asiunia - no ja właśnie o takim podgrzewaniu jedzenia myślę - na miseczke i luz.aconka
1) ja mialam sterylizator mikrofalowy TT bo na elektryczny nie mam miejsca w mojej ciasnej kuchni. Zwykle butelki do niego wkladasz. Dla mnie rewelcja, 3min i gotoweteraz tez kupilismy.
2) jedzenie na poczatku podgrzewalam w podgrzewaczu w sloiczku... trwalo to wieki a dziecko krzyczy... No wiec zaczelam poprostu odrazu do miseczki (kupuj te co na spodzie maja znaczek ze sa do mikrofali) i do mikrofali na doslownie PARE sekund! Potem wystarczy dokladnie wymieszac i jedzenie jest rowno cieple. Moje znajome tez tak robily, bo chyba zabombałabym sie z pogrzewaniem w podgrzewaczu - to trwa wieki!!! Teraz tez tak bede robic
don't worry be happy!
acronka, kwestia sumienia. dla mnie niestety argument, ze cos tam przenika do mleka i cos tam moze bedzie kiedys szkodliwe - nie przemawia ;-) wszystko podgrzewam w mikrofali (mleka modyfikowanego po prostu nie uzywalam). butelki - kazda podgrzewalam tysiackrotnie, nie mialam specjalnych butelek! nuka zwykle i avent, nic sie nie stalo.
a ze nierowno sie podgrzewa to i owszem, jak kazdy plyn - wystarczy pomieszac ;-) moze siostra na to nie wpadla? ;-) zartuje. zrobisz jak uwazasz.
ja, chyba niestety, jestem totalnie wygodnicka i nie mam zamiaru rezygnowac z najwygodniejszego sposobu podgrzewania zarelka ;-)
a co do sterylizatora - nigdy nie mialam i tez uwazam, ze to jest zbedne. wiec ja bym nie kupowala specjalnych butelek. moim zdaniem, po raz kolejny to powiem, dziecko trzeba chowac w zgodzie i w kontakcie z natura ;-) czyli bakteriami tez. moje dzieci byly totalnie chowane 'podlogowo' i nic im nigdy nie bylo, zadnych aft, egzem etc, zadnych alergii. a niestety, bardzo czesto spotykam sie z mamami, ktore po prostu chowaja alergikow - wszystko wyparzane, sterylizowane, wszystko w plynach antybakteryjnych, etc. dziecko jest wyjalowione i lapie potem wszystko, co w powietrzu lata. ja wole uodparniac. poza tym, ile to roboty! ja wkladam do zmywarki, myje sie w 70st., i spokoj ;-) sa jjeszcze programy dla 90st., to prawie wyparzone ;-) dla chetnych.
ale to takie tam moje widzimisie.
aenye - siostra męża jest "przewrazliwiona" i jak na mój gust pewne rzeczy zbyt wyolbrzymia, inne bagatelizuje. Działa trochę irracjolnalnie, ale to jej dziecko, jej sprawa. Ja się "nie wtrancam" (W ogóle to jest super kobitką, ale ma swoje - jak każdy - indywidualne cechy mniej/bardziej drażniące

Ja sterylizatora tez nie zamierzałam kupować - ale darowanemu koniowi... itp
Wychodzę z podobnego jak Ty założenia, że nadmiar sterylności jest niezdrowy i nie zamierzam się nad dzieciem cackać w tym sensie, że wszystko będę codziennie szorować do błysku, ubrania i pościel gotować, a wszystkie zabawki i smoczki butelki non stop wyparzać. Sorry,to nie moja bajka. Wiadomo ład i porządek, czysto jak zawsze ale bez przesady. To już bym musiała koty w jakieś kaftany poubierać, i jakaś matę z płynem do dezynfekcji przed kuwetami poustawiać, coby sobie łapki czysciły po wyjsciu z ubikacji itp Sorry wyobraźnia mnie ponosi.