Hejka!
Witam was jako podwójna mamuśka Jak wiecie Alicja jest już z nami. Zrobiła prezent na dzień babci i urodziła się 21 stycznia o 20:20. Ważyła prawie tyle co siostra 3750 i mierzyła 55cm Ma bujne czarne wloski i jest bardzo podobna do Mai.
Co do porodu to było ciężko. Ok 9:30 zaczęły mi odchodzić wody, o 11 przyjechał Tomek i pojechaliśmy do szpitala. Tam badania, ktg i czekanie na decyzję bo nie było miejsc na połogu. Skurczy brak. Po godzinie zaczęli szukać szpitala, wybraliśmy Kołobrzeg. Chcieli abym pojechała karetką, ale odmówiłam i pojechaliśmy autem z T. W Kołobrzegu przyjęli mnie po 14tej i po 15tej byłam na sali porodowej. Akcji skurczowej brak, a wód prawie wcale. Położna połączyła oxy i ok 17tej zaczęły się pojawiać skurcze, ale tylko 3cm rozwarcia. Ok 19tej rozkręciło się porządnie i dostałam gaz rozweselający, działał na mnie średnio, ale ustnik mogłam gryźć zamiast T Gdyby nie położna i T to nie wiem czy bym urodziła naturalnie bo zabrakło mi sił przy partych. Nacięcia nie uniknęłam, ale dzięki temu mała urodziła się przy kolejnym skurczu. Miała szyję owinietą pepowiną więc dobrze, że nie czekali na naturalną akcję porodową.
Cieszę się, że jesteśmy w tym szpitalu, a nie w Koszalinie. Personel jest rewelacyjny, u nas pod tym względem jest gorzej.
Czekamy jutro na decyzję czy wypuszczą nas do domu. Jeśli żółtaczka się nie nasili to wychodzimy.
Pozdrawiamy Was serdecznie i życzymy wszystkim zdrowia!
Witam was jako podwójna mamuśka Jak wiecie Alicja jest już z nami. Zrobiła prezent na dzień babci i urodziła się 21 stycznia o 20:20. Ważyła prawie tyle co siostra 3750 i mierzyła 55cm Ma bujne czarne wloski i jest bardzo podobna do Mai.
Co do porodu to było ciężko. Ok 9:30 zaczęły mi odchodzić wody, o 11 przyjechał Tomek i pojechaliśmy do szpitala. Tam badania, ktg i czekanie na decyzję bo nie było miejsc na połogu. Skurczy brak. Po godzinie zaczęli szukać szpitala, wybraliśmy Kołobrzeg. Chcieli abym pojechała karetką, ale odmówiłam i pojechaliśmy autem z T. W Kołobrzegu przyjęli mnie po 14tej i po 15tej byłam na sali porodowej. Akcji skurczowej brak, a wód prawie wcale. Położna połączyła oxy i ok 17tej zaczęły się pojawiać skurcze, ale tylko 3cm rozwarcia. Ok 19tej rozkręciło się porządnie i dostałam gaz rozweselający, działał na mnie średnio, ale ustnik mogłam gryźć zamiast T Gdyby nie położna i T to nie wiem czy bym urodziła naturalnie bo zabrakło mi sił przy partych. Nacięcia nie uniknęłam, ale dzięki temu mała urodziła się przy kolejnym skurczu. Miała szyję owinietą pepowiną więc dobrze, że nie czekali na naturalną akcję porodową.
Cieszę się, że jesteśmy w tym szpitalu, a nie w Koszalinie. Personel jest rewelacyjny, u nas pod tym względem jest gorzej.
Czekamy jutro na decyzję czy wypuszczą nas do domu. Jeśli żółtaczka się nie nasili to wychodzimy.
Pozdrawiamy Was serdecznie i życzymy wszystkim zdrowia!