Ja od 2 w nocy już nie spałam ( często mi się to zdarza od kiedy jestem w ciąży), teraz jestem nieprzytomna i mdłości bardzo dokuczają. Zaraz idę odsypiać. A co do włosów, to mnie nie tyle co wypadają, ale zmarniały strasznie, w ogóle nie chcą się układać.
reklama
Ja dziś zaczęłam 10 tydzień i poprawy nie widać... ale może za tydzień będzie lepiej, trzymam się tego co napisałaś o sobieHej. Odzywam się po nieobecności... Stan pierwszego trymestru mnie dobił. Dziś zaczęłam 11tc[emoji2] i jest lepiej. Mdłości umiarkowane, wraca mi energia i ochota na seksy( nareszcie bo czułam się aseksualna). Okazało się że mam wysokie cisnienie, te gorne to ponad 140 a dolne 75.... Może to eina upałów. Kolejną wizyte mam 18.09 [emoji7]
Witam nowe mamusie i gratuluję wizyt serduszkowych [emoji8]
Rozumiem kochana obowiązki w pracy ale szczerze Cie podziwiam, bo jak czytam Twoje posty to jakbym sama je pisała, też dalej ciągle wymiotuję i już nie mam na to siły, zwyczajnie mam dość. Ale ja jestem na L4 nie wyobrażam sobie w tym stanie pracować jak ja ledwo do łazienki się doczołgam. Pomyśl teraz tylko o sobie.@nnat. na L4 nie chciałabym iść, mam dużo rzeczy do nadrobienia po urlopie. Przygotowuję wypłatę na 10 każdego miesiąca dla ponad 500 osób.. jakbym poszła, to wiem, że mogłoby to bardzo zaszkodzić drugiej dziewczynie. Oczywiście, jeżeli pójdę w poniedziałek do pracy i nie dam rady.. to L4 będzie nieuniknione.
Dzisiaj po każdym wymiotowaniu byłam tak zmęczona.. że aż płakałam przez chwilę z bezsilności.
Witam nowe dziewczyny! [emoji182]
Też odliczam 9 dni do wizyty
Ja też słabo sypiam, czekam na koniec upałów, w nocy co chwilę wstaje na siku a potem wymiotuję i znów nie mogę zasnąć. Dziś w aplikacji ciaza+ pisało że w 10 tyg. są najgorsze mdłości i się popłakałam jak to przeczytałam aż mąż przyleciał co się stało. Dostałam ostatnio od ginekologa czopki Torecan i chyba już dziś je wezmę bo jestem u kresu sił.
Obudziłam się z mdłościami oczywiście, koło 7. Od tego czasu tylko leżę, chociaż zaczynam się trochę lepiej czuć. Coś bym dziś porobila, wyszła z łóżka w końcu.
Zaczynam mieć jakieś zle przeczucia w kwestii tej ciąży, chyba kryzys mnie dopadł. Nie cieszy mnie zupełnie oglądanie wózków czy nawet aranżacja drugiej części poddasza na pokoje dziecięce (przedwczoraj wstawione okna dachowe), mam wrażenie że to drugie dziecko jest nierealne.
W ciąży z córką tych 8 lat temu z mężem non stop rozmawialiśmy o tym jak to będzie jak już się urodzi, snuliśmy plany, kupowaliśmy wyprawkę bardzo wcześnie. Byłam wolna od negatywnych doświadczeń, to była pierwsza ciąża i po prostu nie brałam pod uwagę, że coś może pójść nie tak.
W obecnej ciąży temat drugiego dziecka praktycznie nie istnieje. Po poronieniu i kilku ciążach biochemicznych skupiamy się na tu i teraz, bardzo rzadko rozmawiamy na temat wejścia w rolę rodziców dwójki dzieci. Jeżeli już rozmawiamy na temat drugiego dziecka, to temat rozpoczyna raczej mąż. Ostatnio poruszył temat imion, wcześniej temat potencjalnego podejścia naszej córki do nowego członka rodziny. Ja w tym temacie milczę i raczej szybko ucinam te rozmowy. Boję się pozwolić sobie na puszczenie wodzy fantazji.
We wtorek na 17:00 mam USG, jeśli wszystko będzie ok to mam nadzieję odzyskać trochę optymizmu, bo powiało czarnowidztwem.
Zaczynam mieć jakieś zle przeczucia w kwestii tej ciąży, chyba kryzys mnie dopadł. Nie cieszy mnie zupełnie oglądanie wózków czy nawet aranżacja drugiej części poddasza na pokoje dziecięce (przedwczoraj wstawione okna dachowe), mam wrażenie że to drugie dziecko jest nierealne.
W ciąży z córką tych 8 lat temu z mężem non stop rozmawialiśmy o tym jak to będzie jak już się urodzi, snuliśmy plany, kupowaliśmy wyprawkę bardzo wcześnie. Byłam wolna od negatywnych doświadczeń, to była pierwsza ciąża i po prostu nie brałam pod uwagę, że coś może pójść nie tak.
W obecnej ciąży temat drugiego dziecka praktycznie nie istnieje. Po poronieniu i kilku ciążach biochemicznych skupiamy się na tu i teraz, bardzo rzadko rozmawiamy na temat wejścia w rolę rodziców dwójki dzieci. Jeżeli już rozmawiamy na temat drugiego dziecka, to temat rozpoczyna raczej mąż. Ostatnio poruszył temat imion, wcześniej temat potencjalnego podejścia naszej córki do nowego członka rodziny. Ja w tym temacie milczę i raczej szybko ucinam te rozmowy. Boję się pozwolić sobie na puszczenie wodzy fantazji.
We wtorek na 17:00 mam USG, jeśli wszystko będzie ok to mam nadzieję odzyskać trochę optymizmu, bo powiało czarnowidztwem.
nnat.
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Lipiec 2019
- Postów
- 3 766
@Ruki, mam podobnie, z tym że ja we wtorek o 15. Damy radę do wtorku, i musimy wierzyć że wszystko jest okej. :* ale wiem jak ciężko jak dopada kryzys...
@paola425, odpoczywaj dużo w takim razie.
Dzisiaj nawet jako tako kawa mi wchodzi. ale też mdli mnie od rana. Wieczorem wczoraj za to stałam już nad kibelkiem ale nie zwymiotowalam. Jeszcze. [emoji14]
@paola425, odpoczywaj dużo w takim razie.
Dzisiaj nawet jako tako kawa mi wchodzi. ale też mdli mnie od rana. Wieczorem wczoraj za to stałam już nad kibelkiem ale nie zwymiotowalam. Jeszcze. [emoji14]
- Dołączył(a)
- 15 Kwiecień 2019
- Postów
- 5 814
Haha jeszcze [emoji16] może Cię to ominie, nie wszystkie wymiotują [emoji6]@Ruki, mam podobnie, z tym że ja we wtorek o 15. Damy radę do wtorku, i musimy wierzyć że wszystko jest okej. :* ale wiem jak ciężko jak dopada kryzys...
@paola425, odpoczywaj dużo w takim razie.
Dzisiaj nawet jako tako kawa mi wchodzi. ale też mdli mnie od rana. Wieczorem wczoraj za to stałam już nad kibelkiem ale nie zwymiotowalam. Jeszcze. [emoji14]
reklama
Przy córce tak fajnie nie miałam. Dlatego boję się czy wszystko jest okDziewczyny które nie macie objawów - cieszcie się że jest wszystko ok, może akurat dla Was ciąża to będzie od początku piękny stan
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 13 tys
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 3 tys
Podziel się: