Ja dzisiaj mam ciężki dzień. Ok. 10 zuważyłam u siebie brązowe plamienie :-(. Do 12 jeszcze się ono nasiliło, więc nieźle mnie to już wystraszyło. W pracy wybrałam się z mężem na lunch, ale cały lunch tylko się martwiłam co się dzieje a on razem ze mną. W najbliższy piątek mam umówioną wizytę i pierwsze USG, ale stwierdziłam, że nie dam rady czekać tak do piątku. Zadzwoniłam więc do tej kliniki. Oni tam połączyli mnie z połążną, która po wysłuchaniu mojej historii pocieszała mnie, że wszystko powinno być w porządku. Mówiła, że dopóki ta wydzielina jest ciemna to nie ma się czym martwić, że to jest pewnie pozbycie się jakiejś starej krwi, która tam była. Kazała mi dzwonić do nich natychmiast jakby wydzielina stała się czerwona a jeśli nic takiego się nie zdarzy to mam czekać do piątku na wizytę. Teraz już się trochę uspokoiłam, bo jakieś 2 godz temu zmieniłam wkładkę i jak do tej pory jest czysta. Może to zatem faktycznie była jakaś stara krew, szczególnie że gdybym nie była w ciąży to dzisiaj wypadałby pierwszy dzień @. Jednak na wszelki wypadek po powrocie z pracy zamierzam zbojkotować wszelkie prace domowe i wypoczywać w łóżku lub na kanapie. Oby do piątku to wtedy się okaże jak tam się miewa mój dzidziuś.
W tym kraju z racji na to, że publiczna służba zdrowia tutaj nie istnieje to i prywatna działa inaczej. Nie mogę sobie po prostu iść do lekarza i liczyć na to, że mnie przyjmnie od ręki. Co najwyżej mogę jechać do szpitala do emergency room, ale tam się jedzie jedynie w wypadku gdy coś bardzo poważnego się dzieje, a i opieka tam taka różna się trafia :-(