Ojjj, coś mi się nie wydaje... Chciałam tego nie komentować, ale tu chodzi o to żeby żadna z nas się takim stwierdzeniem nie wystraszyła i nie stresowała tym, że nagle jej mdłości przeszły. Ja aż do zabiegu łyżeczkowania zasypiałam na stojąco. Mojej koleżance z pracy mdłości zniknęły z dnia na dzień i lada dzień rodzi. Takie gadanie lekarzy, że "niech się Pani cieszy, że ma Pani mdłości, bo to oznacza, że ciąża się dobrze rozwija" jest, moim zdaniem, skrajnie niepoważne i mało profesjonalne.
To oznacza, ze szybko mialas rozpoznanie. Przy rzadkich wizytach, raz na miesiac trzeba sie obserwowac. Kolezanka byla u lekarza w 12tc, od tygodnia ustapily wszystkie objawy, nie tylko wymioty. Okazalo sie, ze dziecko nie zyje ponad 3 tygodnie. (Wiec to wcale tak szybko nie przechodzi) Jesli od poczatku organizm tak reaguje na hormony to raczej chwile to potrwa. Inne maja bezobjawowe ciaze i porody, ktore porownuja z wizyta u dentysty. Skonczmy sie klocic, bo nie wiem jak wy ale ja sie czuje tylko gorzej. Grunt to zdrowe dzieci ! Tego sie trzymajmy czy sa sa wymioty czy ich brak.