Dziewczyny, u mnie załamka:-(
Byłam u gina, zostawiłam kolejne 120zł, dostałam zwolnienie do 12maja i tyle tego.
Szyjka nadal uformowana, zamknięta, do porodu nie gotowa.
Brzuch mi twardniał jak cholera podczas USG, badanie po raz pierwszy bolało, ale to podobno jeszcze nie to:-(
Poza tym dziś Lenka niby 3300 waży a ostatnio 3500-3600. Pytam się go:
- Schudła?
On (zdziwiony): Jak to schudła?
Ja: 2 tyg. temu mi Pan mówił, że waży 3500-3600, a dzisiaj 3300. Specjalnie o to pytałam, bo moja poprzednia lekarka prorokowała 4000-4300 i bałam się rodzić olbrzyma.
On: Jeszcze raz patrzy w monitor i coś tam sprawdza. W końcu mówi, że wg jego zapisków Lenka 2tyg. temu miała 2900, więc jest O.K. bo przybrała. Za to ja schudłam 1kg - to też dobrze, że nie przybieram na wadze.
Mówię, że mi kostki puchną. On, że póki podudzia mam szczupłe i mi nie spuchły to jest dobrze. Kostki sobie puchnąć mogą, o niczym złym to nie świadczy.
Pytam, co z moim porodem?? Mówię, że się martwię, bo ciocia miała termin na 16 stycznia, urodziła 3 lutego, wody były już zielone i dziecku odjęto punkty za kolor skóry (siny). No to usłyszałam, że każda ciąża ma swój zegar biologiczny i że mam czas do 10 maja, a jak nie urodzę to wtedy CC!! Ja mówię, że chyba wcześniej OXY. On, że OXY u przeterminowanych 2 tygodnie sporadycznie tylko działa.
Dodatkowo podobno na początku ciąży każdy płód rośnie tak samo, więc pierwsze USG wykonane do 12 tygodnia decyduje o terminie i jest to termin najbardziej wiarygodny. Na co ja już wkurzona, że myślałam, że o terminie decyduje data ostatniej miesiączki i na jej podstawie mam 28kwietnia, że miałam regularne i tyle samo trwające. No to on, że lato, owulacja się mogła opóźnić. A ja na to, że to nie ma znaczenia, bo ja 16sierpnia wyjeżdżałam do Niemiec i do tego terminu musiałam w ciążę zajść, innej opcji nie ma, przecież później z nikim nie sypiałam a M. był 850km ode mnie, więc wirtualnie to raczej dziecka nie zrobiliśmy.
Zadumał się lekarz i kazał w niedzielę lub poniedziałek na KTG się pojawić. No i że chyba w tydzień urodzę.
Załamała mnie ta wizyta:-(
Byłam u gina, zostawiłam kolejne 120zł, dostałam zwolnienie do 12maja i tyle tego.
Szyjka nadal uformowana, zamknięta, do porodu nie gotowa.
Brzuch mi twardniał jak cholera podczas USG, badanie po raz pierwszy bolało, ale to podobno jeszcze nie to:-(
Poza tym dziś Lenka niby 3300 waży a ostatnio 3500-3600. Pytam się go:
- Schudła?
On (zdziwiony): Jak to schudła?
Ja: 2 tyg. temu mi Pan mówił, że waży 3500-3600, a dzisiaj 3300. Specjalnie o to pytałam, bo moja poprzednia lekarka prorokowała 4000-4300 i bałam się rodzić olbrzyma.
On: Jeszcze raz patrzy w monitor i coś tam sprawdza. W końcu mówi, że wg jego zapisków Lenka 2tyg. temu miała 2900, więc jest O.K. bo przybrała. Za to ja schudłam 1kg - to też dobrze, że nie przybieram na wadze.
Mówię, że mi kostki puchną. On, że póki podudzia mam szczupłe i mi nie spuchły to jest dobrze. Kostki sobie puchnąć mogą, o niczym złym to nie świadczy.
Pytam, co z moim porodem?? Mówię, że się martwię, bo ciocia miała termin na 16 stycznia, urodziła 3 lutego, wody były już zielone i dziecku odjęto punkty za kolor skóry (siny). No to usłyszałam, że każda ciąża ma swój zegar biologiczny i że mam czas do 10 maja, a jak nie urodzę to wtedy CC!! Ja mówię, że chyba wcześniej OXY. On, że OXY u przeterminowanych 2 tygodnie sporadycznie tylko działa.
Dodatkowo podobno na początku ciąży każdy płód rośnie tak samo, więc pierwsze USG wykonane do 12 tygodnia decyduje o terminie i jest to termin najbardziej wiarygodny. Na co ja już wkurzona, że myślałam, że o terminie decyduje data ostatniej miesiączki i na jej podstawie mam 28kwietnia, że miałam regularne i tyle samo trwające. No to on, że lato, owulacja się mogła opóźnić. A ja na to, że to nie ma znaczenia, bo ja 16sierpnia wyjeżdżałam do Niemiec i do tego terminu musiałam w ciążę zajść, innej opcji nie ma, przecież później z nikim nie sypiałam a M. był 850km ode mnie, więc wirtualnie to raczej dziecka nie zrobiliśmy.
Zadumał się lekarz i kazał w niedzielę lub poniedziałek na KTG się pojawić. No i że chyba w tydzień urodzę.
Załamała mnie ta wizyta:-(