reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2019

Podyskutować zawsze można, byle na poziomie:)
Chyba dość wyraźnie wyjasnilas o co Ci chodziło, nikt nie będzie Cie obwiniac ze przez chwilę bylas zawiedziona czy cos wiadomością o danej płci. Musisz tylko uwierzyć ze są ludzie którzy posiadanie dzieci nie wiąrza z posiadaniem synów czy córek, poprostu chcą mieć tą mała istotke która jest częścią 2 kochających sie ludzi:)
Myślę ze wszystkie które sadzą ze życzenie sobie konkretnej płci jest malo zrozumiałe mają odrazu przed oczami różne historie o odrzucaniu dziecka przez matkę bo urodziło sie np chlopczykiem a nie dziewczynką, przynajmniej mi sie to tak kojarzy, bo tez natrafialam na takie tematy na forach i kiedy czytalam ze jakaś dziewczyna ma depresje, załamanie nerwowe, nie umie pokochać dziecka które nosi bo nie jest płci jaką sobie zażyczyła to nóż w kieszeni mi sie otwierał. Dobrze jest mówić o swoich uczuciach czy obawach a internet to świetne miejsce do tego bo jest sie w jakimś sensie anonimowym ale trzeba dojrzeć do decyzji o posiadaniu dziecka, do matczynej miłości i oddania, a wtedy zrozumienie co w życiu jest ważniejsze i jakim szczesciem moze okazać sie zdrowy maluszek przyjdzie samo:)
 
reklama
no więc troszeczkę wycofałam się z tego w ostatnim poście nie chcąc urazić Mujer
albo bardziej sprecyzoawałam o jakie "odczucia" mi chodzi
bo wciąż, jak już pisałam, trudno mi uwierzyć, że ktoś nie miał tego nigdy i wcale (jak pisałam może to świadczyć źle o mnie i jeśli ktoś tak uzna to przyjmuję to na klatę)
 
O matko, serduszka moje! Przepraszam!
W żaden sposób nie chciałam Was urazić!
Rany Julek! Ale się porobiło!
No ale zadarłam z Mujer, to musi kosztować [emoji14]

laseczki, ja doskonale rozumiem, że podejście do tematu zmienia się pod wpływem sytuacji - np. długo się staraliśmy, więc teraz mi to obojętne - rozumiem!
sama opisałam, jak moje podejście zmieniło się w ciągu jednego dnia i jak w zasadzie (o głupia!) 2 razy bolałam bez powodu!
nie chodzi mi też o to, że każdy musi chcieć różne płcie - ja w zasadzie mogłabym mieć same córki byle nie samych synów - pogodziłabym się z tym, ale jakoś tak brakowałoby mi czegoś, gdybym nie miała chociaż jednej córki i nie kryję tego
problem polega na tym, co się dzieje, gdy to powiem głośno - jakiś taki ostracyzm od razu, strach się bać

chodzi mi, że ludzie często negują swoje zachcianki w tym temacie.. wypierają je i patrzą wyniośle na osoby, które głośno przyznają się, że coś by tam chcieli..
a czy można za to kogoś, kurcze, winić?
ja wiem, że każda skrajność jest zła i brak radości z dziecka z racji tego, że ma nie taką płeć to tragedia.. ale co jeśli ktoś po prostu to tak przeżywa? zabić go, czy co? powiedzieć mu: niech Cię nie boli tam, gdzie Cię boli, bo ja mówię, że to nierozsądne
no sorry też

ok, rozumiem, że wielu z Was to w określonych ciążach generalnie było obojętne..
może tylko ja szczegółowo analizuję swoje odruchy i wyciągam z tego zbyt daleko idące wnioski, bo jak się okazało finalnie - mi też w tej ciąży płeć była obojętna.. obydwie opcje okazały się super atrakcyjne i z każdą musiałam się w jakiś tam sposób pogodzić tracąc drugą

może takie skrajne nieporozumienie i niedoczytanie niuansów wynika z wzajemnej niechęci..
mam wrażenie, że gdy ja powiem "wolę dziewczynki" to spotkam niechęć niektórych osób, którym faktycznie (z różnych względów) jest obojętne
natomiast jeśli ktoś mi powie ostentacyjnie "mi to w każdej ciąży było absolutnie obojętne" to to też spotka się z niechęcią osób takich, jak ja.. bo co? kochałabym 3 synów.. oczywiście, że tak.. ale czy moja hmm zachcianka czyni mnie złą? gorszą? jestem gorsza, bo pragnę córki i się przyznaję?

nie wiem nawet jak to podsumować.. nie wiem, czy mówimy o tym samym..
ja mówię o instynktach i tych chwilowych odruchach, które ma się za raz po informacji.. nie o generalnym podejściu do sprawy.. jeśli niektóre z Was nawet przez ułamek sekundy nie miały takiego odruchu (przypływu radości lub ukłucia zawodu, że to to albo nie to - bez względu na to, jak finalnie poukładałyście to sobie w głowie i z czego finalnie się cieszyłyście) to ok.. na prawdę ciężko mi w to uwierzyć (możliwe, że jestem człowiekiem ograniczonym albo małej wiary albo zwyczajnie się mylę), ale ok - jeśli nie miałyście tego nigdy to jest to dla mnie jakieś nowum..
bo na prawdę mocno to analizuję u siebie o sporo dziewczyn rodzi dzieci teraz wokół i one na ogół mówią o tym w kuluarach, w zaufaniu otwarcie albo zwyczajnie po nich widać przynajmniej na początku, a to, że potem jakoś się wszystko układa i niezależnie od zachcianek dbamy o rodzinę i lecimy do przodu to jakaś tam w moim otoczeniu norma

nom

mi się ta dyskusja podoba, ale jak chcecie kończyć to ok
Rozumiem, o co Ci chodzi. Wierzę, ze niektorym osobom jest naprawdę z ręką na sercu obojętne, co sie urodzi. Wierzę też, że inni mają preferencje. I przeróżnie mogą zareagowac, jesli poszlo nie po ich myśli. Ja poczułam żal, że nie ma drugiej dziewczynki. Mój mąż obawiam sie, ze naprawde mocno to przeżywał... przez kilka dni aż mi nieswojo się robiło, jak zobaczyłam, ze przestal poruszac temat dzidziusia, imion. Nic na to nie poradze, pozostaje mi jedynie skupiac sie na tym, ze cale szczęście, ze.jest zdrowe, ze ciaza przebiega w miare ok, a na pewno milosc i zachwyt przyjda po porodzie jak juz synka zobaczymy na wlasne oczy.
Dla ciekawostki, w moim otoczeniu duzo kobietek spodziewa sie teraz dziecka i wiekszosci z nich trafila sie nie ta wymarzona płeć :D
 
i jest absolutna przepaść między radosną spokojną akceptacją wielkiej nowiny, o której mówicie, a odruchami, o których ja mówię

i zgadzam się, że matki, które faktycznie mają problem z akceptacją płci na tyle, że krzywdzi to dziecko, to trudna sprawa, ale ja bym ich nie osądzała ani nie potępiała
nigdy nie wiadomo, jak silna jest wewnętrzna motywacja i nie da się wejść w kogoś, żeby to poczuć.. myślę, że takim mamom przydałby się psycholog albo przynajmniej życzliwy przyjaciel, któremu mogłyby wyrzucić wszystkie uczucia z tym związane.. ktoś, dzięki komu poczują się na tyle zrozumiane, żeby móc zacząć godzić się z sytuacją

ale myślę, że takich kobiet jest jednak mało.. większość dziewczyn powoli radzi sobie z sytuacją (jedne w 1 dzień, jak ja, inne w kilka tygodni/miesięcy w zależności od potrzeb) i kocha rodzinkę w takim kształcie, jaki jest.. jak to się mówi: "życie", "muszę się cieszyć tym, co mam i lecę dalej", bo jak wszystkie tu podkreślamy, najważniejsze, żeby było zdrowe i każde zdrowe dziecko to wielki dar.. co mają powiedzieć matki chorych dzieci? czy któraś z nas wie na pewno, że wszystkie jej dzieci będą zdrowe? czy żadna z nas się tego nie boi?
tak, jak piszecie, takie rzeczy pokazują, co jest na prawdę najważniejsze
7 cudownych zdrowych chłopców
czy nie cieszyłabym się z nich?
kochałabym ich nad życie!
ale czy nie mogłabym czasem wspomnieć "ech.. kupiłabym jakąś sukienkę zamiast kolejnych portek?" :p
 
Ostatnia edycja:
i jest absolutna przepaść między radosną spokojną akceptacją wielkiej nowiny, o której mówicie, a odruchami, o których ja mówię

i zgadzam się, że matki, które faktycznie mają problem z akceptacją płci, to rudna sprawa, ale ja bym ich nie osądzała ani nie potępiała
nigdy nie wiadomo, jak silna jest wewnętrzna motywacja i nie da się wejść w kogoś, żeby to poczuć.. myślę, że takim mamom przydałby się psycholog albo przynajmniej życzliwy przyjaciel, któremu mogłyby wyrzucić wszystkie uczucia z tym związane.. ktoś, dzięki komu poczują się na tyle zrozumiane, żeby móc zacząć godzić się z sytuacją
Ja myślę że akceptacja płci przychodzi bardzo szybko. Chyba nikt normalny nie oczekuje czegoś na 100% jeśli szansa jest 50%. Chyba aż tak naiwnych to nie ma:) Rozumiem wszystkie uczucia z tym związane. Najlepsza jest teściowa która ma trzech synów, no parę razy słyszałam jakby nutkę zawodu. Potem od nas synowych oczekiwała swoich pragnień, do tego stopnia że przy świątecznym stole wypaliła do swojej synowej że tym razem musi być dziewczynka. No niezręcznie jakoś się zrobiło. U mnie w rodzinie pod tym względem totalny luz bo i dzieci rodzą się różnej płci. Teraz już znamy płeć ale przez te oczekiwania innych to nawet nie wiem czy chce się dzielić informacją? Choć wiem że syn i tak wygada, póki co zapewniamy telefonicznie o naszej niewiedzy pod tym względem:)
 
Bardzo ciekawa dyskusja, więc i ja dorzucę swoje trzy grosze. [emoji4]
Od zawsze chciałam mieć córkę. Pierwszy urodził się synek i jak poznaliśmy płeć na usg to trochę było mi żal, ale przecież to nie koniec świata. Kocham tego łobuza najbardziej i nie zamieniłabym go na tysiąc dziewczynek.
Nie zmienia to jednak faktu, że teraz dalej pragnęłam córki. Po prostu, tak zwyczajnie po ludzku. I kiedy okazało się że w brzuchu rzeczywiście mieszka dziewczynka to byłam i jestem przeszczęśliwa. Bo moje marzenie się spełnia.
Nie mówię tego jednak głośno nikomu z rodziny. I chyba właśnie w tym tkwi problem. Że kobieta nie może otwarcie powiedzieć "jestem niezadowolona", "marzyłam o czymś innym", bo to przecież takie złe. Uważam, że każda ma prawo do powiedzenia otwarcie co czuje, bez strachu, że będzie oceniana. Bo uczuć i emocji się nie wybiera i dlatego też nie powinno się ich oceniać.
Inną sprawą są kobiety, które rzeczywiście czują niechęć do dziecka dlatego, że nie jest konkretnej płci. Myślę, że w takim przypadku rzeczywiście potrzebna jest pomoc specjalisty.
I oczywiście wierzę, że rodzicom może być naprawdę wszystko jedno w sprawie płci ich bobasa. Myślę jednak, że często właśnie z obawy przed tym, co powiedzą inni, tlumią w sobie to uczucie, że woleliby konkretną płeć.


I jeszcze tak z innej beczki. Kiedy ból brzucha jak na miesiączkę oznacza, że dzieje się coś złego? Bo towarzyszy mi taki od wczorajszego wieczora, raz słabszy raz silniejszy, czasem ustępuje i nie jestem pewna co to może oznaczać. :/
 
Dziewczyny, czy na te ważne usg wszystkie chodzicie z mężem/partnerem? Mój właśnie dzwonił ze nie wróci z delegacji :( jak ostatnio byliśmy to wszyscy byli w parach. Niby to tylko badanie, ale jednak mi przykro ze pojde sama...
Ja chodzę sama, tylko teraz na połówkowe ma pojechać ze mną i to będzie ten jeden jedyny raz. Po za tym jakoś nie czuję potrzeby żeby teraz musiał być przy mnie. Po porodzie na pewno przyda się dużo bardziej.
 
A też napiszę jak u mnie było pierwsze dziecko wiec raczej żadnych preferencji ale najpierw myślałam że będzie chłopiec i jak przeglądałam ciuszki to więcej mi się dziewczęcych podobało a teraz jak jest dziewczynka to znajduje tyle męskich cudów myślę że dla każdej matki najważniejsze by dziecko było zdrowe a nawet jak chore to by zrobić wszystko by było szczęśliwe
 
Ja chcialam syna przy poprzedniej ciąży, ale pozniej zaczelam, ze dziewczynke. Wyszlo na usg, ze kobitka i sie cieszylam. Teraz chcialam dziewczynke, bo byłoby mi latwiej - wszystko mam po 1.5 rocznej córce. Na 1 lrenatalnym powiexzial, ze raczej dziewczynka, pozniej, ze chyba chlopak i na polowkowych znow chlopak. I sie ciesze przeogromnie. [emoji813]
 
reklama
Ja wprost mówię że nie chciałam dziewczynki wszystkim tym którzy nade mną ubolewaja no bo jak to drugi chłopczyk...
Taki charakter co zrobić [emoji847][emoji848]
Nie boję się że pomyślą o mnie źle czy jak o wyrodnej matce. Nie kryłam się z tym już zaraz po urodzeniu młodego jak się mnie ktoś pytał jakiej płci chce kolejne maleństwo, dlatego teraz tym bardziej mnie irytują te hasła że "ooo no najwazniejsze ze zdrowe" wiec uzywam mocnych argumentow zeby podkreslic swoje zdanie [emoji39] oczywiscie nie neguje dziewczynek jesli kiedys bede miec corke to bede ja kochac tak samo mocno jak chłopców ale na chwilę obecną marzyłam o drugim synku [emoji7]
 
Do góry