nie wiem czy powinnam tutaj to pisac, ale napisze....
dzisiaj na innym forum ukazala sie wiadomosc ze poronily dwie przyszle mamusie:
pierwsza, Angelika poronila w 21tc, to sa jej slowa:
"chce sie podzielic moja tragedia i smutkiem
Wczoraj o godzinie 10.50
urodziłam swojego kochanego synka Mikołajka a o 11.30 Miłoszka
zaczeło sie to tak dzien wczesniej rano wstałam jak zawsze i koło11 złapał mnie lekki skurcz na dole brzucha z prawej strony potem kolejny??poszłam do swojego ginekologa i powiedziałam on pomacał brzuch i dał zastrzyk spasmalgon,Kazał mi isc do domu
i lezec wiec poszłam i za godzine niedałam rady leżec wiec do
szpitala pojechałam.W szpitalu doktor zbadał i podał straszna diagnoze Że pecheż płodowy widoczny i ze poród sie zaczoł!!Niewierzyłam .dostałam kroplówke i maiłam lezec,skurcze nieustepowały ale musiałam lezec.koło 10 w nocy zaczełam krwawic ,lekarz tylko skiwna głowa i dalej kazał lezec połozna kazała sie przygotowac na najgorsze
(leżałam tak z bólami do 9 godziny az wkonculekarz wezwał mnie do zabiegowego i przebił pecheż płodowy.Dostałam kroplówke z oksytocyny na nasilenie skurczy
o godzinie 10.50 urodziłam pierwszego synka warzył tylko 300g.nieżył już
a o godzinie 11.30 urodziłam drógiego. ważył 400g.potym miałam jeszcze łyżeczkowanie bez znieczulenia
Z góry zażekłam ze dzieci chce pochowac zgodzili sie w poniedziałek pogrzeb o 12
"
o drugiej nic nie wiem, nie odezwala sie nic nie napisala...... byla w 32tc!!!
z tego co wiadomo jedna z mozliwych przyczyn moglo byc uduszenie sie jej corki Nikolki pepowina!
************
i jest akcja: wszystkie zapalamy swieczuszki o godz. 20 ku pamieci wszystkich Aniolkow i dla wsparcia ich mam....
jezeli ktoras z was sie przylaczy na pewno bedzie im milo....
Pozdrawiam:*