sonia -zdrówka dla Oli i daj znać po wizycie, co Wam drugi lek. powiedział
mamoPaulinki - ja sobie zdaję sprawę, że mamy z dziećmi niepełnosprawnymi mają gorzej, więc nie porównuję, ale nie zmienia to faktu, że taka mama to ma energii za trzy inne, bo wie, że musi ją mieć i nie ma tu mowy o kompromisach, lenistwie i planowaniu na przód. Mnie zostaje tylko podziwiać takie mamy, ale nigdy im nie współczuję, bo współczucie nie dodaje skrzydeł. Co Ci po tym, że ktoś zacznie biadolić jak to Ty masz źle, o ile gorzej itp? Chyba lepiej jak pomaga, wspiera i ładuje pozytywna energią.
isabela - ja też schudnąć planuję dla siebie i nie świruję na tym punkcie, nie głoduję, diet żadnych nigdy nie stosowałam, raczej regularne i racjonalne posiłki + woda + aktywność. Zamieniać się z nikim nie zamierzam, bo każdy ma jak dba i każdy żyje wg swoich planów, marzeń, schematów. No i ja wychodzę z założenia, że nawet jakby każda z nas dostała po milion dolców to za 20 lat jedne wróciłyby do punktu z dziś a inne miałyby po 10 milionów na koncie. Chyba nawet były jakieś badania na ten temat.
Jeśli o celach mowa to mnie one pomagają i dopóki nie miałam to mi aż tak dobrze jak teraz nie szło, więc nawet niedowiarkom polecam.
Jeśli chodzi o pomoc na którą mogę liczyć to owszem mam mamę, ale chyba większość z Was je ma. Nianie też są ogólnodostępne. No, ale jak jest się dumnym z tego, że wszystko się samemu robi to nie ma mowy o delegowaniu zadań z którego ja korzystam. Dla mnie to czysta matematyka. Jeśli mam zadanie od którego nie zależy reszta mojego życia i ono zajmuje 2 godziny to sprawdzam, czy jest ktoś kto to zadanie wykona taniej bo jego stawka godzinowa jest niższa od mojej i jeśli taka osoba chętna jest to z jej pomocy korzystam. Co w tym złego? Tym sposobem np. prawie nie prasuję, bo prasowanie niczym twórczym nie jest, ktoś inny może wyprasować tak samo dobrze lub lepiej ode mnie a ja się w tym czasie zajmę pracą która pozwoli mi zarobić na to by zapłacić osobie pracującej i jeszcze na plusie być - to chyba sensowne. No, ale przecież mogłabym sama;-)
Firma z która współpracuję też jakaś tajna nie jest i w zeszłym roku do mojego zespołu dołączyła dziewczyna której tytuł dyrektora zajął rok. Teraz ma firmę, zarabia i nie marudzi, że jej źle. Możliwości są, trzeba się tylko po nie czasami schylić, a niektórzy to mają nawet problem z zauważeniem ich i o tym tez jest mnóstwo książek i szkoleń
No, ale zamiast postawić na niezależność, przyszłość i rozwój można przecież na fejsie siedzieć, telenowele oglądać itp.
To się napisałam, spadam z psem.