justa uwazaj na jaja.Wlasnie ogladalam w wiadomosciach ze w Niemczech sa zarazone jaja.
w Niemczech maja pol biedy, bo te trafne jaja i mieso glownie na eksport bylo.... do jukeja! :-(
cześć dziewczyny, melduje się z zza biurka w pracy. Spać mi się chce- ale dobrze że to tylko jeden dzień i znowu weekend.
Pochwale się WAM że Antoś od wczoraj gada jak najęty i w kółko jedno słowo i niestety nie jest to Mama ani Tata a BABA :/ NIC TO ...WAŻNE ŻE W KOŃCU ZACZAŁ SKŁADAC TE SYLABKI BO SIĘ MARTWIŁAM. aLE TAK JAK KTOŚ JUŻ NAPISAŁ OPANOWAŁ SZTUKE RACZKOWANIA ( CZYT. UCIEKANIA MAMUSI ) do perfekcji to teraz skupił się na gadaniu
a wczoraj przylookałam choć łatwe to nie było że wyrzneła się już druga górna dwójka i teraz Antoś wygląda jak małyu wampirek.
Widze że wakacjami zycjecie, super , my niestety skazani jestesmy na nasz smierdzacy Bałtyk bo póki co o zagranicznych plazach mozemy pomarzyć
Gratki dla Antoliniego
Częśc Mamuśki
Łeb mi peka dziś... więc jak leki zaczną działąć to poodpisuję :/ Poki co nadrobiłam co u Was...
Jeszcze kolede dzis mamy...ehhh...
Poza tym moje dziecko wystrzeliło z postepami jak z procy- wczoraj SAMA stanęła na nogach przy ławie! I tak teraz w kółko staje, a dziś stwierdziła ze czas się puscic i guza zarobiła :/
No i choinkę musze złożyć bo jak ja stawiałam to dziecię pełzało, a teraz siada pod nią klęka i grzebie w lampkach i gałęziach...
Dobra ide si epolozyc bo padam...
I gratki dla Julki.... a mama z niej "opozniona" chciala zrobic ;-)
Jestem dziewczyny, od wczoraj co siade, poczytam i probuje napisac, to cos wyskakuje. Ł na urlopie jest, i myslalam, ze przez ten tydzien sobie odpoczne, a tu 2 x tyle obowiazkow co w dni normalne...
Polusia pierwsza noc w swoim pokoiku przespala cudnie, wybudzila sie co prawda kolo 1 , ale to jej sie czasem zdarza, i trzeba ja chwile potulic, i jak zaskoczy - to w momencie idzie w kime spowrotem, a jak nie - to mamy koncert apaczy, podskokow, wstecznego raczkowania itd... No ale zaskoczyla, i po chwili poszla spac az do rana, gdy sie obudzila na mleko, a wtedy to juz laduje u nas, i dosypiamy we trojke.
Ale dzis w nocy..... o mamo......
obudzila sie po 23, najpierw matka ja lulala, po godzinie tancow wygibancow juz mialam dosyc, przyszedl ojciec z odsiecza, i tylko slyszczalam z gory smiech Poli i jej wyglupy. Kolejna godzina minela, a Mloda wcale nie byla spiaca. Poszlam sie wykapac, i Ł zmienilam, przytulilam Poline u nas w lozku, i po chwili spala, wiec ja -myk- do siebie... ale to nie bylo koniec, bo wariatuncio budzil sie w nocy chyba z 15 razy i latalam wsadzac jej smoka co chwile... Masakra jakas normalnie, nie wiem czy to pelnia, czy co, ale ewidentnie sfiksowala.
No i dzis rano za oknem powital nas snieg. Od razu sie zestresowalam, ze razem ze sniegiem temperatury na - przyszly, a na dzisiaj mialam pranie zaplanowane i wizja zamarznietych rur mi przed oczami stanela, na szczescie temperatura dosyc znosna, i pralka ruszyla.
Ktoras sie orientuje ile czasu potrzeba dziecku by rozkminilo, ze do tylu sie nie chodzi? Moja zaskoczyc nie potrafi i popitala jak rak po calym pokoju, a jak sie przyblokuje to steka....