Dzisiaj mamy w planie wyjście do kina na "Rysiek Waleczne Serce". Zwiastun się chłopakom bardzo podobał... TYlko J. coś ma dzisiaj zły dzień i od rana chodzi i wyje, ryczy i się rzuca o wszytko więc nei wiem czy w końcu pójdziemy...
No patrz, musi cos w powietrzu byc. My mamy w planie parade mikolajowa, a Koska cos nie w sosie. Ja tam zwalam to albo na te nieszczesne wahania temperatur i zmiany pogody (wczoraj dosc cieplo, a dzis -10...), lekkie przeziebienie, albo jakis kolejny skok rozwojowy... Nic to, zabiore ja, tylek jej wymrozi, to moze troche odpusci... ;-) Mam nadzieje, ze J tez przejdzie.
Matko kochana Zielona aż mi ciarki przeszły
... masakra
zielona - odważna babka z Ciebie, ja bym pewnie szybko uciekła.
Wiecie co, generalnie jest OK. Czasem jest zabawnie (jak te lyzki gina
i cieszymy sie, ze to nie noze hehehe), czasem taka "frywolna" aura panuje (nie umiem tego wytlumaczyc, ale da sie to wyczuc), czasem jest irytujaco - wtedy gdy ktos sie przyglada naszej pracy. Strasznie bywa bardzo rzadko, ale to wczorajsze bylo naprawde przerazajace. Caly czas zastanawiam sie czy przyjelabym ta prace wiedzac, ze tam sa ONI...
O jest jeszcze cos. To B&B, czyli bed and breakfast. Jak wchodzi sie frontowymi drzwiami, po lewej stronie sa schody na gore, gdzie znajduje sie wiekszosc pokoi. Po prawej jest korytarz prowadzacy do jadalni, kuchni, biura, pokoi i na nizszy poziom. W korytarzu powieszone sa lustra i jak sie stanie w odpowiednim mejscu, to w lustrach widac, czy ktos jest w jadalni. No i czasem widac tam postac, ktorej w jadalni nie ma...