mamaPaulinki
mama kochanego śmieszka
Basia, Gosieńka doskonale Was rozumiem, J tez czasem jak palnie, że ja przecież do pracy nie chodzę to niby czemu zmęczona jestem
Dziś tez małe spięcie, bo udało mi się wieczorem głowę umyć a chciałam ją wysuszyć i poprosiłam, żeby małej kolacje dał... on musiał się wtedy akurat ogolić
Basiu zdrówka dla Wiktora.
Wiecie co ja już od dawna muszę tak panować nad czasem, żeby załatwić kilka rzeczy na raz. Mam tego zbyt wiele, stanowczo za dużo. Dziś terapeutka od SI przyszła do mnie pogadać, mówi, że widać po mnie zmęczenie :-( od 2 dni mam migrenę, jestem na lekach, nie mogę jeść bo mnie mdli, zaczynam chudnąć, ale to w moim przypadku na plus;-) Poza tym młoda mnie wkurza, dziś wystarczyło, że ławka na przystanku była mokra od deszczu i nie mogła usiąść tylko na stojąco czekała na autobus. Ruszyła lawina agresji, myślałam, że autobusie pod ziemię się zapadnę:-( Pobiła mnie, kopała w siedzenie (pani przed nią siedząca nie była zachwycona), krzyczała na cały autobus, musiałam ją przesadzić tak, żeby nie zrobiłą krzywdy mnie, sobie i komuś obcemu. Czasem jak z niej wyłazi cholerny autyzm mam ochotę spieprzać jak najdalej:-( Ale nie mogę. To zagryzam zęby i wstaję półprzytomna i w podskokach aby szybciej oddaję ją do przedszkola, ona nawet się nie pożegna, ja nie mam potrzeby, cieszę się, że te 5 godzin bez niej, że odpocznę.... Czytam jak bardzo przeżywacie Wy i Wasze dzieci pójście do przedszkola... i zazdroszczę. Naprawdę. Paulina nie tęskni, nie płacze, ma ciocie i mnie nie potrzebuje. Jak się pojawię wyładowuje na mnie agresję. W sobotę mamy diagnozę funkcjonalna, liczę na nowe mozliwości terapii, choć nie wierzę już w wyciszanie małej. Wszystko co robimy działa na kilka minut. Leki chyba będą nieuniknione.
Anna fajnie ze już w domku, ogarniaj się na spokojnie.
Aniez podzielam opinię, łatwiej ubrać niż wykarmić, hehe zwłaszcza u mnie bo młoda je dużo a nie tyje, ubrania na dłużej jej starczają.
Jutro z rana na badania dla gastro a potem do przedszkola. Niestety na jagodzianki nie mam czasu może sobotę po terapii się uda.
Zmykam, J na nocy to ja się odstresowuję;-)


Wiecie co ja już od dawna muszę tak panować nad czasem, żeby załatwić kilka rzeczy na raz. Mam tego zbyt wiele, stanowczo za dużo. Dziś terapeutka od SI przyszła do mnie pogadać, mówi, że widać po mnie zmęczenie :-( od 2 dni mam migrenę, jestem na lekach, nie mogę jeść bo mnie mdli, zaczynam chudnąć, ale to w moim przypadku na plus;-) Poza tym młoda mnie wkurza, dziś wystarczyło, że ławka na przystanku była mokra od deszczu i nie mogła usiąść tylko na stojąco czekała na autobus. Ruszyła lawina agresji, myślałam, że autobusie pod ziemię się zapadnę:-( Pobiła mnie, kopała w siedzenie (pani przed nią siedząca nie była zachwycona), krzyczała na cały autobus, musiałam ją przesadzić tak, żeby nie zrobiłą krzywdy mnie, sobie i komuś obcemu. Czasem jak z niej wyłazi cholerny autyzm mam ochotę spieprzać jak najdalej:-( Ale nie mogę. To zagryzam zęby i wstaję półprzytomna i w podskokach aby szybciej oddaję ją do przedszkola, ona nawet się nie pożegna, ja nie mam potrzeby, cieszę się, że te 5 godzin bez niej, że odpocznę.... Czytam jak bardzo przeżywacie Wy i Wasze dzieci pójście do przedszkola... i zazdroszczę. Naprawdę. Paulina nie tęskni, nie płacze, ma ciocie i mnie nie potrzebuje. Jak się pojawię wyładowuje na mnie agresję. W sobotę mamy diagnozę funkcjonalna, liczę na nowe mozliwości terapii, choć nie wierzę już w wyciszanie małej. Wszystko co robimy działa na kilka minut. Leki chyba będą nieuniknione.
Anna fajnie ze już w domku, ogarniaj się na spokojnie.
Aniez podzielam opinię, łatwiej ubrać niż wykarmić, hehe zwłaszcza u mnie bo młoda je dużo a nie tyje, ubrania na dłużej jej starczają.
Jutro z rana na badania dla gastro a potem do przedszkola. Niestety na jagodzianki nie mam czasu może sobotę po terapii się uda.
Zmykam, J na nocy to ja się odstresowuję;-)