Tak wogole to przezylam dzis napad histerycznego placzu Poli.
Obudzila sie, zaczelam przewijac a ona w placz bo juz chce cycka. No wiec spiesze sie na maxa, zapinam pampka, body i expresem dostawiam. Pocyckala kilka minut, i przysnela. Wiec siegnelam druga reka po husteczki te do pupy by je zamknac, bo przdtem szybko ja przystawialam i tego nie zrobilam, i to opakowanie zaszelescilo. Pola sie wystraszyla jak jeszcze nigdy, podskoczyla i po sekundzie zaczela tak potwornie plakac, ze doslownie wlosy mi deba stanely i nie wiedzialam co sie dzieje. Nawet pies stal przed nami wystraszony bo nie wiedzial o co chodzi. Plakala dobre 5 minut, ale jakby jej sie najgorsza krzywda dziala, doslownie koszmar. Ani tulenie, ani szepty, ani cmokanie nie dzialalo. Dopiero poszlam z nia na gore i wlaczylam jej ulubione melodyjki z karuzeli, ktore zawsze ja uspokajaja, przestala plakac i zasnela w moich ramionach.
Nie wiem dlaczego tak zareagowala, nie raz spi przy odkurzaczu, telewizorze, muzyce, rozmowach, i normalnym funkcjonowaniu, a tu nagle takie cos ja wybilo na maxa. Okropny byl ten placz..........