze tygodni? Albo jak?
 
Do góry