reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2019

@Mujer ty mnie pytałaś o relacje rodzinne? Więc odpowiadam. Jesteśmy naprawdę blisko, ale mama jest taka bezpośrednia, niestety często ma teksty jakby brakowało jej taktu... Teściowie są ok. Może nie będzie tak źle z ogłoszeniem tej wiadomości, może się obawiam bezpodstawnie. O ile będzie co ogłaszać, bo wczoraj przeszył mnie dwa razy bardzo silny ból, ale nie w dole brzucha tylko po prawej stronie, pod żebrami i w dół, jednak nie czułam tego w macicy. Robiłam porządki i bardzo się forsowałam, siedziałam też z bardzo skręconym tułowiem, na brzegu kanapy, a odwracałam się i wyciągałam ciało. I wtedy mnie złapało. Popłakałam się nawet z tego bólu, położyłam się i mi przeszło zaraz. Więc wstałam poszłam sprzątać dalej i drugi raz mnie przeszyło. Brrrr... Okropne to było i sobie pomyślałam, że może stało się coś złego...
U mnie rodzice wiedzieli, że się staramy i się cieszyli, że chcemy dziecko. Natomiast teściowie to inna sprawa. Mój facet jest starszy ode mnie 11 lat i jest najmłodszy z rodzeństwa. Moi rodzice mają 43, 46 lat, a jego 69, także różnica spora. Dodatkowo mieszkamy z nimi (tzn my na gorze, oni na dole)... Teściowa co niedzielę do kościoła i to jej najbardziej się baliśmy, bo nie mamy ślubu, jesteśmy tylko zaręczeni. Tak byśmy jeszcze im nie mówili, ale że musiałam leżeć, to się dowiedzieli i jakie było moje zdziwienie, że teściowa powiedziała, że bardzo się cieszy i mam leżeć, aby nie stracić tej ciąży.. Nie zapytała nawet o ślub, tylko sama jej powiedziałam. Nie będzie tak źle, zobaczysz :*
 
reklama
Ja się martwiłam ze piersi mnie przestały bolec, a dzisiaj w nocy się obrócić nie mogłam, bo to był taki ból...rozstępy niestety na biuście już mi się zaczęły robić, wiec smaruje codziennie olejkiem.
 
Zawsze miałam małe. Potem schudłam 15kg i teraz ich nie ma.

Piłam wieczorem mleko z czosnkiem i mi przeszło. Jakiś pojedynczy kaszel miałam w nocy. Także już jest dobrze. Czosnek czyni cuda ;)
Czosnek zjadłam przy poprzednim przeziębieniu, ale źle to wspominam. Przez kolejne 2 dni mnie mdliło i niczym nie mogłam się pozbyć tego smaku w buzi. Dobrze, że u Ciebie już lepiej :)
 
Mnie bardzo bolą. Wolę chodzić bez stanika, ale widzę, że są już większe i boje się, aby się nie zrobiły brzydkie hihi
Mnie właśnie bardziej bolą jak jestem bez stanika więc całymi dniami w nim chodzę. A piersi mi się niewiele narazie powiększył jedynie sutki i żyłki bardzo wyszły.
W poprzednich ciążach I trymestr. Potem było ok.
Ja pamiętam że w pierwszej ciąży z dnia na dzień pod koniec 1 trymestru przeszły mi wszystkie dolegliwości.
 
Mnie właśnie bardziej bolą jak jestem bez stanika więc całymi dniami w nim chodzę. A piersi mi się niewiele narazie powiększył jedynie sutki i żyłki bardzo wyszły. Ja pamiętam że w pierwszej ciąży z dnia na dzień pod koniec 1 trymestru przeszły mi wszystkie dolegliwości.
Ja żyły na piersiach mam już od jakiegoś czasu. Zawsze wychodziły mi przed okresem i od jakiegoś już wcale się nie schowały hehe. Także, nie zauważyłam, żeby jakoś więcej ich było, ale faktycznie piersi są większe, a same sutki mega wrażliwe.
 
Dziewczyny, a jak tam z Waszą startową waga? Ja ostatnio konkretnie przywalilam, poszłam na rekord [emoji23] Jestem dość niska i zawsze ważyłam koło 60 kg, ale dobrze się tak czułam, bo mam z natury taką "afrykańska" sylwetkę, duża pupe, mocniejsze nogi a gora szczupła. Kilka lat temu jak schudłam do 48 kg, to mi wszyscy mówili, że wyglądam fatalnie, jak dziecko, tylek płaski i zero kraglosci. Zmadrzalam i wróciłam do normalnej wagi. Jednak od kiedy zaczęliśmy budowę to przytyłam strasznie. Wiecznie coś na głowie, nieregularne i szybkie posiłki, fast foody, późne powroty do domu, czyszczenie lodówki o godz 22, zero sportu- wiecie o co chodzi. Teraz 70 kg ważę jak nic [emoji43]
Dzisiaj jeszcze sobie pofolguje, ale od jutra muszę coś ze sobą zrobić. Absolutnie nie chce się głodzić, bo fasolka jest najważniejsza, ale dla niej też chcę się zdrowo odżywiać, pić dużo wody, regularnie jeść i pewnie kilogramy same trochę poleca, co na pewno nikomu nie zaszkodzi. Z jakimiś ćwiczeniami delikatnymi poczekam do 2 trymestru, bo przed ciąża nic nie cwiczylam i lepiej nie ryzykować.
Teraz już mam dużo mniej na głowie w związku z domem i przeprowadzka, więc będzie mi dużo łatwiej. A nie chce w kwietniu 2019 ważyć 90 kg przy wzroście 160 cm...
Jeszcze łatwiej pewnie by mi było gdyby ktoś do mnie dołączył... [emoji6] Moznaby nawet osobny wątek założyć z jakimiś przepisami i postepami.
Jest ktoś chętny???
Ja miałam przed ciążą zazwyczaj 55kg i tak się kilka lat utrzymywało. Też jestem niska. Ale w ostatnich miesiącach nie ćwiczyłam i doszłam do 58kg. Teraz się ważyłam i 1,3 kg przytyłam, ale nie wiem, czy ta waga dobrze pokazuje. Muszę chyba jej baterie wymienić hihi
 
reklama
No to ten wątek o odżywianiu na pewno niektórym z nas sie przyda:) dużo razy zaczynałam zdrowe odżywianie bardziej niż jakąś dietę ale zawsze kończy sie któregoś dnia hasłem ' czemu sobie tego odmawiam skoro mi smakuje' no i na tym się kończy, głupia wymowka, wręcz bezpodstawna bo przy zdrowym odrzywianiu można sobie pozwolić na małe co nie co od czasu do czasu ale mi zawsze przy tym małym co nie co odwracalo sie wszystko spowrotem o 360 stopni, mam nadzieje ze czas ciąży będzie teraz jakaś większą motywacja bo przecież chodzi o zdrowie maluszka a kilogramy z ciastek i chipsów w niczym mu nie pomogą
Ja od czasu, gdy zaszłam w ciążę nie mam ochoty na niezdrowe jedzenie. Mega dużo jem owoców i warzyw. Dopiero wczoraj miałam ochotę na chrupki keczupowe, a tak to arbuz jest moim królem hihi. Nektarynki, ogórki i pomidory uwielbiam. A kiedyś, to batoniki jadłam co wieczór, jakieś chipsy itd. A teraz nie mam ochoty na to. Otworzyłam 2 batoniki i z każdego dałam gryza i absolutnie nie smakują mi teraz. Cieszę się z tego, ale moja mama mówi, że jeszcze mi się odmieni hihi
 
Do góry