reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2019

A ja bylam w lidlu i 2 pary portek po 10 zeta, były też 3x bluzeczki po 14 :) ale same dziewczece zostal6.
IMG_20181124_101622~2.jpeg
 

Załączniki

  • IMG_20181124_101622~2.jpeg
    IMG_20181124_101622~2.jpeg
    50,5 KB · Wyświetleń: 397
reklama
Witajcie, to znów Ja tym razem wyspana i uspokojona. A więc postaram się lepiej wszystko opisać. Jak wiecie przed wczoraj byłam na tych zakupach dla dziecka, wszędzie jeździłam autem, nie dzwigałam, później wstąpiłam na herbatkę do brązowej mojego męża która też jest w ciąży, w drodze powrotnej jak zwykle do malutkiej na cmentarz, później zjadłam podwieczorek, położyłam się i oglądałam ciuszki. Nagle, leżąc poczułam kłucie w pochwie trwające jakieś 3 s a później ból jakby promieniował, nie czułam tego ciągle tylko co jakiś czas, ale przez całą noc z 10x. Jak to Ja już w tej nocy zaczęłam szukać w Internecie odp co to może być... I wtedy ogarnęła mnie panika, że szyjka się skraca, że znów dzieje się to co z Kornelką, że urodze a przecież dopiero 19 tc więc nawet nie będą ratować dziecka. Dostałam dreszczy, kołatania serca mówię wam myślałam że włosy będę sobie z głowy rwać z tych nerw. Zasnęłam około 4 godz a wstałam około 11, zadzwoniłam do mojego ginekologa, powiedział żebym pojechała na IP I tam mnie lekarz zbada bo jego nie ma w mieście. Więc tak zrobiłam, zaplanowałam w torebkę jedną koszulę, kapcie i ruszyłam, korki straszne wszędzie bo ludzie ruszyli na wyprzedaże [emoji2955] szok
Na IP lekarz mnie zbadał, od razu powiedział, że jest stan zapalny. Zrobił mi usg sprawdził co z dzieckiem i usg dopochwowym szyjkę. Na szczęście szyjka 4 cm i zamknięta. Ale jak robił mi to usg to powiedział że chyba da mi coś na uspokojenie bo szkoda mu mnie strasznie.
Dostałam fluomizin 1x1, buscopan 2x1 i luteinę 3x2 pod język. Powiedział też, że nie rozumie mojego lekarza czemu ja nie jestem na lekach podtrzymujących ciążę, bo przecież mogę mieć niewydolność szyjki i przez to mogłam urodzić przedwcześnie bo nie wiemy czy to napewno e coli otworzyła szyjkę, mogła się dostać do niej już po jej zredukowanu.
I zrobiła mi się woda z mózgu.
Zawsze byłam zadowolona z mojego lekarza, nadal jestem, ale już czerwona lampka pali mi się w głowie, że być może za bardzo się wyluzował, że nie dmucha na zimne, chociaż wydaje mi się że mam dobrą opiekę, zawsze jest na tel, nigdy nie zbagateliziwał żadnej mojej uwagi, no ale lekarz z IP może mieć rację z tą szyjką...

Sylwiakp dobrze kojarzysz z tym szpitalem[emoji846] mój gin powiedział że na usg połówkowym podejmiemy decyzję kiedy idę 17, grudnia będzie 22 tc i mówił, że chciałby mnie położyć na te tygodnie 24 i 25, na początku grudnia przenoszą oddział na nowy wyremontowany poziom, teraz na tym zastępczym oddziale mają bardzo mało miejsca, no i że te tyg do 24 lepiej przeczekać w domu.
Już nie wiem czy mu ufam czy nie. Raczej tak, ale ten lekarz z Ip też może mieć rację.
Ja do szpitala mam z 30 km hest to szpital wojewódzki, nie chciałam jeździć do powiatowego, który mam bliżej bo to placówka z nie najlepszą opinią... a po 2 mój lekarz jest z wojewódzkiego więc jeżdżę tam. Uspokojona, płacząca z szczęścia tym razem wracałam do domu, olałam apteki w mieście bo korki mnie dobijały i stwierdziłam że wykupię leki w aptece w mniejszym mieście niedaleko mojego domu.A tam znów schody, bo pani technik uznała że luteina jest dopisana innym długopisem niż fluomizin I ona nie zrealizuje recepty [emoji20][emoji20][emoji20] znów dostałam trzęsiawki, mówiłam jak wygląda sytuacja i że mam nr do lekarza i może z nim porozmawiać albo nich zadzwoni na dyzurkę do położnych na szpital, a pani stwierdziła że jestem chora chyba I że jak wyda mi leki to będzie musiała " dymać" do szpitala po pieczątkę. Ja w tych nerwach, wyszłam z tej apteki i się popłakałam. zadzwoniłam do mojej siostry która tam pracowała przed ciążą i ona zadzwoniła do kierowniczki apteki, ta kazała wrócić mi sprawdziła receptę uznała że jest wszystko ok I wydała leki. Wracając do domu napotkałam jeszcze wypadek I stałam z 40 min w korku. Dobrze że mój mąż już wrócił wczoraj, od razu było mi lepiej.
także wczorajszy dzień miałam okropny.

Ogólnie czuje że moja głów już jest przeciążona, zbliża się ten 20 - 25 tydz I już mnie ogarnia panika, z jednej strony się cieszę a z drugiej panicznie boję.
Wiem, że muszę wytrzymać i to zronię jakimś cudem, wiem też że dla dobra Mikołaja nie powinnam przeżywać I raztrząsać demonów przeszłości Ale to nie takie łatwe.
29 listopada jest 2 rocznica odejścia Kornelki [emoji22][emoji24] Boże to już dwa lata jak moja córeczka jest aniołkiem, kocham Ją całym sercem. ehh.takie to życie nie sprawiedliwe. Dobrze, że mam takich bliskich którzy zawsze są ze mną oni dodają mi sił, a męża zdecydowanie mam najlepszego pod słońcem.

To ciężki okres teraz przed Tobą. Ja przeżywałam strasznie we wrześniu jak byłam w okolicach 10 tc, bo wtedy straciłam drugą ciążę, ale to nic w porównaniu do pochowania dziecka, które już się urodziło. Może jak masz taką możliwość to połóż się do szpitala dla komfortu psychicznego, będziesz miała poczucie że naprawdę robisz wszystko co możesz. W każdym razie ściskam Cię serdecznie.

@pchelka10.05 jakieś nowe wieści?
 
Też tak mam. Może to normalne, ale bardzo nieprzyjemne.
Też mam kłucia. Rzadko bo rzadko ale się zdarzają. Łapnął mnie jeden ostatnio to się wyprostować nie umiałam. Teraz bardziej mi dokuczaja takie.. pulsowania? Jakby ktoś uderzał ale pięścią. I też trwają chwilę i koniec. Mowiłam ginowi powiedział że to normalne wszystko się rozciąga i tak dalej. Potem sprawdził szyjke i była ok.
Ja dziś spałam nawet dobrze co aż dziwne bo od początku ciąży mam straszne problemy ze spaniem.
Jeszcze dziś mam kolędę. Także dzień minie pod znakiem czekania.
 
Też mam kłucia. Rzadko bo rzadko ale się zdarzają. Łapnął mnie jeden ostatnio to się wyprostować nie umiałam. Teraz bardziej mi dokuczaja takie.. pulsowania? Jakby ktoś uderzał ale pięścią. I też trwają chwilę i koniec. Mowiłam ginowi powiedział że to normalne wszystko się rozciąga i tak dalej. Potem sprawdził szyjke i była ok.
Ja dziś spałam nawet dobrze co aż dziwne bo od początku ciąży mam straszne problemy ze spaniem.
Jeszcze dziś mam kolędę. Także dzień minie pod znakiem czekania.
Mam to samo wogole z tygodnia na tydzień pojawia się coś innego już myślałam że tylko ja tak co chwilę cos mam heh ale to kłucie i pulsowanie to nic do tego jak mnie zaczęło boleć krocze dosłownie ... Ja też straciłam 1 ciążę i panikuje za każdym razem jak mi się zaczyna coś robić ...
 
Noc w miarę przespana, bo już gardło tak mocno nie bolało. Ale nochal zapchany dalej i już mam mnóstwo wszędzie wydzieliny. Dzisiaj leżę cały dzień.

Ja dziś padam na twarz. cały dzień coś ogarnialam. rano zakupy, popołudniu jechałam mężowi podbić refundację nfz na orteze oczywiście upoważnienia etc. potem jechałam do sklepu rehabilitacyjnego, potem zawieźć orteze spowrotem do domu, po drodze apteka, żeby móc wkoncu wybrać się do mamy i pójść się przejść na rynek ;)
otworzył się Jarmark Bożonarodzeniowy, do tego black friday, ludzi multum.
dawno nie zrobiłam 15 tys kroków. do tego kot nam leje od 3 tygodni w jedno miejsce, załatwia się w kuwecie ale leje już w większości tutaj.. robiliśmy już wszystko z poradników behawiorystow, zdarzało mu się raz na tydzień, teraz co 2/3 dni a dziś przeszedł samego siebie.. zlal się jak wstalismy, a wracając styrana przed 22 przywitał mnie smród jego sikow znowu.
już ze złości przyznam się że się rozplakalam, bo rozkładamy już ręce.
do tego ma takie futro że roznosi wszędzie te ślady i trzeba 30 min ogarniać cały przedpokoj, ociekacz na buty, jak ktoś miał styczność z kocim moczem to wie co to za Meksyk..
któraś może coś podpowiedzieć w tej kwestii? :(
Hehe, u mnie dzieci sikały gdzie popadło :D Córka już prawie odpieluchowana, ale jeszcze jej się zdarza. Najgorzej jak to narożnik. I też mnie wkurzało już latanie i ścieranie tego ciągle. Już nie mówiąc o wylanych napojach...

Witajcie, to znów Ja tym razem wyspana i uspokojona. A więc postaram się lepiej wszystko opisać. Jak wiecie przed wczoraj byłam na tych zakupach dla dziecka, wszędzie jeździłam autem, nie dzwigałam, później wstąpiłam na herbatkę do brązowej mojego męża która też jest w ciąży, w drodze powrotnej jak zwykle do malutkiej na cmentarz, później zjadłam podwieczorek, położyłam się i oglądałam ciuszki. Nagle, leżąc poczułam kłucie w pochwie trwające jakieś 3 s a później ból jakby promieniował, nie czułam tego ciągle tylko co jakiś czas, ale przez całą noc z 10x. Jak to Ja już w tej nocy zaczęłam szukać w Internecie odp co to może być... I wtedy ogarnęła mnie panika, że szyjka się skraca, że znów dzieje się to co z Kornelką, że urodze a przecież dopiero 19 tc więc nawet nie będą ratować dziecka. Dostałam dreszczy, kołatania serca mówię wam myślałam że włosy będę sobie z głowy rwać z tych nerw. Zasnęłam około 4 godz a wstałam około 11, zadzwoniłam do mojego ginekologa, powiedział żebym pojechała na IP I tam mnie lekarz zbada bo jego nie ma w mieście. Więc tak zrobiłam, zaplanowałam w torebkę jedną koszulę, kapcie i ruszyłam, korki straszne wszędzie bo ludzie ruszyli na wyprzedaże [emoji2955] szok
Na IP lekarz mnie zbadał, od razu powiedział, że jest stan zapalny. Zrobił mi usg sprawdził co z dzieckiem i usg dopochwowym szyjkę. Na szczęście szyjka 4 cm i zamknięta. Ale jak robił mi to usg to powiedział że chyba da mi coś na uspokojenie bo szkoda mu mnie strasznie.
Dostałam fluomizin 1x1, buscopan 2x1 i luteinę 3x2 pod język. Powiedział też, że nie rozumie mojego lekarza czemu ja nie jestem na lekach podtrzymujących ciążę, bo przecież mogę mieć niewydolność szyjki i przez to mogłam urodzić przedwcześnie bo nie wiemy czy to napewno e coli otworzyła szyjkę, mogła się dostać do niej już po jej zredukowanu.
I zrobiła mi się woda z mózgu.
Zawsze byłam zadowolona z mojego lekarza, nadal jestem, ale już czerwona lampka pali mi się w głowie, że być może za bardzo się wyluzował, że nie dmucha na zimne, chociaż wydaje mi się że mam dobrą opiekę, zawsze jest na tel, nigdy nie zbagateliziwał żadnej mojej uwagi, no ale lekarz z IP może mieć rację z tą szyjką...

Sylwiakp dobrze kojarzysz z tym szpitalem[emoji846] mój gin powiedział że na usg połówkowym podejmiemy decyzję kiedy idę 17, grudnia będzie 22 tc i mówił, że chciałby mnie położyć na te tygodnie 24 i 25, na początku grudnia przenoszą oddział na nowy wyremontowany poziom, teraz na tym zastępczym oddziale mają bardzo mało miejsca, no i że te tyg do 24 lepiej przeczekać w domu.
Już nie wiem czy mu ufam czy nie. Raczej tak, ale ten lekarz z Ip też może mieć rację.
Ja do szpitala mam z 30 km hest to szpital wojewódzki, nie chciałam jeździć do powiatowego, który mam bliżej bo to placówka z nie najlepszą opinią... a po 2 mój lekarz jest z wojewódzkiego więc jeżdżę tam. Uspokojona, płacząca z szczęścia tym razem wracałam do domu, olałam apteki w mieście bo korki mnie dobijały i stwierdziłam że wykupię leki w aptece w mniejszym mieście niedaleko mojego domu.A tam znów schody, bo pani technik uznała że luteina jest dopisana innym długopisem niż fluomizin I ona nie zrealizuje recepty [emoji20][emoji20][emoji20] znów dostałam trzęsiawki, mówiłam jak wygląda sytuacja i że mam nr do lekarza i może z nim porozmawiać albo nich zadzwoni na dyzurkę do położnych na szpital, a pani stwierdziła że jestem chora chyba I że jak wyda mi leki to będzie musiała " dymać" do szpitala po pieczątkę. Ja w tych nerwach, wyszłam z tej apteki i się popłakałam. zadzwoniłam do mojej siostry która tam pracowała przed ciążą i ona zadzwoniła do kierowniczki apteki, ta kazała wrócić mi sprawdziła receptę uznała że jest wszystko ok I wydała leki. Wracając do domu napotkałam jeszcze wypadek I stałam z 40 min w korku. Dobrze że mój mąż już wrócił wczoraj, od razu było mi lepiej.
także wczorajszy dzień miałam okropny.

Ogólnie czuje że moja głów już jest przeciążona, zbliża się ten 20 - 25 tydz I już mnie ogarnia panika, z jednej strony się cieszę a z drugiej panicznie boję.
Wiem, że muszę wytrzymać i to zronię jakimś cudem, wiem też że dla dobra Mikołaja nie powinnam przeżywać I raztrząsać demonów przeszłości Ale to nie takie łatwe.
29 listopada jest 2 rocznica odejścia Kornelki [emoji22][emoji24] Boże to już dwa lata jak moja córeczka jest aniołkiem, kocham Ją całym sercem. ehh.takie to życie nie sprawiedliwe. Dobrze, że mam takich bliskich którzy zawsze są ze mną oni dodają mi sił, a męża zdecydowanie mam najlepszego pod słońcem.
Współczuję Ci strasznie. Dobrze, że trafiłaś na empatycznego lekarza na IP, rzadko się to zdarza... Wierzę, że wszystko u Was będzie dobrze, jeszcze trochę.

Dziewczyny, a czy przyjmujecie magnez+b6? W jakich dawkach?


U mnie trzeba w dwoch.
Nie biorę kompletnie nic.

@pchelka10.05 jak tam po nocy? Wszystko Oki?

Ja muszę się zabrać za sprzątania. Ale kręgosłup mnie boli i wolałabym spędzić ten dzień w łóżku. Niestety ktoś musi posprzątać. Wczoraj cały dzień byłam nie do życia. Moje lalki budziły się co godzinę i potem.chodziłam jak cień cienia. Dziś było lepiej więc nie mam już wymówki. Wczoraj przypaliłam 3 garnki i cały dzień nic nie robiłam więc mam bałagan z 2 dni do ogarnięcia a te moje lalki to jak tornado chyba mają mistrzostwo świata w robieniu bałaganu. [emoji1787][emoji23]
Bym Ci pokazała jak wygląda często ich pokój, ale nie będę sobie wstydu robić :p Nie wiem czy ich jest ktoś w stanie pobić. Moja sąsiadka mówi, że jej syn w ogóle nie rozrabia, dla mnie to jakaś abstrakcja. Jak składam ubrania, to milion razy mi je pozrzucają, pogniotą... Jej syn usiądzie obok, ominie i się bawi. Moje często pudła z zabawkami wywalają na cały pokój. Bawią się butami i też z szafy wywalają. Adaś wziął kiedyś mydło w płynie, nalał sobie na włosy i chciał je umyć, na dywan też mi mydło wylał, oczywiście garnki, miski też często idą w ruch. Narożnik i ściany wyglądają jak siedem nieszczęść. Oj dużo by wymieniać :D Ale chyba człowiek przywykł.

Mnie czasem coś zakłuje, brzuch mi się stawia (wczoraj dość często). Ale staram się nie zwracać na to uwagi, bo to się zdarza w ciąży. No i na tym etapie już mogą się zdarzać skurczę Braxtona Hicksa.
 
reklama
kochana ja dziś spałam jak dziecko ale położyłam się o 1 20 a o 6 pobudka :D
jadę do Lidla po mola z viledy za 79 zł obrotowego, czuję się jak bohater memow haha :D nigdy tak nie jeżdżę na otwarcie no ale teraz mam full czasu a co się będę :D

kotek kastrowany, ok 2 letni.
wzięliśmy go z fundacji z Krakowa która bierze pod skrzydła bezdomne kotki ratuje je i doprowadza do 'ładu' :) badali go pod kątem nerek albo pęcherza, bo u nich kilka razy mu się zdarzyło, i dostawal tabletki uspokajajace dla zwierząt.. a u nas cały czas grzecznie aż tu nagle bam..
miałam zapas tych ampulek od nich, zaczęłam mu dawać jedna na dwa dni, myślałam że jest ok była przerwa.. aż dosłownie godzinę po podaniu mnie szybciutko naprostowal :D

postawiłam mu ta ogromną kuwete w ten róg na przedpokoju.. nic fajnego ale jeśli to pomoże to będę dumna.. potem w to miejsce kupimy pufe lub coś co mu zagrozi ten obszar..
My właśnie mielismy takie problemy z poprzednim kotem. Niestety miał problemy z nerkami (kamienie w nerkach). Przeszedł długa kiraxję (usg,kilkukrotne cewnikowanie)... zastrzyki p/zapalne. Wszystko to pomogło i dodatkowo zmieniliśmy mu karmę na Royal Canin urinal ( czy jakoś tak...). Wydaje mi się , że wpływ na kota ma również woda, która pije. Gdy przeprowadziliśmy się zmPL do NO ustąpiły u naszego kota wszystkie wcześniejsze objawy. No i nie był kastrowany.

Teraz od 3,5 roku mamy nowego kota (poprzedni niestety zdechł :(). To norweski leśny :biggrin2:. Od początku jak tylko zaczął jesc to był na karmie Royal (najpierw mleczko Royal baby cat, potem sucha karma Royal Junior, teraz Royal dla norweskich leśnych). W I był kastrowany i dostaliśmy próbkę karmy Royal dla kastratów i również bardzo ją polubił. Myśle,że dobrze dobrana karma może dużo pomoc. Nasz kot to taki dziwak :-D bo nigdy nie lubił żadnych saszetek ani karm mokrych, szyneczki..... Jedyne co lubi to tuńczyk w sosie własnym i sucha karma. Dodam tylko , że nasz poprzedni kot to jadł wszystko oprocz suchej karmy :-D uwielbiał saszetki Whiskas, jad domowe jedzenie :-D bardzo lubił spagethi:-D a jak tylko wyciągałam pierś z kurczaka do przyrządzenia on już był pierwszy obok mnie :-D:-D
 
Do góry