Dziewczyny, ja chyba zwariuję że sobą. Wczoraj miałam tę akcję z mniejszym bólem piersi i wizytą u lekarza na cito. A dzisiaj znowu sobie wkręciłam, że dziecko chore będzie. Wypatrzylam na zdjęciu z USG 3D taką otoczkę grubą i uznałam że to jest przezierność karkowa. 3h przepłakałam zanim nie zrozumiałam po zdjęciach w Googlach, że to żadna fałda karkowa, tylko jakaś ścianka, kokonik czy coś... Teraz zaczynam się stresować, bo nos niby widać, ale malutki taki zarys tylko. I na nic się zdają tłumaczenia, że przecież jest jeszcze za wcześniej żeby oceniać, że bobas ma dopiero 3,5 cm, więc jakieś 30% musi urosnąć do oceny.
Nic innego nie robię, tylko siedzę i się martwię. Jak jeden problem mi odchodzi, to sobie nowy znajduję. To mnie wykończy