hejka
miałam coś wczoraj popisać i z sił opadłam
remont ruszył pełną parą, jednocześnie burzenie, murowanie, elektryka, hydraulika, okna, projektowanie wnętrz... burdel na kółkach, a każdy na coś naciska, czegoś od nas wymaga, więc u nas w domu nerwówka, że hej. M nie wyrabia z czasem, ja niewiele mogę pomóc z dwójką dzieciaków na karku. Na szczęście dziadkowie przyszli z odsieczą i zabrali Gosię na weekend. Więc jak mam samego Bartusia pod skrzydełkami, to czuję się jak na wakacjach
Felidae wy z tym bzykaniem to uważajcie, żeby przy ludziach tak nie pierdyknął
bo zakładam, że młody jeszcze nie kuma o co chodzi
mnie kiedyś mój 6-7letni kuzyn spytał "czy lubię rżnąć gołe baby?"
ja mało z krzesła nie spadłam, a dla młodego to był tekst równoważny z "czy lubisz lizaki?"
masakra z tymi dziećmi, człowiek najpierw czeka, aż zaczną gadać, a potem się modli, żeby przy ludziach się nie odzywały
anila jak Gosi rozszerzałam dietę, to jeden składnik leciał u nas przez jakieś 2 tygodnie, zanim wprowadzałam kolejny... a pierwsze skrobane jabłuszko, to chyba jeszcze dłużej ciumkała...
jak dasz sobie (i małej) dłuższy czas na próby, to będziesz też miała szansę zaobserwować nie tylko ewentualną alergię, ale też jak się kupa zmienia. Z tego co pamiętam, to po marchewce jest bardziej zwarta, po jabłku rzadka, po buraczkach jakby krwista itp.
No to przyszedł czas pilną obserwację kupy
powodzenia
pscółka a to sobie pospałaś, szczęściaro;-)
olcia wydaje mi się, że różne dzieci mają różną wrażliwość, nie ma co porównywać. Ja widzę po swojej dwójce.
Bartkowi wszystko pasuje, a przy Gosi na wszystko trzeba było uważać. Nie za głośno, nie za ciemno, nie za jasno, nie to zjadłam, nie tam ją położyłam...
To zwyczajnie może wynikać z jej charakteru... albo być etapem rozwojowym... za jakiś czas sama sie przekonasz