Hej Dziewczyny,
Czytam Was od jakiegos czasu, ale nie mialam odwagi dolaczyc. Jestem po dwoch poronieniach. Pierwsza ciaza biochemiczna w marcu 2018, a druga poronienie zatrzymane w kwietnia, w 7 tygodniu brak bicia serduszka i lyzeczkowanie. Mam nadzieje, ze nasz limit nieszczesc sie wyczerpal i w kwietniu przywitamy na swiecie nasse dzieciatko. Czego Wam tez z calego serducha zycze.
O ciazy dowiedzielismy sie z mezem przypadkiem kiedy bylismy na urlopie i myslalam ze zlamalam noge w wypadku na hulajnodze. Przed przeswietleniem zapytali o to czy istnieje mozliwosc, ze jestem w ciazy. Na co odparlam ze nie wiem ( nie staralismy sie w tym czasie, ale...) Nasikalam na test... I SZOK. Wielka radosc przeplatana z lekiem.
Tydzien temu bylismy na USG wg OM 9t 0 d wg. Usg 8t 6 d. Bicie serduszka 170( najpiekniejszy dzwiek na swiecie)
Jedynym zmartwieniem jest niewielki krwiak. P. Doktor kazala sie nie martwic, moj maz tez jest lekarzem i tez kazal mi wyluzowac , ale ja Jak ten uparty osiol przeczesuje internet wzdluz i wszerz... i szukam dziury w calym. Musze sie ogarnac