Phelaniu, przytulam Cię mocno...... tak właśnie myslałam, że troche winy ponosi ginekolog, ale niestety, czasu juz nie cofniesz i nie ma co rozpamietywać, choć szlag człowieka trafia. Kiedyś czytalam, że tak małe dzieci maja wieksze szanse na przezycie operacji aniżeli starsze dzieci,jednak ryzyko jest duże. Na pewno rekonwalescencja "idzie" szybciej, tak mały organizm szybko sie regeneruje. Nie napiszę, że bedzie łatwo, bo pewnie nie będzie, ale pocieszające jest to, że Marcelek nie bedzie pamietał nic z operacji, czasu po, czy w ogóle z pobytu w szpitalu.
Pamietam jak musiałam podpisac zgode na zabieg tracheotomii i gastrostomii u Szymka, u nas strach był wiekszy, bo w momencie, kiedy zabieg miał być wykonany, lekarze zrezygnowali z tzw. terapii uporczywej i gdyby w czasie tego zabiegu nastąpiło zatrzymanie serca, to nikt by nie reanimował Szymonka, wiem, marne to dla Ciebie pocieszenie, ale może latwiej Ci bedzie wyrazić zgodę, kiedy będziesz wiedziała, że w razie "w" macie jeszcze szansę, a my jej nie mieliśmy godząc się na zabieg, jednak Szymonek i tak ich przechytrzył :-) bo zniósł zabieg wzorowo. Głeboko wierzę, że i Marcelek pokaże im na co Go stać i już niedługo będziecie się tulić w ramionach.