reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kwietniowe mamy 2019

Pełnia dzisiaj czy co?? Ja też kiepsko spałam. Moje zwierzaki całą noc świrują :/ Narzeczony gadał przez sen...

@Sylwiakp a kot jest kastrowany? Niezły maraton dzisiaj miałaś, ale nawet trochę zazdroszczę bo u mnie leci 3 tydzień w łóżku...
 
reklama
Pełnia dzisiaj czy co?? Ja też kiepsko spałam. Moje zwierzaki całą noc świrują :/ Narzeczony gadał przez sen...

@Sylwiakp a kot jest kastrowany? Niezły maraton dzisiaj miałaś, ale nawet trochę zazdroszczę bo u mnie leci 3 tydzień w łóżku...

kochana ja dziś spałam jak dziecko ale położyłam się o 1 20 a o 6 pobudka :D
jadę do Lidla po mola z viledy za 79 zł obrotowego, czuję się jak bohater memow haha :D nigdy tak nie jeżdżę na otwarcie no ale teraz mam full czasu a co się będę :D

kotek kastrowany, ok 2 letni.
wzięliśmy go z fundacji z Krakowa która bierze pod skrzydła bezdomne kotki ratuje je i doprowadza do 'ładu' :) badali go pod kątem nerek albo pęcherza, bo u nich kilka razy mu się zdarzyło, i dostawal tabletki uspokajajace dla zwierząt.. a u nas cały czas grzecznie aż tu nagle bam..
miałam zapas tych ampulek od nich, zaczęłam mu dawać jedna na dwa dni, myślałam że jest ok była przerwa.. aż dosłownie godzinę po podaniu mnie szybciutko naprostowal :D

postawiłam mu ta ogromną kuwete w ten róg na przedpokoju.. nic fajnego ale jeśli to pomoże to będę dumna.. potem w to miejsce kupimy pufe lub coś co mu zagrozi ten obszar..
 
Witajcie, to znów Ja tym razem wyspana i uspokojona. A więc postaram się lepiej wszystko opisać. Jak wiecie przed wczoraj byłam na tych zakupach dla dziecka, wszędzie jeździłam autem, nie dzwigałam, później wstąpiłam na herbatkę do brązowej mojego męża która też jest w ciąży, w drodze powrotnej jak zwykle do malutkiej na cmentarz, później zjadłam podwieczorek, położyłam się i oglądałam ciuszki. Nagle, leżąc poczułam kłucie w pochwie trwające jakieś 3 s a później ból jakby promieniował, nie czułam tego ciągle tylko co jakiś czas, ale przez całą noc z 10x. Jak to Ja już w tej nocy zaczęłam szukać w Internecie odp co to może być... I wtedy ogarnęła mnie panika, że szyjka się skraca, że znów dzieje się to co z Kornelką, że urodze a przecież dopiero 19 tc więc nawet nie będą ratować dziecka. Dostałam dreszczy, kołatania serca mówię wam myślałam że włosy będę sobie z głowy rwać z tych nerw. Zasnęłam około 4 godz a wstałam około 11, zadzwoniłam do mojego ginekologa, powiedział żebym pojechała na IP I tam mnie lekarz zbada bo jego nie ma w mieście. Więc tak zrobiłam, zaplanowałam w torebkę jedną koszulę, kapcie i ruszyłam, korki straszne wszędzie bo ludzie ruszyli na wyprzedaże [emoji2955] szok
Na IP lekarz mnie zbadał, od razu powiedział, że jest stan zapalny. Zrobił mi usg sprawdził co z dzieckiem i usg dopochwowym szyjkę. Na szczęście szyjka 4 cm i zamknięta. Ale jak robił mi to usg to powiedział że chyba da mi coś na uspokojenie bo szkoda mu mnie strasznie.
Dostałam fluomizin 1x1, buscopan 2x1 i luteinę 3x2 pod język. Powiedział też, że nie rozumie mojego lekarza czemu ja nie jestem na lekach podtrzymujących ciążę, bo przecież mogę mieć niewydolność szyjki i przez to mogłam urodzić przedwcześnie bo nie wiemy czy to napewno e coli otworzyła szyjkę, mogła się dostać do niej już po jej zredukowanu.
I zrobiła mi się woda z mózgu.
Zawsze byłam zadowolona z mojego lekarza, nadal jestem, ale już czerwona lampka pali mi się w głowie, że być może za bardzo się wyluzował, że nie dmucha na zimne, chociaż wydaje mi się że mam dobrą opiekę, zawsze jest na tel, nigdy nie zbagateliziwał żadnej mojej uwagi, no ale lekarz z IP może mieć rację z tą szyjką...

Sylwiakp dobrze kojarzysz z tym szpitalem[emoji846] mój gin powiedział że na usg połówkowym podejmiemy decyzję kiedy idę 17, grudnia będzie 22 tc i mówił, że chciałby mnie położyć na te tygodnie 24 i 25, na początku grudnia przenoszą oddział na nowy wyremontowany poziom, teraz na tym zastępczym oddziale mają bardzo mało miejsca, no i że te tyg do 24 lepiej przeczekać w domu.
Już nie wiem czy mu ufam czy nie. Raczej tak, ale ten lekarz z Ip też może mieć rację.
Ja do szpitala mam z 30 km hest to szpital wojewódzki, nie chciałam jeździć do powiatowego, który mam bliżej bo to placówka z nie najlepszą opinią... a po 2 mój lekarz jest z wojewódzkiego więc jeżdżę tam. Uspokojona, płacząca z szczęścia tym razem wracałam do domu, olałam apteki w mieście bo korki mnie dobijały i stwierdziłam że wykupię leki w aptece w mniejszym mieście niedaleko mojego domu.A tam znów schody, bo pani technik uznała że luteina jest dopisana innym długopisem niż fluomizin I ona nie zrealizuje recepty [emoji20][emoji20][emoji20] znów dostałam trzęsiawki, mówiłam jak wygląda sytuacja i że mam nr do lekarza i może z nim porozmawiać albo nich zadzwoni na dyzurkę do położnych na szpital, a pani stwierdziła że jestem chora chyba I że jak wyda mi leki to będzie musiała " dymać" do szpitala po pieczątkę. Ja w tych nerwach, wyszłam z tej apteki i się popłakałam. zadzwoniłam do mojej siostry która tam pracowała przed ciążą i ona zadzwoniła do kierowniczki apteki, ta kazała wrócić mi sprawdziła receptę uznała że jest wszystko ok I wydała leki. Wracając do domu napotkałam jeszcze wypadek I stałam z 40 min w korku. Dobrze że mój mąż już wrócił wczoraj, od razu było mi lepiej.
także wczorajszy dzień miałam okropny.

Ogólnie czuje że moja głów już jest przeciążona, zbliża się ten 20 - 25 tydz I już mnie ogarnia panika, z jednej strony się cieszę a z drugiej panicznie boję.
Wiem, że muszę wytrzymać i to zronię jakimś cudem, wiem też że dla dobra Mikołaja nie powinnam przeżywać I raztrząsać demonów przeszłości Ale to nie takie łatwe.
29 listopada jest 2 rocznica odejścia Kornelki [emoji22][emoji24] Boże to już dwa lata jak moja córeczka jest aniołkiem, kocham Ją całym sercem. ehh.takie to życie nie sprawiedliwe. Dobrze, że mam takich bliskich którzy zawsze są ze mną oni dodają mi sił, a męża zdecydowanie mam najlepszego pod słońcem.
 
Witajcie, to znów Ja tym razem wyspana i uspokojona. A więc postaram się lepiej wszystko opisać. Jak wiecie przed wczoraj byłam na tych zakupach dla dziecka, wszędzie jeździłam autem, nie dzwigałam, później wstąpiłam na herbatkę do brązowej mojego męża która też jest w ciąży, w drodze powrotnej jak zwykle do malutkiej na cmentarz, później zjadłam podwieczorek, położyłam się i oglądałam ciuszki. Nagle, leżąc poczułam kłucie w pochwie trwające jakieś 3 s a później ból jakby promieniował, nie czułam tego ciągle tylko co jakiś czas, ale przez całą noc z 10x. Jak to Ja już w tej nocy zaczęłam szukać w Internecie odp co to może być... I wtedy ogarnęła mnie panika, że szyjka się skraca, że znów dzieje się to co z Kornelką, że urodze a przecież dopiero 19 tc więc nawet nie będą ratować dziecka. Dostałam dreszczy, kołatania serca mówię wam myślałam że włosy będę sobie z głowy rwać z tych nerw. Zasnęłam około 4 godz a wstałam około 11, zadzwoniłam do mojego ginekologa, powiedział żebym pojechała na IP I tam mnie lekarz zbada bo jego nie ma w mieście. Więc tak zrobiłam, zaplanowałam w torebkę jedną koszulę, kapcie i ruszyłam, korki straszne wszędzie bo ludzie ruszyli na wyprzedaże [emoji2955] szok
Na IP lekarz mnie zbadał, od razu powiedział, że jest stan zapalny. Zrobił mi usg sprawdził co z dzieckiem i usg dopochwowym szyjkę. Na szczęście szyjka 4 cm i zamknięta. Ale jak robił mi to usg to powiedział że chyba da mi coś na uspokojenie bo szkoda mu mnie strasznie.
Dostałam fluomizin 1x1, buscopan 2x1 i luteinę 3x2 pod język. Powiedział też, że nie rozumie mojego lekarza czemu ja nie jestem na lekach podtrzymujących ciążę, bo przecież mogę mieć niewydolność szyjki i przez to mogłam urodzić przedwcześnie bo nie wiemy czy to napewno e coli otworzyła szyjkę, mogła się dostać do niej już po jej zredukowanu.
I zrobiła mi się woda z mózgu.
Zawsze byłam zadowolona z mojego lekarza, nadal jestem, ale już czerwona lampka pali mi się w głowie, że być może za bardzo się wyluzował, że nie dmucha na zimne, chociaż wydaje mi się że mam dobrą opiekę, zawsze jest na tel, nigdy nie zbagateliziwał żadnej mojej uwagi, no ale lekarz z IP może mieć rację z tą szyjką...

Sylwiakp dobrze kojarzysz z tym szpitalem[emoji846] mój gin powiedział że na usg połówkowym podejmiemy decyzję kiedy idę 17, grudnia będzie 22 tc i mówił, że chciałby mnie położyć na te tygodnie 24 i 25, na początku grudnia przenoszą oddział na nowy wyremontowany poziom, teraz na tym zastępczym oddziale mają bardzo mało miejsca, no i że te tyg do 24 lepiej przeczekać w domu.
Już nie wiem czy mu ufam czy nie. Raczej tak, ale ten lekarz z Ip też może mieć rację.
Ja do szpitala mam z 30 km hest to szpital wojewódzki, nie chciałam jeździć do powiatowego, który mam bliżej bo to placówka z nie najlepszą opinią... a po 2 mój lekarz jest z wojewódzkiego więc jeżdżę tam. Uspokojona, płacząca z szczęścia tym razem wracałam do domu, olałam apteki w mieście bo korki mnie dobijały i stwierdziłam że wykupię leki w aptece w mniejszym mieście niedaleko mojego domu.A tam znów schody, bo pani technik uznała że luteina jest dopisana innym długopisem niż fluomizin I ona nie zrealizuje recepty [emoji20][emoji20][emoji20] znów dostałam trzęsiawki, mówiłam jak wygląda sytuacja i że mam nr do lekarza i może z nim porozmawiać albo nich zadzwoni na dyzurkę do położnych na szpital, a pani stwierdziła że jestem chora chyba I że jak wyda mi leki to będzie musiała " dymać" do szpitala po pieczątkę. Ja w tych nerwach, wyszłam z tej apteki i się popłakałam. zadzwoniłam do mojej siostry która tam pracowała przed ciążą i ona zadzwoniła do kierowniczki apteki, ta kazała wrócić mi sprawdziła receptę uznała że jest wszystko ok I wydała leki. Wracając do domu napotkałam jeszcze wypadek I stałam z 40 min w korku. Dobrze że mój mąż już wrócił wczoraj, od razu było mi lepiej.
także wczorajszy dzień miałam okropny.

Ogólnie czuje że moja głów już jest przeciążona, zbliża się ten 20 - 25 tydz I już mnie ogarnia panika, z jednej strony się cieszę a z drugiej panicznie boję.
Wiem, że muszę wytrzymać i to zronię jakimś cudem, wiem też że dla dobra Mikołaja nie powinnam przeżywać I raztrząsać demonów przeszłości Ale to nie takie łatwe.
29 listopada jest 2 rocznica odejścia Kornelki [emoji22][emoji24] Boże to już dwa lata jak moja córeczka jest aniołkiem, kocham Ją całym sercem. ehh.takie to życie nie sprawiedliwe. Dobrze, że mam takich bliskich którzy zawsze są ze mną oni dodają mi sił, a męża zdecydowanie mam najlepszego pod słońcem.

bardzo bardzo współczuję tego co teraz przezywasz. wczorajszy dzień faktycznie wyglądał na pechowy. bądź silna. jak tylko będziesz po polowkowych kladz się do szpitala. jestem pewna na 100% że będziesz spokojniejsza!
 
reklama
Do góry