reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2019

Tutaj aborcja to rzecz bardzo "normalna". Niestety ostatnio dowiedzialam się że prawie połowa moich koleżanek angielek kiedyś przeszła aborcję. A to ciąża w mlodym wieku, a to wpadka nie z tym facetem,ciąża w "nieodpowiednim" czasie. Noooo pozostawie to bez komantarza. Bardzo zmienił się moj stosunek do nich.
Niestety w NO jest podobnie - tu kobieta decyduje o swoim ciele, o swojej ciazy itp..... Dla nich aborcja jest czymś zupełnie normalnym...
Z jednej strony jest przyzwolenie na aborcję...a z drugiej jak inna kobieta chce ratować wczesną ciążę to jej nie ratują i w takim przypadku kobieta nie może teoretyczne decydować o swojej ciąży.....
 
reklama
Niestety w NO jest podobnie - tu kobieta decyduje o swoim ciele, o swojej ciazy itp..... Dla nich aborcja jest czymś zupełnie normalnym...
Z jednej strony jest przyzwolenie na aborcję...a z drugiej jak inna kobieta chce ratować wczesną ciążę to jej nie ratują i w takim przypadku kobieta nie może teoretyczne decydować o swojej ciąży.....
UK tez nie ratują wczesnej ciąży. Mi mama przysyla duphaston z PL od mojego lekarza.
 
Nie wiem, czy pamiętacie, ale jutro mam bardzo ważną wizytę. Jutro według OM będę w 8t3d i nieważne jak późno miałam owulację, to jutro już bezsprzecznie powinno pojawić się serduszko.
Tydzień zleciał mi ekspresowo na szczęście. Oszczędzałam się, brałam leki. Skłamałabym jakbym napisała, że cały czas leżałam, ale naprawdę się starałam.
Stres jednak przed jutrem mam ogromny. Jakby tego było mało, to dziś w nocy nagle na zawał zmarł brat mojego taty, który tydzień temu skończył 60 lat. Nie byłam z nim super blisko, spotykaliśmy się od święta, ale bardzo go lubiłam i ceniłam. Uwielbiałam z nim rozmawiać, był przeinteligentym facetem. Nie wiem czy to te nerwy, czy nie wytrzymałam już ciśnienia i woda w dzbanie się przelała, ale nie mogę się uspokoić. Płaczę non stop od kilku godzin aż mi się wymiotować chce. Nie ogarniam sama siebie, bo z natury jestem twarda i potrafię emocje na wodzy trzymać.
A co do jutra, to też mam złe przeczucia i jestem przygotowana na wszystko...
 
Ostatnia edycja:
Nie wiem, czy pamiętacie, ale jutro mam bardzo ważną wizytę. Jutro według OM będę w 8t3d i nieważne jak późno miałam owulację, to jutro już bezsprzecznie powinno pojawić się serduszko.
Tydzień zleciał mi ekspresowo na szczęście. Oszczędzałam się, brałam leki. Skłamałabym jakbym napisała, że cały czas leżałam, ale naprawdę się starałam.
Stres jednak przed jutrem mam ogromny. Jakby tego było mało, to dziś w nocy nagle na zawał zmarł brat mojego taty, który tydzień temu skończył 60 lat. Nie byłam z nim super blisko, spotykaliśmy się od święta, ale bardzo go lubiłam i ceniłam. Uwielbiałam z nim rozmawiać, był przeinteligentym facetem. Nie wiem czy to te nerwy, czy nie wytrzymałam już ciśnienia i woda w dzbanie się przelała, ale nie mogę się uspokoić. Płaczę non stop od kilku godzin aż mi się wymiotować chce. Nie ogarniam sama siebie, bo z natury jestem twarda i potrafię emocje na wodzy trzymać.
A co do jutra, to też mam złe przeczucia i jestem przygotowana na wszystko...
O której jutro masz tą wizytę? Daj znać, bedę trzymać kciuki.
No niestety hormony szaleją i nie pomagają w takich sytuacjach!!!
Nam 2 tyg temu zmarła ulubiona ciocia, nawet na pogrzeb nie mogłam lecieć, nie chciałam ryzykować. Wiem co czujesz. Ja mam taką wizyte w środę.
Byleby do jutra!!!
 
Nie wiem, czy pamiętacie, ale jutro mam bardzo ważną wizytę. Jutro według OM będę w 8t3d i nieważne jak późno miałam owulację, to jutro już bezsprzecznie powinno pojawić się serduszko.
Tydzień zleciał mi ekspresowo na szczęście. Oszczędzałam się, brałam leki. Skłamałabym jakbym napisała, że cały czas leżałam, ale naprawdę się starałam.
Stres jednak przed jutrem mam ogromny. Jakby tego było mało, to dziś w nocy nagle na zawał zmarł brat mojego taty, który tydzień temu skończył 60 lat. Nie byłam z nim super blisko, spotykaliśmy się od święta, ale bardzo go lubiłam i ceniłam. Uwielbiałam z nim rozmawiać, był przeinteligentym facetem. Nie wiem czy to te nerwy, czy nie wytrzymałam już ciśnienia i woda w dzbanie się przelała, ale nie mogę się uspokoić. Płaczę non stop od kilku godzin aż mi się wymiotować chce. Nie ogarniam sama siebie, bo z natury jestem twarda i potrafię emocje na wodzy trzymać.
A co do jutra, to też mam złe przeczucia i jestem przygotowana na wszystko...
Oj Kochana...musi być jutro serduszko...nie ma.innej opcji... Musisz się jakoś uspokoić, może wypij chociaż melise, zjedz tonę lodów...cokolwiek byleby się uspokoić...myślę że po prostu tak jak mówisz najzwyczajnie w świecie za dużo się tego wszystkiego nazbierało i "musiałaś pęknać". O której masz.jutro wizytę?? Będę myślami z Tobą...
 
Nie wiem, czy pamiętacie, ale jutro mam bardzo ważną wizytę. Jutro według OM będę w 8t3d i nieważne jak późno miałam owulację, to jutro już bezsprzecznie powinno pojawić się serduszko.
Tydzień zleciał mi ekspresowo na szczęście. Oszczędzałam się, brałam leki. Skłamałabym jakbym napisała, że cały czas leżałam, ale naprawdę się starałam.
Stres jednak przed jutrem mam ogromny. Jakby tego było mało, to dziś w nocy nagle na zawał zmarł brat mojego taty, który tydzień temu skończył 60 lat. Nie byłam z nim super blisko, spotykaliśmy się od święta, ale bardzo go lubiłam i ceniłam. Uwielbiałam z nim rozmawiać, był przeinteligentym facetem. Nie wiem czy to te nerwy, czy nie wytrzymałam już ciśnienia i woda w dzbanie się przelała, ale nie mogę się uspokoić. Płaczę non stop od kilku godzin aż mi się wymiotować chce. Nie ogarniam sama siebie, bo z natury jestem twarda i potrafię emocje na wodzy trzymać.
A co do jutra, to też mam złe przeczucia i jestem przygotowana na wszystko...
Rozumiem Twoj stres, sama wariowalam pare dni temu :D Trzymamy mocno kciuki za piekne serduszko :happy:
 
Nie wiem, czy pamiętacie, ale jutro mam bardzo ważną wizytę. Jutro według OM będę w 8t3d i nieważne jak późno miałam owulację, to jutro już bezsprzecznie powinno pojawić się serduszko.
Tydzień zleciał mi ekspresowo na szczęście. Oszczędzałam się, brałam leki. Skłamałabym jakbym napisała, że cały czas leżałam, ale naprawdę się starałam.
Stres jednak przed jutrem mam ogromny. Jakby tego było mało, to dziś w nocy nagle na zawał zmarł brat mojego taty, który tydzień temu skończył 60 lat. Nie byłam z nim super blisko, spotykaliśmy się od święta, ale bardzo go lubiłam i ceniłam. Uwielbiałam z nim rozmawiać, był przeinteligentym facetem. Nie wiem czy to te nerwy, czy nie wytrzymałam już ciśnienia i woda w dzbanie się przelała, ale nie mogę się uspokoić. Płaczę non stop od kilku godzin aż mi się wymiotować chce. Nie ogarniam sama siebie, bo z natury jestem twarda i potrafię emocje na wodzy trzymać.
A co do jutra, to też mam złe przeczucia i jestem przygotowana na wszystko...

Kciuki zaciśnięte!
 
Nie wiem, czy pamiętacie, ale jutro mam bardzo ważną wizytę. Jutro według OM będę w 8t3d i nieważne jak późno miałam owulację, to jutro już bezsprzecznie powinno pojawić się serduszko.
Tydzień zleciał mi ekspresowo na szczęście. Oszczędzałam się, brałam leki. Skłamałabym jakbym napisała, że cały czas leżałam, ale naprawdę się starałam.
Stres jednak przed jutrem mam ogromny. Jakby tego było mało, to dziś w nocy nagle na zawał zmarł brat mojego taty, który tydzień temu skończył 60 lat. Nie byłam z nim super blisko, spotykaliśmy się od święta, ale bardzo go lubiłam i ceniłam. Uwielbiałam z nim rozmawiać, był przeinteligentym facetem. Nie wiem czy to te nerwy, czy nie wytrzymałam już ciśnienia i woda w dzbanie się przelała, ale nie mogę się uspokoić. Płaczę non stop od kilku godzin aż mi się wymiotować chce. Nie ogarniam sama siebie, bo z natury jestem twarda i potrafię emocje na wodzy trzymać.
A co do jutra, to też mam złe przeczucia i jestem przygotowana na wszystko...
Musi być dobrze... kciuki zaciśnięte...
A tobie chyba się skumulowały emocje i wybuchło Ale to dobrze lepiej wszystko ż siebie wyrzucić. Wypłaczesz się i od razu będzie lepiej.
 
@delicious, co u Was? Córka wyzdrowiała?
Tak, była nawet kilka dni w przedszkolu :). To nie było nic poważnego, ale ja jestem z tych matek, które nie posyłają przeziębionego dziecka. Mam na uwadze inne dzieci, ale przede wszystkim moje dziecko, które ma gorsze samopoczucie, same wiecie jak katar męczy. Boli głowa, nie ma się apetytu, a w przedszkolu dodatkowo trzeba się dostosować, choć nie ma się na to ochoty.
 
reklama
Nie wiem, czy pamiętacie, ale jutro mam bardzo ważną wizytę. Jutro według OM będę w 8t3d i nieważne jak późno miałam owulację, to jutro już bezsprzecznie powinno pojawić się serduszko.
Tydzień zleciał mi ekspresowo na szczęście. Oszczędzałam się, brałam leki. Skłamałabym jakbym napisała, że cały czas leżałam, ale naprawdę się starałam.
Stres jednak przed jutrem mam ogromny. Jakby tego było mało, to dziś w nocy nagle na zawał zmarł brat mojego taty, który tydzień temu skończył 60 lat. Nie byłam z nim super blisko, spotykaliśmy się od święta, ale bardzo go lubiłam i ceniłam. Uwielbiałam z nim rozmawiać, był przeinteligentym facetem. Nie wiem czy to te nerwy, czy nie wytrzymałam już ciśnienia i woda w dzbanie się przelała, ale nie mogę się uspokoić. Płaczę non stop od kilku godzin aż mi się wymiotować chce. Nie ogarniam sama siebie, bo z natury jestem twarda i potrafię emocje na wodzy trzymać.
A co do jutra, to też mam złe przeczucia i jestem przygotowana na wszystko...
Trzymam mocno kciuki za jutrzejszą wizytę! Z całego serca życzę wspaniałych wiadomości!
 
Do góry