zielona maupa
Na skrzydłach melancholii
No i nie zapominaj o roznicach kulturowych. Moj chlop to nie jakis tam dwudziestoparoletni mlodzieniaszek, ktorego mozna wytresowac. To dojrzaly mezczyzna wychowywany w okreslonej kulturze. Tutejsi faceci nie zajmuja sie domem. Kobety chodza wokol nich, chuchaja i dmuchaja. Moj malzon musial sie usamodzielnic bardzo wczesnie. Mial 14 lat jak zmarla jego matka. Bardzo szybko po tym, jego ojciec powtornie sie ozenil, z kobieta, ktora (lagodnie mowiac) nie przepadala za moim malzonem, ani za jego rodzenstwem. Jak mial 15 lat, wyprowadzil sie z domu i pomieszkiwal u rodziny. Wszystkie te ciotki (wychowywane wedlug meksykanskich standardow) kreowaly go na "prawdziwego mezczyzne", ktorego jedynym zadaniem jest plodzenie potomstw i polowanie. Ja i tak dokonalam z nim cudow... Nie da sie jednak wyrwac z niego gleboko zakorzenionej meksykanskosci, nie bez rozlewu krwi...