JA nie wiem, ale czasem mam ochote usiasc na kanapie i sie obrazic na wszystkich i wszystko za to jak oni ciaze tu traktuja.
Gp i polozna badan nie robi, a do gina sie normalnie nie dostaniesz. Smiechu warte
Ide w poniedzialek, zobacze co mi powiedza.
A co u Ciebie z obwodem brzusia, mierzyli? Wszystko ok- mocz i krew???
czekam z niecierpliwoscia na wiesci od Ciebie. moze nieco bardziej cywilizowanie to sie odbedzie na "tej lepszej wyspie"
co do wynikow, to jakby Ci to powiedziec... Temet rzeka!! krew i mocz mialam 2 tyg temu pobierane (wtedy wyszlo mi bialko w moczy wiec wyslali do laboratorium zeby spr jak duzo), 1tydz temu mialam krzywa cukrzycowa. ALE najwyrazniej jest to za krotko dla nich, zeby wyniki byly, bo w papierach w przychodni nie bylo moich wynikow
Na co polozna stwierdzila- "o, wynikow jeszcze nie ma"
No kurde- widze, przeciez ze nie ma, ale gdzie sa? bo chcialabym wiedziec co tam wyszlo, na co ona, "skoro nikt do mnie nie dzwonil, to na pewno nic zlego, bo przeciez one dzwonia jak cos sie dzieje" No tutaj mnie juz krew zalala i mowie jej, ze jak ktos mialby do mnie dzwonic, skoto wyniki z laboratorium jeszcze do poloznych nie dotarly!! to pytam sie, jak ktos mial do mnie dzwonic??!!
na to polozna ze stoickim spokojem, ze przeciez za 2 tyg mam kolejna wizyte, to na pewno juz beda i wtedy sie wszystkiego dowiemy
Zajebiscie, tylko to bedzie miesiac po pobraniu, wiec jak cos jest zle, albo bardzo zle, to bedzie juz beznadziejnie zle do tego czasu. I tutaj ona mnie zabila stwierdzeniem, ze "zle na pewno nie jest, bo przeciez nikt do mnie nie dzwonil"
... no po prostu nic dodac, nic odjac. Rece mi odadly. Juz nie wiem, czy sie smiac, czy plakac, bo juz nawet mnie to denerwowac przestalo.
na szczescie w niedzyczasie bylam u GP i w moczu nie mam juz bialka, cisnienie tez ok, bo sobie w domku mierze wiec nie przejmuje sie za bardzo;-)
a jesli chodzi o pomiary brzucha, bo nie mierza mi obwodu jako takiego, tylko dlugosc macicu od "dolu do gory" i mowia, ze co tydz 1cm powinien przybyc, a ze jest to moj 30ty tydz i wyszlo im 30cm, to jest super.
Acha, to gina oczywiscie moge isc, ale odplatnie, bo wizyty u niego nie sa zawarte w pakiecie bazplatnych wizyt dla ciezarnych
bo przeciez nie ma potrzeby chodzenia do gina w ciazy
Co to wogole za pomysl - fanaberia jakas ciezarnej i tyle
o co chodzi z tym posiewem? ja nigdy nie miałam... co to jest i jak to sie robi?
bo wczoraj jak bylam w laboratorium na glukozie to jakas starsza pani mowila w rejestracji ze przyniosla posieew i postawila pojemniczek jak na mocz a w srodku byl jakis niebieski plyn? co to?
Zdążyłam się już przyzwyczaić do Angielskich zasad w służbie zdrowia, ale mimo to za każdym razem jak czytam Wasze posty aż mi się wierzyć nie chce....
Kurde- przyszło mi do głowy -że gdybym była ginekologiem (uprzedzam że nigdy nie bylo i nie jest to moim marzeniem)zrobiłabym niezłą kasę za gramanicą otwierając prywatny gabinet -z pewnością byłby ruch w interesie skoro tam tak ciężko z dostępnością takich lekarzy :-)
Kamisia, dobrze kombinujesz. Kolezanka byla jakies tydz temu u gina na "normalnej" kontroli, bo staraja sie o dziecko. Badanie ginakologiczne + USG dopochwowe + cytologia + badanie piersi wyszlo ja bagatela 200euro (czyli ok 800zl z malym hakiem) wiec oni tutaj zarabiaja naprawde niezla kasa
Co do posiewu z szyjki, to tak jak nap
megam pobiera sie wymaz tak, jak przy cytologi. ja w Pl czekalam chyba kilka tyg na wynik jesli byl ok, a ok tyg jesli cos tak wychodowali. Posiew z moczu, to normalne oddanie probki do badania, tylko pojemnik musi byc mega sterylny (jalowy chyba na to mowili), zeby ewentualne bakteria na pewno byly w moczu, a nie pojemnika