Nie wiem, czy uda mi sie cos naskrobac, bo wprawdzie mloda bajke oglada, ale moze jej sie to znudzic szybko.
Podroz do Kanady nie byla az tak bardzo meczac, mimo, ze wlasciwie nie spalysmy poprzedniej nocy. Mloda u aniam poszla spac bardzo pozno (hehe, tak jak Ola kiedy byla u nas w odwiedzinach), ale dzielnie wstala i dala sie zawiezc na lotnisko bez wiekszych problemow. J.dzielnie znosil jaj pokrzykiwania w aucie - dzielny chlop
Na Okeciu tez bylo super. Kostka ganiala po tych jezdzacych sciezkach, az w koncu znalazla kacik dla dzieci i bawila sie tam super fajnie. We Frankfurcie dostala malpiego rozumu, nie chciala sie sluchac i ciagle uciekala, az w koncu wywalila sie dosc niefortunnie i zaliczyla dziurke w brzuchu - upadla na ostro zakonczone kafeli i zdrla sobie skore. Poplakala troche, ale nie nauczylo jej to niczego, bo po kilku minutach znow szalala. Lot z Frankfurtu do Ottawy byl spokojny. Samolot mial niewiele siedzen, wiec moglysmy rozprostowac nogi. Siedzialysmy w rzedzie z dwoma tylko siedzeniami, wiec nikt sie nie probowal przeciskac do kibelka lub spowrotem. Kazde siedzenie wyposazone we wlasny telewizor, a w niim kanaly dla dzieci, iles tam bajek i filmow, z ktorych mloda obejrzala kilka, ale bez szalenstw. Ja jeszcze na Okeciu zaopatrzylam sie w ksiazke, ale po wlaczeniu telewizorka, doszlam do wniosku, ze niepotrzebnie. W ofercie byly dziesiatki filmow tak najnowszych produkcji, jak i klasykow. Udalo mi sie obejrzec az jeden, kiedy mloda w koncu zmoglo i zasnela. W Ottawie wszyscy na lotnisku dziwili sie, ze nie przewoze alkoholu, jedzenia, ani fajek (powinnam wziac dozwolony karton, po 10 dolcow za paczke zmusi mnie niebawem do rzucenia tego zgubnego, ale jakze przyjemnego nalogu), uwierzyli jednak na slowo i nie przeszukali mi bagazu, choc bacznie nas obserwowano. Przez emigracyjny przebrnelysmy po ponad godzinie, bo akurat nasz lot pelen byl podroznych w podobnej do naszej sytuacji. Malzon juz paznokcie zaczal obgryzac z nerwow, czekajac na nas, a jego znajomy zaczal wypytywac obsluge czemu nas jeszcze nie ma i czy wszystko w porzadku. Jak tylko Kostka przywitala sie z ojcem, zarzadzila, ze natychmiast wychodzimy, a na mroznym i swiezym powietrzu zachowywala sie jak malpa w kapieli. Mi tez ziab nie przeszkadzal w najmniejszym stopniu. Poszlysmy spac kolo polnocy, a o 3ej mloda stwierdzila, ze czas wstawac - tak, pierwszy raz w zyciu dopadl nas jet lag i tr5zymal przez jakis tydzien. Dopetalo sie tez niewielkie przeziebienie, ale witaminki i costam paracetamopochodnego postawilo nas na nogi.
Jak weszlysmy do domu, nie moglysmy oczom uwierzyc. Cale mieszkanie w pelni wyposazone. Wszystkie meble, posciel, reczniki, wyposazenie kuchni i wlasciwie wszystko inne, co tylko moze byc przydatne czekalo juz na nas. A wszystko dzieki zorganizowaniu wlasciwie nieznajomych, ale bardzoserdecznych ludzi. Mloda ma tyle zabawek, ze sama nie wie czym ma sie bawic i tyle ubran, ze przez nastepne dlugie miesiace nie bede musiala jej niczego kupowac. Wlasciwie moglabym nie prac jej ubran i codziennie zakladac cos innego - hahaha.
Ottawy nie zwiedzilysmy jeszcze, bo wiadomo - pogoda nie sprzyja. Bywaja dni, kiedy jest calkiem przyjemnie i nawet cieplo, ale bywa -40 brrrrr. Niemniej jednak tutejsze zimno jest mozliwe do zniesienie, jesli nie wieje, bo jest dosc sucho.
Kostka ciagle kiepsko mowi. Znaczy caly czas potrafi powiedziec absolutnie wszystko, ale uzywa tylko jednej syleby, czasem dwu - nielatwo wiec ja zrozumiec, choc daje rade. Po angielsku cudnie mowi get up, open i help - hehe tak podlapala. No i nazywa nas mamun i tatun, a malutkie dzieci dzidziun
pisalam, ze kupilam ksiazke. Dotyk Crossa. Nie polecam. Ksiazka powstala na fali sukcesu 50 twarzy Greya. Napisana jest lepszym jezykiem, to prawda. Jest natomiast nudna, a wszystkie erotyczne opisy sa raczej wulgarne. W jakiejs recenzji przeczytalam, ze ta ksiazka jest tym, czym 50 twarzy mialo byc, a moim zdaniem jest kiepska. Tez 3 tomy, ale po pierwszym przeczytanym wiem, ze po nastepne nie siegne, mimo, ze moga one zawierac interesujace watki wynikajace z tego, co w píerwszej czesci zawarte zostalo. Teraz czytam Dziewczyne, ktorj jedno w glowie. Taki pamietnik seksoholiczki napisany przez Angielke, wiec przepelniony brytyjskim humorem, ktory uwielbiam. Poczatek utrzymany troche w tonie Bridget Jones. Mozna poczytac, ale tez bez szalenstwa.