hej, babeczki..
Marma - nie chce tak myslec, choc pewnie duza czesc tego, co piszesz, jest prawda. tak czy inaczej jednak pojedziemy do tej rodziny w sobote wieczorem, zrobimy zakupy wielkie, prezenty dla dzieci i sami im zawieziemy. tym bardziej, ze rodzice chca sie dolozyc i naprawde beda z tego duuuze zakupy. takze na jakis czas beda miec i owoce, i soki, i inne rzeczy, ktorych pewnie za czesto nie kupuja. wedliny lepsze, mieso. juz nzam wymiary dzieci, co by chcialy dostac tez wiem, takze prezenty na pewno beda fajne, a zakupy sprawia radosc rodzicom :-)
ja zmeczona, choc dzis bardziej pozytywnie. odkopalam zeszloroczny kombinezon i wyglada na to, ze nie bede musiala na razie kupowac :-) troche przedluze szelki, bo jest na styk, kurtka jeszcze pasuje, choc wszystko leciutko przyciasne. ale trudno, nie bede wydawac 200zl na glupi kombinezon, bo nagle ceny powariowaly i ludzie tez. a moj jest naprawde fajny, ma wszystkie stopery etc, takze Masiowi bedzie cieplo. ciekawe, jak ten Filipkowy kombinezon, duzo za duzy pewnie. ech.
poza tym w pracy SAJGON, to nawet malo powiedziane. nasz kurier - Siodemka! - robi takie jaja, ze szok. codziennie pok. 300-500 paczek ZOSTAJE, bo nie daja rady przyjechac dwoma samochodami, zeby zabrac wszystko! horror! myslalam dzisija, ze maz juz rozszarpie tego cwanego kuriera, ktory znowu powiedzial, ze nie zabierze wszystkiego. jesu. nikt nie jest przygotowany na to, co sie dzieje, zaden inny kurier tez. po prostu z roku na rok przyrasta ogromna rzesza ludzi, ktorzy robia zakupy przez internet - my w szoku, bo dwa-trzy razy wiecej sprzedajemy niz rok temu, kurierzy w szoku, maja przeladowane magazyny, sortownie nie nadazaja sortowac paczek, wiec odsylaja kurierow z paczkami, ktore zalegaja na magazynach. masa opoznien, wkurzeni klienci... wszystko skrupia sie na nas, a jak..
poza tym malutki sie rusza duzo i czesto, maz zachwycony, dzieci juz tez czuly :-) strasznie sie ekscytuja dzidzia.
mitaginko - niezly sen :-) ja wczoraj mialam smieszny. nastawilam sobie budzik, zadzwonil, wiec zerwalam sie z lozka, ale patrze - dopiero siodma, wiec mowie, a jeszcze 5 minutek.. i musialam wylaczyc budzik, bo zaspalam poltorej godziny do pracy i przedszkola! ale najlepsze, ze wlasnie snilo mi sie, ze wstalam, zrobilam sobie kawe, obudzilam dzieci, robilam kanapki.. no szok
normalnie jakbym juz funkcojnowala
a to byl sen. zerwalam sie i bylam w ciezkim szoku.