zielona - uwielbiam czytać jak Kostka z Wami rozmawia, zapisuj to koniecznie
sonia - moja za to jak w domu siedzi to świruje i ja roznosi, a trampolinę z kanapy to u mnie oboje zrobili, ale wpadłam na pomysł i materac welurowy im nadmuchałam to od kilku dni z niego nie schodzą
A ja zapakowałam dzieci, M. i pojechałam do Biedronki. Mamy ją blisko, ale trzeba jechać dość ruchliwą ulicą, więc dla mnie to jednak wyzwanie. No i dojechałam taka dumna, zaparkowałam między krawężnikiem a busem w drugim rzędzie od sklepu, wyłączyłam auto a M. zaczął ględzić, że mogę przecież podjechać do pierwszego rzędu i koło busa nie stać. W tym momencie bus odjechał i jakoś mi się upiekło
Zakupy zrobione, a M. na to że jedziemy dalej do bankomatu. No to jedziemy i się zaczęło, bo mam cofać by z parkingu wyjechać a M. w momencie mojego ruchu zaczął mówić, że mam skręcać w drugą stronę. Zgłupiałam. Może to się wam wydać dziwne, ale jak ja już sobie wykombinowałam jak wyjechać to on powinien cicho siedzieć. I nie ważne, że miał rację, bo w druga stronę byłoby teoretycznie prościej i szybciej, ja pod górkę wykombinowałam, ja kieruję to on siedzi w ciszy. Stanęłam, opieprzyłam, nagadałam, że nie będę tak jeździć i jedziemy dalej. Na parkingu pod bankomatem pustki, podjechałam szybko i sprawnie zaparkowałam pod samym budynkiem a ten, że ja za szybko parkuję.Podobno na drodze jadę powoli, mogłabym szybciej (fakt, jeżdżę 70-80km/h) ale na parkingach szaleję i kiedyś w kogoś przypierniczę wg M. Znów mu się włączyła gadka, wyszłam z auta, zrobiłam protest i wracał już on. Bez słowa dojechałam do domu, ja milczałam, on się tłumaczył i gadał ciągle. w końcu przeprosił, że jemu dziwnie tak jechać a kierownicy nie mieć i że ja za pierwszym razem prawko zdałam to on ma chyba wygórowane oczekiwania dot. mojej jazdy. No żesz
No.. to się uzewnętrzniłam;-) Lecę z psem.